Wzmocnieni Maćkiem Miękiną na bramce i trzema zawodnikami z pierwszego zespołu, Expendables dali przedziwny występ w meczu z FC Devils. Pierwsza połowa przypominała raczej skecze Benny Hilla, pełno dziwnych zagrań, mnóstwo strat w obronie po obu stronach, absolutny brak powtarzalności i gole padające w kuriozalnych okolicznościach. Były momenty, że wydawało się, że na boisku jest jedna drużyna, która walczy jedynie ze swoim lustrzanym odbiciem. To wrażenie znikło dopiero w drugiej części spotkania. Wtedy Expendables przypomnieli sobie jak się powinno kopać piłkę i rozstrzelali Devilsów. Drugi mecz z rzędu na boisku wyróżniał się Konrad Adamczyk, drugi mecz z rzędu Kamil Kozłowski strzelił hattricka i nie wiadomo który mecz z rzędu Piotrek Zaręba uzbierał tonę asyst. Grające w drugiej połowie jak z nut rezerwy Ursynowa odniosły wysokie zwycięstwo i powoli wspinają się w ligowej tabeli.