W pierwszym środowym starciu szóstej kolejki czwartego szczebla Letniej Ligi Bemowskiej siódma w tabeli KTS Chimera podejmowała przedostatni w stawce HapiFootball. Nominalni gospodarze byli w grupie pościgowej, a zwycięstwo praktycznie gwarantowało im podium po tej serii. Gości jednak nie należało w żaden sposób lekceważyć, bo z czterech ostatnich meczów przegrali tylko raz i też mieli o co grać, bo trzy punkty dawały im jeszcze realne szanse na medal. Pierwsza połowa była bardzo wyrównana i zacięta, a obie drużyny postawiły na szczelną defensywę. Więcej było walki niż klarownych sytuacji, a co za tym idzie goli przed przerwą się nie doczekaliśmy. Tuż po zmianie stron odważniej zaatakował HF, a na efekty nie musieliśmy czekać długo. Sześć minut po przerwie Adrian Rakowski wykorzystał podanie Marcina Pazia i było 1:0. Goście ewidentnie poszli za ciosem, bo już trzy minuty potem było 2:0. W głównej roli znów zobaczyliśmy Rakowskiego, który tym razem wystąpił jako asystent, a na listę strzelców wpisał się Rafał Nowakowski. KTS próbował odrobić niekorzystny rezultat, ale defensywa rywali do końca zawodów pozostałą nieugięta. Ostatecznie w tym wyrównanym meczu kluczem do zwycięstwa okazała skuteczność, która była po stronie gości. HapiFootball finalnie pokonał KTS Chimerę 2:0 i przesunął się w tabeli na szóstą pozycję, do dwóch punktów niwelując stratę do podium.