W pierwszym środowym pojedynku tej serii trzeciego szczebla letniej edycji Ligi Bemowskiej Rekiny Biznesu mierzyły swoje siły z Fast Transem. Był to niewątpliwie hit tego tygodnia, ponieważ grały ze sobą odpowiednio trzecia oraz czwarta drużyna w tabeli, które dzielił raptem punkt. Obie drużyny stanęły na wysokości zadania fundując nam emocje z najwyższej półki. Pierwsi do głosu doszli nominalni gospodarze, których szybko na prowadzenie wyprowadził Grzegorz Gnaś. Ich radość nie trwała jednak długo, bo Fast Trans dość szybko odpowiedział i to trzykrotnie. Między dziesiątą a trzynastą minuta na listę strzelców wpisali się Michał Fijałkowski, Jacek Strus oraz Wiktor Czykier i było 3:1. Wydawało się że goście pójdą za ciosem, tymczasem minutę potem na 3:2 trafił Michał Dryński. Fast Trans grał jednak swoje do końca i to się opłaciło. Dwie minuty przed przerwą wynik pierwszej odsłony ustalił bowiem Robert Wierzchołowski i to "Fiołek" i spółka schodzili do szatani prowadząc 4:2. Po zmianie stron działo się jeszcze więcej. Na drugą połowę Rekiny wyszły z zupełnie innym nastawieniem, co od razu przyniosło to efekty. Najpierw różnicę do jednego gola zniwelował Maciej Banasek, a kilka minut później Dryński pokonał Piotra Zmitrowicza dwukrotnie, kompletując tym samym hattricka i wyprowadzając RB na prowadzenie 5:4. Goście jednak bardzo szybko odpowiedzieli i za sprawą "Fiołka" doprowadzili do wyrównania. Cztery minuty przed końcem meczu Dryński pokonał bramkarza rywali jeszcze raz, ale znów FT wyrównał tym razem za sprawą Czykiera. Emocje sięgały zenitu a na boisku był remis 6:6. Ostatnie słowo należało jednak do Grzegorza Gnasia i spółki, którzy w samej końcówce zadali dwa decydujące ciosy, a oba były autorstwa Marcina Górskiego. Ostatecznie Rekiny Biznesu po świetnym widowisku pokonały Fast Trans 8:6 i utrzymały trzecią pozycję w tabeli. Niekwestionowanym bohaterem tego meczu był autor czterech goli i jednej asysty Michał Dryński, ale nasze uwadze nie umknęły także trzy asysty Łukasza Żendziana oraz dwa decydujące gole oraz jedno ostatnie podanie Górskiego.