Przed spotkaniem lidera Defenders z zespołem zajmującym miejsce w drugiej połowie tabeli, czyli Haraczami, obstawialiśmy zwycięstwo tych pierwszych. Jednak piłka nożna to taki sport, gdzie nigdy nic nie wiadomo. Zwłaszcza że Czwarta Liga prezentuje bardzo wyrównany poziom. Mecz się zaczął zgodnie z oczekiwaniami. Po akcji Tomasza Bednarczyka gola zdobył Paweł Abramczyk. Następnie nominalni gospodarze mieli sporo sytuacji, obijali słupek i poprzeczkę, lecz nie podwyższyli prowadzenia. Za to je stracili. Po indywidualnej akcji jednego z liderów Harataczy Andrzeja Załuckiego stan meczu się wyrównał. Do przerwy 1-1. Druga połowa to wciąż przewaga Defendersów przy dzielnej postawie gości, zwłaszcza bramkarza Harataczy Kacpra Czyżyka. W końcu i jego udało się pokonać. Wojciech Woźniak podał do Macieja Milczarka, a ten huknął z bliska, golkiper gości zdołał jeszcze sparować piłkę na słupek, lecz ta odbiła się od niego i wpadła do siatki. 2-1. Do końca meczu pozostawało już wtedy niewiele czasu i wszyscy obserwatorzy myśleli, że gospodarze dowiozą zwycięstwo do końca.Tak się nie stało. W jednej z ostatnich akcji meczu Bartek Piotrowski podał do Michała Ośmiałowskiego, a ten rzutem na taśmę doprowadził do remisu i pierwszej straty punktów lidera w tym sezonie. Haratacze dzięki temu rezultatowi pokazali, że każdy w lidze musi się z nimi liczyć. Defenders zaś, mimo utrzymania pierwszego miejsca w tabeli, musi popracować nad koncentracją, by w następnych meczach nie dopuszczać do podobnych sytuacji.