Już od pierwszej minuty widać było, że czeka nas emocjonujące spotkanie. Bro Bielany mieli w pierwszej akcji okazję do zdobycia gola, Fortuna minutę później. Zapoczątkowana od pierwszego kopnięcia wzajemna wymiana ciosów trwała przez następne minuty. Obie drużyny prezentowały nieco odmienny styl, twardo grająca Fortuna drogi do bramki szukała poprzez silne strzały z dystansu. Gra Bro Bielany opierała się na dynamicznym rozegraniu piłki w środku pola i zagraniach do szybkich skrzydłowych i napastników. Efektem jednej z takich akcji było zamieszanie w polu karnym Fortuny zakończone wyłożeniem Bartosza Kowalika do Bartka Pikory, który zdobył gola na 1:0. Warto zauważyć, że inicjatorem tej i kilku innych akcji był najbardziej wysunięty zawodnik Bro, grający z numerem 10, Filip Królikowski.

W drugiej połowie, przycisnęła goniąca wynik Fortuna, mająca znakomitą sytuację z rzutu wolnego tuż sprzed pola karnego, po faulu na Tomaszu Krzymińskim. Ten sam zawodnik dwie minuty później popisał się fantastycznym wolejem, który o kilkanaście centymetrów minął bramkę Bro Bielany. Z drugiej strony, na dwie minuty przed końcem, świetną indywidualną akcją popisał się asystujący przy pierwszym golu Bartosz Kowalik, ale piłka po jego strzale uderzyła w poprzeczkę. Wynik tego bardzo wyrównanego meczu wisiał na włosku do samego końca i, mimo doskonałych okazji z obu stron, zmienił się dopiero w ostatniej sekundzie. Szukający swojej okazji przez cały mecz Filip Królikowski wykorzystał ostatnią szansę i podwyższył na 2:0. Sędzia nie pozwolił nawet wznowić gry. Obejrzeliśmy mało goli, w dużej mierze za sprawą bramkarzy, będących pewnymi punktami swoich drużyn. Wynik meczu nie oddaje w pełni charakteru tego bardzo wyrównanego spotkania, odrobina skuteczności i trochę szczęścia było potrzebne do tego, żeby wyglądał zupełnie inaczej.