W meczu zespołów wracających do Ligi Bemowskiej, czyli ASPN Bemowo przeciwko Saskiej Kępie, spodziewaliśmy się ciekawego widowiska. I trzeba przyznać, że nikt, kto oglądał to spotkanie, nie mógł narzekać na brak dobrego futbolu. Pierwsza odsłona tego widowiska nie zapowiadała takiego gradu goli, jaki zaobserwowaliśmy później. Dość powiedzieć, że padła tylko jedna bramka. Tomek Niechwiadowicz w zamieszaniu pod własną bramką zachował ogromny spokój i zamiast wybijać nerwowo piłkę, świetnie ją podał do Sebastiana Papiernika, a ten zwieńczył akcję golem. Zawodnicy z Bemowa ruszyli do odrabiania strat, dwukrotnie próbował Maciej Rataj, blisko strzelenia bramki był Marcin Napierski. Jednak bez sukcesów w tej materii. Do przerwy 0-1. Druga połowa to już był popis strzeleckich umiejętności obu drużyn. Zwłaszcza godna odnotowania była bramka na 0-2. Piłkę podaną przez Marcina Praska przewrotką uderzył Korneliusz Troszczyński i już w pierwszej kolejce mamy faworyta do bramki sezonu. Kolejne trzy gole również zdobyli gracze z Saskiej Kępy i już wszyscy zebrani obserwatorzy myśleli, że jest po meczu. Na szczęście dla tego widowiska przebudzili się zawodnicy ASPN i doprowadzili nawet do wyniku 2-5, potem 3-6, ale ekipa Troszczyńskiego szybko ostudziła ich entuzjazm. Finalnie mecz zakończył się ich pewnym zwycięstwem 3-7 i to dobry prognostyk przed kolejnymi grami. Na szczególną uwagę zasługuje wysoka forma Papiernika, który ustrzelił hat-tricka. ASPN Bemowo musi nieco poprawic skuteczność, a także zewrzeć szyki w defensywie, żeby myśleć o sukcesach w następnych spotkaniach.