W drugim niedzielnym starciu tej serii drugiego szczebla bemowskich siódemek czwarty w tabeli Legion podejmował ostatnią drużynę w stawce, Argentinę FC. Nominalni gospodarze wciąż walczyli o prawo gry w grupie mistrzowskiej, a z trzech drużyn bezpośrednio zainteresowanych (również St. Varsovia oraz Orły Leszka) on był w najkorzystniejszej sytuacji. Otóż miał teoretycznie najsłabszego rywala, a zwycięstwo nad nim zapewniało im prawo gry o medale. Faworytem byli oczywiście nominalni gospodarze, którzy zresztą totalnie potwierdzili to w pierwszej odsłonie, którą pewnie wygrali 3:1. Dwie bramki dla graczy w zielonych barwach zdobył Michał Buczak, natomiast jednego dołożył Mateusz Szum. Gdy wydawało się, że takim wynikiem zakończy się ta odsłona, gola kontaktowego do szatni zdobył Jony Kraayenbrink. Trafienie to ewidentnie dodało gościom skrzydeł, bo w drugiej połowie zagrali jak z nut. Od początku ruszyli na rywala z animuszem i już w szóstej minucie po trafieniu Mariano Konopki zbliżyli się na 3:2. Legion próbował zareagować i nawet był bardzo bliski celu, ale to gracze rodem z Ameryki Południowej go osiągnęli. Po raz drugi najlepiej w polu karnym zachował się Konopka i mieliśmy sensacyjny remis 3:3. Kocówka była bardzo dramatyczna. Raz jedni raz drudzy byli bliscy przechylenia szali zwycięstwa na swoją stronę, ale długo wynik się nie zmieniał. Gdy wydawało się, że starcie to zakończy się podziałem punktów w ostatniej akcji meczu sędzia podyktował rzut karny dla gości. Do piłki podszedł najlepszy na placu Emsy Okoko i sensacja stałą się faktem. Ostatecznie Argentina FC po kapitalnej drugiej odsłonie wróciła z dalekiej podróży i pokonała Legion 4:3, pozbawiając tym samym rywala możliwości walki o medale.