Na inaugurację zmagań szóstek kolejki drugiego szczebla Letniej Ligi Bemowskiej w szranki stanęły siódma w stawce Argentina FC oraz przedostatnie, Yelonki. Nominalni gospodarze wszystkie swoje punkty zdobyli w dwóch ostatnich meczach, a więc można,śmiało stwierdzić, że kryzys z początku sezonu mają już za sobą. Goście tymczasem zupełnie odwrotnie, tylko na start rozgrywek pokonali swojego oponenta, potem były już same porażki i teraz za wszelką cenę chcieli się w końcu przełamać. Pierwsza połowa tego meczu była bardzo wyrównana i ciężko było wskazać stronę dominującą. Pierwsi do głosu doszli w piątej minucie „Albiceleste”, ale dwie minuty potem był już remis. Mało tego chwile potem to ekipa z Yelonek wyszła na prowadzenie 2:1. Ostatnie pięć minut należało jednak do gospodarzy, którzy najpierw w piętnastej minucie doprowadzili do stanu 2:2, a następnie w jednej z ostatnich akcji pierwszej połowy wyszli na prowadzenie 3:2, ustalając tym samym rezultat do przerwy. Wydawało się, że gracze w granatowych trykotach po świetnej końcówce pierwszej odsłony pójdą za ciosem, tymczasem momentalnie do gry wrócili gracze z Yelonek, którzy w ciągu dwóch minut wbili dwa gole, wychodząc na prowadzenie 4:3. Odpowiedź AFC była jednak jeszcze szybsza i jeszcze konkretniejsza. Trzy minuty trzy gole i teraz to gospodarze prowadzili już 6:4. Albert Szlaga i spółka jednak tak łatwo się nie poddali, a kolejne dwa ciosy wyprowadzili właśnie oni i znów mieliśmy remis, tym razem 6:6. Wszystkie znaki na ziemi i niebie wskazywały nam, że taki obraz będzie towarzyszył nam do końca zawodów, tymczasem ostatnie pięć minut ponownie zdominowali gospodarze, którzy do końca zawodów wypunktowali zmęczonego rywala, aplikując mu jeszcze trzy trafienie i nie tracąc przy tym żadnego. Ostatecznie Argentina FC po meczu pełnym emocji zasłużenie pokonała Yelonki 9:6, zdobywając swój siódmy punkt w sezonie. Najlepszy na placu był autor hattricka i asysty – Guillermo Gerpe, a świetnie wsparł go identycznym dorobkiem Jony Kraayenbrik. Wśród przegranych na wyróżnienie zasłużył Mateusz Puchalski, który tego wieczora skompletował hattricka.