Zawodnicy Moszny Squadu już przed tym meczem wiedzieli, że awans do grupy mistrzowskiej, niezależnie od wyniku spotkania ze Zjadem, był pewny. Z kolei ekipa Tomka Drzała nie mogła po tej kolejce poprawić swojej ostatniej pozycji w tabeli, ale mogła powalczyć o pierwsze, jakże ważne punkty w kontekście walki o utrzymanie. Pierwsza połowa toczona była przy ulewnym deszczu, co na pewno miało przełożenie na to, że po obu stronach nie było za wiele składnych akcji, sporo za to było walki w środku pola. W tej grze trochę lepiej odnajdywała się drużyna Pawła Maula, która pierwsza zadała skuteczny cios. Po zagraniu Grzegorza Kowerskiego drogę do siatki znalazł Stanisław Kędzierski i było już 1:0. Oba zespoły po tym trafieniu miały swoje szanse, ale wynik do przerwy nie zmienił się. Na drugą połowę Moszna wyszła nieco zdekoncentrowana, co szybko wykorzystali zawodnicy Zjazdu. Najpierw w zamieszaniu podbramkowym najlepiej odnalazł się Mauro Silva, dzięki czemu nominalni goście doprowadzili do remisu. Kilka minut później gola na 1:2 strzelił bardzo aktywny w tym spotkaniu Jędrzej Traczykowski. Od tego momentu gospodarze rzucili się do odrabiania strat, ale fantastycznie w bramce spisywał się Michał Dolba. Sprzyjało mu też szczęście, gdyż kilka razy przeciwnicy pudłowali w doskonałych sytuacjach. Ostatecznie udało im się doprowadzić do remisu, a bramkę na 2:2 zdobył Kowerski. Po tym trafieniu obie drużyny starały się strzelić zwycięskiego gola, ale finalnie rezultat się nie zmienił i mecz ten zakończył się podziałem punktów. Moszna, mimo awansu do grupy mistrzowskiej, nie może być zadowolona z tego remisu, gdyż bardzo skomplikowała się jej sytuacja w walce o podium. Dla Zjazdu zaś była to dopiero pierwsza zdobycz punktowa w tych rozgrywkach, ale może mieć ona istotny wpływ w walce o utrzymanie.