Mecz rozpoczynający zmagania w niedzielny poranek nie przyciągnął zbyt wielu zawodników, obie drużyny przystępowały do zawodów jedynie z minimalnymi ławkami rezerwowych. Przewaga gości była widoczna już od rozpoczęcia meczu, choć początkowo jedynie w statystyce posiadania piłki i niezbyt groźnych strzałach z dystansu. Prawdziwe niebezpieczeństwo pod bramką Pohybla nastąpiło w 9 minucie meczu kiedy po dynamicznej akcji skrzydłem FC Warsaw United zanotowało otwierające trafienie. Przed przerwą raz jeszcze gościom udało się znaleźć drogę do bramki gospodarzy, tym razem po otwierającym podaniu przez środek boiska i przedryblowaniu bramkarza gospodarzy. Była to kolejna akcja znakomicie prezentującego się w tym spotkaniu duetu Zasuwa-Kretowicz.

Druga połowa nie przyniosła większych zmian w obrazie meczu, co najwyżej dominacja FCWU przybrała jeszcze na sile. Minuta 39. przyniosła ładną klepkę, wcześniej już wspomnianego duetu gości, która zakończyła się bramką Rafała Kretowicza. Chwilę później swoje kolejne trafienie zaliczył Artur Zasuwa po efektowym dryblingu między obrońcami i bramkarzem drużyny przeciwnej. Na 3 minuty przed końcem meczu po raz kolejny niezawodny duet gości dał się we znaki formacji defensywnej Pohybla. Prostopadłe podanie, szybka klepka i Kretowicz podwyższył prowadzenie FCWU na 0:5. Tuż przed gwizdkiem końcowym Zasuwa po indywidualnej akcji ustalił wynik spotkania na 0:6 i w pełni zasłużony komplet punktów powędrował na konto ekipy Piotra Głowackiego.