To kolejny już klasyk Ligi Bemowskiej, bo oba zespoły znają się doskonale i od wielu sezonów rywalizują o najwyższe laury.  W tym meczu początek był raczej wyrównany z lekkim wskazaniem na Moszne, która raz po raz starała się konstruować groźne akcje. AnonyMMous odgryzała się długimi piłkami posyłanymi na zawsze groźnego Kamila Tarapacza oraz indywidualnymi szarżami Karola Sarneckiego. Mimo kilku niezłych prób z obu stron, długo utrzymywał się wynik bezbramkowy. Tuż przed przerwą, strzelecką niemoc przełamał Grzegorz Kowerski, który zachował zimną krew w sytuacji sam na sam z bramkarzem rywali i pewnie umieścił piłkę w siatce. Po zmianie stron obraz gry nie uległ wielkiej zmianie zmianie. Co prawda to"Anonimowi" starali się atakować, ale nie mieli pomysłu na rozmontowanie defensywy rywala, a Moszna co i raz groźnie kontratakowała. Po jednym z takich wyjść, mocny strzał Kamila Sowy zamknął popularny "Kower", po raz drugi wpisując się na listę strzelców. Kilka minut później "Anonimowi" złapali kontakt z rywalem po ładnej, indywidualnej akcji Karola Sarneckiego. Później ponownie dał o sobie znać zabójczo tego dnia skuteczny Kowerski, który skompletował hattricka, ponownie wygrywając pojedynek jeden na jednego z Maćkiem Miękiną. Natępnie wynik podwyższył Rafał Szkamruk, mocnym, precyzyjnym strzałem, oczywiście po kolejnej kontrze. AnonyMMous nie poddali się i w końcówce napsuli krwi rywalom. Z rzutu wolnego bramkę zdobył Krzysztof Pawlak. Wynik na 5:2 dla Moszny ustalił wracający po kontuzji Stasiek Kędzierski, który z dużym spokojem wykończył akcję swojego zespołu. Moszna, dzięki temu zwycięstwu zapewniła sobie miejsce na podium i choć tytułu po raz drugi nie obronia, to za tydzień powalczą o srebrne krążki z Warsaw United. AnonyMMous pozostało najgorsze dla sportowca, czwarte miejsce.