Na samo zakończenie dnia czekało nas starcie ekip, które do tej pory spisywały się bardzo dobrze w zimowych rozgrywkach. Teraz Kolska wygrała oba pierwsze mecze, zaś TSP Szatańskie Pęto w pierwszej serii gier pauzowali, ale już w drugiej w dobrym stylu pokonali Marchewki Zagłady. Stąd też ten mecz zapowiadał się niesamowicie interesująco i taki też był. Pierwsza połowa była niesamowicie wyrównana, a obie ekipy bardzo mądrze broniły, dlatego też mogliśmy zaobserwować tylko dwie bramki w tym okresie. Wynik spotkania otworzyli nominalni gospodarze, Paweł Chrabonszcz otrzymał dobre podanie od Marcina Sinarskiego i było już 1:0. Przy golu na 1:1 piłkę przejął Wojciech Gronczewski, po czym skierował ją do siatki obok interweniującego bramkarza. Do końca pierwszej odsłony wynik się już nie zmienił. Po zmianie stron oba zespoły miały swoje szanse na zmianę rezultatu. Najpierw w poprzeczkę trafili zawodnicy w żółtych trykotach, potem ładnym lobem popisał się Gronczewski, ale minimalnie chybił. W końcu jednak na 2:1 trafili zawodnicy Kolskiej, konkretnie Piotr Tomczyk, który wykorzystał przytomne podaniu Jacka Tarasiuka. Ten stan rzeczy nie podłamał TSP i zespół ten rzucił się do odrabiania strat. Udało im się to i to z nawiązką. Bramkę na 2:2 zdobył Dawid Gołucki, któremu asystował najlepszy tego dnia na placu Hubert Sławiński. I to właśnie Sławiński zagrał świetną prostopadłą piłkę do Krystiana Krala, a ten z pierwszej piłki uderzył po krótkim słupku na 2:3. Jak się okazało, było to decydujące trafienie i trzy punkty zgarnęli goście. TSP Szatańskie Pęto rozegrali świetny mecz i pokazali, że lekki kryzys z rozgrywek jesiennych już za nimi. Duże brawa należą się też Teraz Kolskiej, która mimo przegranej stworzyła wraz z rywalami świetne i emocjonujące widowisko.