W spotkaniu wicelidera Chemika Bemowo z Moszna Squadem faworytem byli nominalni gospodarze i od początku meczu potwierdzali te prognozy. Wynik już na starcie otworzył Marcin Bochenek, po chwili było 2:0 po pewnie egzekwowanym rzucie karnym przez Piotra Grabowskiego. Ten sam zawodnik wpisał się na listę strzelców po raz drugi po koronkowej akcji całego zespołu. Wtedy na moment przebudzili się goście i jeszcze przed przerwą trafili na 3:1 za sprawą Michała Burzyńskiego. Jak się okazało, więcej goli w pierwszej odsłonie nie padło. Po zmianie stron wciąż grę kontrolowali „Chemicy”, czego efektem kolejne gole Bochenka i Grabowskiego, ale potem mieliśmy lepszy okres gry Moszny, co zaowocowało tym, że dwa razy drogę do siatki odnalazł Stanisław Kędzierski. Było wtedy 5:3 dla ekipy w zielonych trykotach. Jednak pretendenci do tytułu szybko przekreślili marzenia rywali o korzystnym rezultacie, a wszystko było dziełem najlepszego na placu Marcina Bochenka, który skompletował hat-tricka. W odpowiedzi Paweł Maul zmniejszył straty na 6:4 i takim też wynikiem zakończyło się to starcie. Chemik Bemowo zanotował ósmą wygraną z rzędu, ale czy obroni mistrzowski tytuł? Dowiemy się tego w przyszłym tygodniu, gdy zagra o wszystko z Gladiatorami. Moszna Squad zaś mimo porażki wciąż ma szansę na miejsce na podium, musi tylko wygrać na zakończenie rozgrywek ze Zjazdem.