W kolejnym spotkaniu znów obejrzeliśmy ekipę St. Varsovii, na której drodze tym razem stanął FC Warsaw United. Obie ekipy podeszły do tego meczu w zgoła odmiennych nastrojach. Gospodarze chwile wcześnie przegrali bardzo ciężki mecz ze SSIJ, natomiast goście dzień wcześnie pewnie pokonali ChDB. Mecz od pierwszych minut był bardzo zacięty i wyrównany. Varsovia dwa razy wychodziła na prowadzenie (Artur Jończyk, Kacper Czyżyk), ale za każdym razem FCWU doprowadzał do remisu (Artur Zasuwa, Łukasz Wróbel). Jednak ostatnie słowo należało do gospodarzy, którym prowadzenie do przerwy 3:2 zapewnił po indywidualnej akcji Czyżyk. Tuż po przerwie karta się odwróciła i do głosu doszli goście, którzy po czterech minutach gry znów doprowadzili do wyrównania. To ewidentnie podziałało na graczy Varsovii jak płachta na byka, bo kolejne minuty należały do nich. Najpierw Damian Królczyk trafił na 4:3, a piąta bramkę na gospodarzy zdobył Karol Mroczkowski, który przy poprzedniej bramce asystował. St.V prowadziła już 5:3, a mogła jeszcze więcej, jednak rzutu karnego nie wykorzystał bramkarz gospodarzy Piotr Sędziak. To mogło ich kosztować punkty. Goście rzucili się bowiem jeszcze do ataku, strzelając w ostatniej minucie gola na 5:4 autorstwa Wróbla. Na gola wyrównującego zabrakło jednak już czasu i ostatecznie St. Varsovia szybko zrehabilitowała się za porażkę sprzed chwili i pokonała FC Warsaw United 5:4, a zwycięstwo to pozwoliło im utrzymać się podium.