Spotkanie pomiędzy zawodnikami Reprezentantów a ABI Squadem zapowiadało się na jedno z najciekawszych sobotnich wydarzeń. Wszak do bezpośredniej walki stanęły dwie drużyny, które zakończyły poprzedni sezon na podium rozgrywek.

 Mecz nie zawiódł oczekiwań kibiców. Od samego początku prowadzony był w bardzo szybkim tempie i mógł podobać się widzom. Pomimo braków kadrowych gracze Reprezentantów w najmniejszym stopniu nie ustępowali miejsca zawodnikom ABI, którzy jak zwykle zgromadzili szeroką ławkę rezerwowych.

 Pierwsza  połowa była toczona w myśl zasady "oko za oko". Na pierwsze trafienie w meczu Emina Minshida szybko odpowiedział Kamil Kłosiński. W tej części meczu do siatki trafiali również kapitan Reprezentantów Marcin Rumiński oraz dwukrotnie Jacek Gurbiel dla Abi Squadu. 

Ostatecznie po bardzo dobrych pierwszych 25 minutach w wykonaniu obu stron Abi Squad minimalnie prowadził 2:3.

 Druga część gry pomimo tego, że nie obfitowała już tak bardzo w sytuacje podbramkowe, nadal była bardzo emocjonująca. Jedyną bramkę w tej połowie obejrzeliśmy po dośrodkowaniu z rzutu rożnego zawodnika Reprezentantów i samobójczym trafieniu bramkarza gości. 

5 minut przed końcem spotkania w wyniku drugiej żółtej kartki boisko musiał opuścić Marcin Rumiński. Jednak nawet nieobecność na boisku swojego kapitana nie podłamała graczy gospodarzy, którzy po bardzo ambitnej i walecznej grze zdołali zremisować to spotkanie 3:3.