Rywalizacja Nie Ma Mocnych z Virtualne Ń w rozgrywkach Jedenastej Ligi Szóstek zapowiadała się na wyrównaną i taka też była w istocie, zwłaszcza w pierwszej odsłonie. Już w 1 minucie pewnie rzut karny wykonał Szymon Kolasa, a niedługo później ten sam zawodnik podwyższył na 0:2. NMM szybko się przebudzili i już w 8 minucie Jan Kozakiewicz trafił na 1:2. Po chwili nominalni gospodarze mieli dobrą okazję na remis, ale zabrakło im trochę dokładności. Lecz po niespełna kwadransie mieliśmy wyrównanie. Wówczas to Sebastian Pieczonka zacentrował z różnego do Tomka Świdra, a ten ubiegł defensywę rywali i w efektowny sposób umieścił futbolówkę w sieci i było 2:2. Ten stan utrzymywał się niemal do końca pierwszej połowy. Jednak tuż przed przerwą Michał Płotnicki pięknie wypatrzył Marcina Dawydzika, a ten w sytuacji sam na sam posłał piłkę między nogami bramkarza i zrobiło się 2:3. Takim też rezultatem zakończyła się pierwsza część. Tuż po zmianie stron do wyrównania doprowadził Jan Kozakiewicz, co podziałało na Zielonych jak płachta na byka. Po pół godzinie gry Płotnicki po raz drugi wpisał się na listę strzelców, a w 33 minucie było już 3:5 po fantastycznym woleju Filipa Giełczewskiego (przy obu bramkach asystował znakomicie dysponowany tego dnia Kolasa). Nie minęło 60 sekund, gdy po błędzie obrony Nie Ma Mocnych na 3:6 poprawił Sebastian Chrzanowski, ale gospodarze niemal natychmiast zbliżyli się na 4:6 po dobitce Kozakiewicza. Ale Virtualni od razu zrewanżowali się po tym, jak Kolasa huknął z dystansu na 4:7. A niedługo później na 4:8 poprawił Płotnicki. Na samym finiszu byliśmy jeszcze świadkami wymiany ognia, gdyż zespół w czerwonych strojach nie zamierzał składać broni, ale finalnie to goście zwyciężyli 7:10. Virtualne Ń po naprawdę udanym występie sięgnęli po drugi tej zimy komplet punktów, co dało im pozycję wicelidera. Brawa należą się też dla Nie Ma Mocnych, którzy mimo porażki zaprezentowali się z dobrej strony i pokazali, że będą się liczyć w tym sezonie.