Starcie wicelidera MELOdramatu z ostatnią w tabeli Miksturą na pierwszy rzut oka mógł mieć tylko jednego faworyta, jednak my w przedmeczowych prognozach spodziewaliśmy się wyrównanego boju i tak też było w istocie. Pierwsza połowa jednak była lepsza w wykonaniu nominalnych gospodarzy, którzy szybko objęli prowadzenie za sprawą Czarka Przybylaka i Piotra Parola (przy obu golach asystował Maciej Żak). Po chwili było 2:1, gdyż drogę do siatki znalazł Kamil Sygitowicz po podaniu Rafała Jochemskiego, jednak następne dwa trafienie były dziełem Przybylaka i było już 4:1. Jeszcze przed przerwą udało się gościom zmniejszyć prowadzenie, bo skutecznym egzekutorem rzutu karnego okazał się Mateusz Jochemski. Po zmianie stron na 4:3 uderzył aktywny tego dnia Patryk Zych i do remisu ekipie brakowało już naprawdę niewiele. Po chwili jednak na 5:3 uderzył Arek Piechowski i Mikstura znowu mozolnie musiała odrabiać straty. I jak się okazało, ich pogoń była skuteczna. Na 5:4 ponownie strzelił Zych, a do remisu przed końcem meczu doprowadził Piotr Stefaniak. Po tej bramce obie ekipy miały jeszcze swoje szanse na zdobycie decydującego gola i finalnie sztuka ta udała się gospodarzom, a konkretnie MVP tej potyczki Przybylakowi, którego bramka na 6:5 była czwartym tego dnia trafieniem. Goście rzucili się po raz kolejny do odrabiania strat, byli bliscy remisu, ale do zdobyczy punktowej zabrakło im szczęścia. MELOdramat wygrywa swój trzeci mecz z trzech, ale trzeba przyznać, że to było ich najtrudniejsze spotkanie do tej pory. Mikstura za to jest nadal bez zdobyczy punktowej, jednak poza drugim meczem, gdzie wyraźnie ulegli rewelacyjnym Kindybałom FC, to mieli mnóstwo pecha w pozostałych potyczkach. I, jak pokazuje obecna tabela, mieli niesamowicie trudny terminarz, stąd też mimo zerowego dorobku, mogą z nadzieją patrzeć w przyszłość.