Drugą kolejkę drugiej ligi zainaugurował mecz Zielonej Polany z Victorią. Obie drużyny spotkały się ze sobą w zimowej edycji, gdzie zdecydowanie lepiej wypadli Mateusz Piziorski i spółka, którzy wywalczyli drugie miejsce. Z kolei ich sobotni rywal okazał się „czerwona latarnią” tamtych rozgrywek, ale w ich bezpośrednim starciu ulegli ZP tylko jedną bramką. Także to spotkanie od początku było wyrównane i zacięte, a często bazująca na grze z kontry Victoria czułą się momentami jak ryba w wodzie. Mało tego to właśnie nominalni goście pierwsi objęli prowadzenie, gdy po zagraniu Andrzeja Oszmańskiego na listę strzelców wpisał się Michał Stykowski. Zdezorientowani gospodarze, którzy przypomnijmy występują w wiosennych „siódemkach” jako beniaminek po wygraniu trzeciej ligi wzięli się do roboty, z czasem zyskując delikatną przewagę. Upór i konsekwencja przyniosły w końcu efekty, a do wyrównania doprowadził Mariusz Jarosiewicz, który jak się później okazało ustalił wynik pierwszej połowy. Po zmianie stron oglądaliśmy w miarę wyrównane zawody z lekkim wskazaniem na Zieloną Polanę, która była częściej przy piłce i przede wszystkim okazała się drużyna skuteczniejszą. Gospodarze w drugiej odsłonie zadali dwa decydujące ciosy, które dały im upragnione trzy punkty. Najpierw siedem minut po przerwie trafił Bartosz Salczyński, a wynik tego meczu ustalił w ostatniej minucie Grzegorz Gaworek. Ostatecznie Zielona Polana zasłużenie pokonała Victorię 3:1 i po dwóch kolejkach z czteroma „oczkami” plasują się tuż za podium.