BaguSSIJ ledwo udało się zebrać na mecz z OMS. I miało to wpływ na ich postawę w pierwszej połowie, gdyż od początku mecz się toczył pod dyktando ich rywali. Ci wykorzystali zamieszanie w ich szeregach i bardzo szybko doprowadzili do staniu 0-4. Warto tutaj wyróżnić Pawła Staniszewskiego, który zanotował trzy asysty (przy trafieniach Sebastiana Martyńskiego, Łukasza Brzeszcza i Adama Narczewskiego). Czwartego gola dorzucił po indywidualnej akcji Konrad Osiński. Jednak wtedy ekipa Michała Gerymskiego ustabilizowała swoje ustawienie i zaczęła gonić wynik. Jeszcze do przerwy po bramkach Adriana Augustyniaka i Arka Gromady zdołali zmniejszyć stratę do dwóch goli. Po przerwie kontynuowali pogoń - na 3-4 strzelił Jan Śmigielski. OMS wtedy się ocknął i wyprowadził dwa udane ciosy w postaci dwóch trafień Osińskiego i było 3-6. BaguSSIJ jednak nie zamierzali się poddawać, czego efektem były trafienia Śmigielskiego (ładna, indywidualna akcja) i Augustynowicza. Nominalni goście jednak mieli tego dnia szerszy skład, dzięki czemu wykorzystali fakt, że ich rywale z minuty na minutę mieli coraz mniej sił. Bramki autorstwa Staniszewskiego i Osińskiego, czyli bezapelacyjnie bohaterów tego meczu, załatwiły sprawę. Gospodarzy stać było jeszcze na jedną bramkę, dzięki czemu to emocjonujące i pełne emocji widowisko zakończyło się wynikiem 6-8. BaguSSIJ, mimo porażki, mogą być z siebie po tym spotkaniu dumni, pokazali niesamowity charakter. Jeśli tylko poprawi się frekwencja, to będą w stanie wygrać z każdym. OMS z kolei dopisuje sobie kolejne trzy punkty i jeśli tylko wyeliminuje momenty dekoncentracji, to będzie bić się o najwyższe cele.