Agil At Agord po wysokiej porażce na początku sezonu, nie podłamał się i kolejne spotkania zakończył z dodatnim bilansem bramkowym. Podobną drogę przebył ich rywal, który także przegrał swój pierwszy mecz, wygrywając następne. Mowa tu oczywiście o Lyreco. Na początku trzeba zaznaczyć, że drużyna Agilu grała bez zmian. Maciek Szpakowski i jego świta od początku kontrolowała przebieg spotkania. W 11 min po jednym z kontrataków Agilu, sędzia podyktował rzut wolny. Do piłki podszedł Damian Metryka, który podał na wolne pole do Michała Kulpińskiego, a ten strzałem po ziemi otworzył wynik. AAA wciąż kontynuowali swoją (i zresztą słuszną) politykę gry, czyli obrona i kontr-atak. Lyreco zaś atakowali, raz za razem strzelając obok bramki. Wynik do przywry już się nie zmienił. Druga połowa zaczęła się idealnie dla gospodarzy, którzy po dwóch szybkich akcjach prowadzili 3:0. Goście wciąż atakowali, lecz przez niespełna 20 minut bramka była jak zaczarowana. Wreszcie w 46 min udało się przełamać ten impas. Po dobrym pressingu piłkę przejął Patryk Kwiatkowski. Zastawił się nie dając sobie zabrać piłki obrońcy, podał w pole karne do Bartka Goździewskiego, który sprytnym strzałem trafił na 3:1. Nie minęła minuta jak Agil znów wyszedł na trzybramkowe prowadzenie. Zawodnikom w czerwonych trykotach udało się wciągnąć zawodników Lyreco na własną połowę, później laga pod pole karne przeciwnika, a tam “Damiś” z Kulpińskim wiedzieli już jak wykończyć tą akcję. Jeszcze w tej samej minucie “granatowi” wznowili, 3 szybkie podania i do siatki na 4:2 trafił “Kwiatek”. Dwie minuty później ten sam zawodnik strzelił bramkę kontaktową. W 50 min, gdy emocje sięgały zenitu Lyreco udało się doprowadzić do wyrównania. Strzelcem był “Goździu”, a podanie otrzymał od Rafała Popisa. Finalnie mecz zakończył się wynikiem 4:4, dzięki czemu Lyreco awansowali na 3 pozycję w tabeli 2 Ligi Siódemek, zaś Agil wylądował oczko niżej.