W meczu otwierającym zmagania piątej kolejki trzecie ligi bemowskich siódemek na BOPN siódmi w tabeli Chłopcy do Bicia podejmowali ostatnie w stawce Kasztany. W dotychczasowych meczach tego sezonu ciut lepiej radziła sobie ekipa Jarka Grzywacza, która w trzech meczach zgromadziła trzy punkty, podczas gdy goście przegrali wszystkie cztery starcia. Mimo to my w naszych przedmeczowych rokowaniach stawialiśmy na remis i bardzo się pomyliliśmy. Gospodarze wzmocnieni dwoma graczami FCO okazali się za silni dla rywala. Po szesnastu minutach było już 3:0, a do statystyk zapisali się kolejno Artur Bielecki, Marcin Kolator oraz Marek Sanecki. Chwile potem za sprawą Mateusza Abramczyka Kasztany zdobyły gola kontaktowego, ale ostatnie słowo przed przerwą należało do Chłopców, a dokładnie do Saneckiego, który ustalił wynik pierwszej odsłony na 4:1. Po zmianie stron oglądaliśmy bardzo zaciętą rywalizację, w której goście uporczywie dążyli do zmniejszenia niekorzystnego rezultatu, odkrywając się przy tym coraz bardziej. W końcu stracili piłkę w środkowej strefie, a że grali z wysoko wysuniętym bramkarzem najlepszy na placu Dawid Pigiel nie mógł takiej sytuacji nie wykorzystać i strzałem z połowy boiska podwyższył na 5:1. Minutę potem goście zmniejszyli rezultat do trzech goli, ale na więcej nie było już ich stać. Oczywiście walczyli do ostatnich minut, ale defensywa gospodarzy pozostała nieugięta. Ostatecznie Chłopcy do Bicia po dwóch porażkach z rzędu w końcu wygrali pokonując finalnie Kasztany 5:2.