W spotkaniu będącego w kryzysie Mehisto z rozpędzonym Futsal Teamem w ramach rozgrywek Drugiej Ligi Futsali bukmacherzy stawiali na nominalnych gości. I ci już w 3 minucie objęli prowadzenie po zagraniu z rożnego Emila Gadomskiego, które sfinalizował Sebastian Sobieszek. Lecz w 7 minucie Mateusz Reich popędził po skrzydle i zaskakującym strzałem przy krótkim słupku dał remis. Potem sporo pracy miał golkiper gospodarzy Jacek Dąbrowski, ale po niespełna kwadransie i on musiał skapitulować. Wówczas to po świetnym kontrataku Gadomski podał do Mateusza Marcinkiewicza, a ten dał prowadzenie 1:2. Tuż przed przerwą, po kolejnej kontrze, na 1:3 podwyższył Artur Lepianko (trzecia asysta tego dni Gadomskiego) i takimże też rezultatem zakończyła się pierwsza odsłona. Chociaż musimy dodać, że tuż po końcowej syrenie Mehisto zdobyli gola, ale sędzia, zgodnie z przepisami, nie mógł go uznać. Po zmianie Czerwoni atakowali dalej i 25 minucie Sobieszek miał już na koncie dublet. A po nieco ponad pół godzinie gry na 1:5 poprawił Marcinkiewicz i zrobiło się 1:5. Wydawało się, że będzie to koniec emocji, tymczasem w 36 minucie ładnego gola zdobył Piotr Bors, po chwili z bliska na 3:5 uderzył Kostya Stsiazhko (trzecie ostatnie podanie Przemka Długokęckiego w tym meczu) i gospodarze zwietrzyli swoją szansę. Lecz na samym finiszu hat-tricka skompletował Marcinkiewicz, ustalając wynik na 3:6. Futsal Team, chociaż z drobnymi kłopotami, zasłużenie wygrał kolejne spotkanie i utrzymał kontakt z liderami. Mehisto zaś mieli kilka naprawdę dobrych momentów i wyglądali naprawdę nieźle, ale to było za mało na wyżej notowanego przeciwnika.