Wczesna pora oraz rosa zalegająca na jeszcze na murawie wpłynała na obraz meczu Lantry z Ciociosanem. Zawodnicy rozpoczęli spotkanie sennie a przez wilgotność nawierzchni nie byli w stanie podkręcać tempa spotkania. Królowały za to strzały z dystansu, które przy takiej pogodzie były wyjątkowo niebezpieczne z racji poślizgu jakiego nabierały piłki. Duża ilość strzałów nie przełożyła się jednak na wysoką liczbę goli, mimo sennej atmosfery bramkarze nie dawali się zaskakiwać i często ratowali swoje zespoły dobrymi interwencjami. Pierwszą bramkę dla Lantry udaje się strzelić dopiero w końcówce pierwszej połowy, autorem perfekcyjnego strzału z rzutu wolnego był Paweł Matryba. W drugiej połowie wynik podwyższył Radosław Krześniak i Lantra mogła sobie pozwolić na kontrolowanie przebiegu meczu aż do ostatniego gwizdka. Ciociosan próbował wszakże przełamać obronę przeciwników ale nawet gdy to się piłkarzom udawało to przeszkodą nie do pokonania okazywał się bramkarz Lubliński. Mecz zakończył się wynikiem 2 do 0 dla Lantry.