Kindybały FC przed tą serią gier byli liderami tabeli z dwoma wygranymi w dwóch meczach. Z kolei Znista do tej pory punktowała ze zmiennym szczęściem, stąd też nieco więcej szans na wygraną dawaliśmy nominalnym gospodarzom, ale jak zawsze to boisko miało zweryfikować nasze prognozy. W pierwszej połowie po dość wyrównanym początku spotkania z czasem delikatną przewagę zaczęli przejmować zawodnicy K FC. I udało im się to udokumentować bramką, którą z rzutu wolnego zdobył Michał Górecki. Gospodarze poszli za ciosem i próbowali podwyższyć prowadzenie. Po jednej akcji piłkę zmierzającą do siatki zatrzymał ręką Wojciech Wosik, po czym otrzymał czerwoną kartkę i Kindybały otrzymały rzut karny. Jednak uderzenie Jakuba Kalinowskiego w fenomenalnym stylu obronił Dawid Kot i nadal było 1:0. Potem gospodarze przeprowadzili prawdziwy szturm na bramkę Znisty, ale prawdziwych cudów w „klatce” dokonywał Kot i tylko jednobramkowe prowadzenie rywali do przerwy to jego zasługa. Po zmianie stron wciąż Kot fenomenalnie interweniował, a jego ekipa miała parę szans na remis, ale tego dnia skuteczność nie była ich sojusznikiem. Za to K FC w drugiej odsłonie poprawili celowniki i zdobyli jeszcze dwa gole. Najpierw przełamał się Kalinowski, który mimo zmarnowanej „jedenastki” był tego dnia najlepszy na placu, potem wynik na 3:0 ustalił Karol Wojda po asyście Jana Grabarczyka i było już po meczu. Finalnie to właśnie takim rezultatem zakończyło się to widowisko. Kindybały FC kontynuują swoją zwycięską serie i po trzech kolejkach pozostają na szczycie tabeli. Znista zaś przegrywa drugi raz z rzędu, ale gdyby byli nieco skuteczniejsi, to mogliby mocniej postraszyć lidera.