Oba zespoły wiosenne zmagania w Lidze Bemowskiej zaczęły od potknięć, dlatego w bezpośrednim starciu bardzo chciały udowodnić sobie, że start rundy był zaledwie wypadkiem przy pracy. Od mocnego uderzenia, a właściwie dośrodkowania, rozpoczęły mecz Wariaty Kuchara. Eleganckim centrostrzałem na długi słupek popisał się Krzysztof Kuryś, piłka ominęła ręce źle ustawionego bramkarza, otarła się o grzywkę Rafała Gochny i wpadła do bramki. Wariaty mogły cieszyć się z prowadzenia, a niefortunna interwencja mocno zmobilizowała Adriana Wasiaka, bramkarza Precyzyjnego Browaru. Od tej chwili jego poczynania nabrały większej pewności. KSPB długo walczyli o wyrównanie, mozolnie przebijali się przez każdy metr boiska i zmarnowali trzy znakomite okazje. Trafili dopiero za czwartym razem, kiedy Maciej Dębowski sam przeszedł dwóch obrońców i strzelił po długim słupku, wynik pierwszej połowy ustalając na 1:1. Po przerwie na placu pojawił się Łukasz Kuchar Kucharski, CEO & Founder Wariatów Kuchara, ale w minutę zdołał dwukrotnie brzydko sfaulować, dostał żółtą kartkę i zszedł do boksu. Mecz zrobił się bardzo szybki i ostry, a przewagę w grze uzyskał KS Precyzyjny Browar. Nie był jednak w stanie jej udokumentować, aż z kontrą nie poszedł Paweł Gruszka z Wariatów. Nie wykorzystał on wprawdzie sytuacji sam na sam i wywalczył jedynie rożny, ale wykonał go w sposób idealny. Dostrzegł czającego się przed polem karnym Piotra Dzisiówa, rzucił do niego piękną parabolkę, a ten uderzył czyściutkim wolejem. Piłka zatoczyła delikatny łuk i wpadła do bramki tuż przy prawym słupku. Oszołomiony własnym strzałem Zdzirlo cieszył się jak dziecko i gestem kołyski dedykował bramkę swojej pociesze, która lada dzień przyjdzie na świat. Mecz skończył się rezultatem 2:1, a obie drużyny pokazały kawał dobrej piłki i z pewnością będą ostro walczyć o awans do Pierwszej Ligi, bo mają ku temu potencjał.