Mecz pomiędzy znajdującymi się na podium ekipami OMS i Saską Kępą zapowiadał się pasjonująco. I rzeczywistość potwierdziła te prognozy. Lepiej to spotkanie zaczęli nominalni goście, wynik otworzył Witan, który wykorzystał fakt, że zasłonięty był bramkarz przeciwników i ładnym strzałem w krótki róg dał prowadzenie swojej drużynie. Odpowiedź gospodarzy była bardzo mocna. Najpierw rzut karny pewnie wykorzystał Paweł Staniszewski, następnie Konrad Osiński po solowej akcji podwyższył na 2-1. Jeszcze do przerwy Osiński zdołał strzelić kolejnego gola i po pierwszej połowie gospodarze prowadzili 3-1. W drugiej odsłonie do odrabiania strat rzuciła się ekipa Korneliusza Troszczyńskiego. I udało im się to, gdyż kolejne dwa trafienia były autorstwem zawodników z Saskiej Kępy (trafienia Borkowskiego i Grzegorza Kowerskiego). Jednak zawodnicy OMS szybko się otrząsnęli. Najpierw strzelił Tomasz Sieciechowicz, potem Mateusz Sieciechowicz podwyższył stan rywalizacji na 5-3. Jednak goście nie poddawali się i na finiszu tego meczu na 5-4 z rzutu karnego strzelił Kowerski. Goście mieli jeszcze szansę na remis, w ostatniej akcji meczu na strzał rozpaczy zdecydował się ich bramkarz Grzegorz Rękawek. Niestety dla niego piłka trafiła w poprzeczkę i sędzie zakończył to doskonałe widowisko. OMS po tym spotkaniu wskakuje na fotel lidera i potwierdza swoje mistrzowskie aspiracje. Takie na pewno ma też Saska Kępa, dla której była to pierwsza strata punktów, ale na pewno nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa.