Początek meczu to częste ataki Ciociosanu, regularnie kończone strzałami, ale brak było w nich celności. Podobnie Victoria, większość swoich akcji kończy, posyłając piłkę nad poprzeczką. W końcu jednak zmasowany atak CCS przynosi rezultat, i po indywidualnej akcji piłkę w bramce umieścił Jonasz Krzyszczak. Victoria szybko się zebrała w sobie i  wyrównała po podbramkowym zamieszaniu. Z remisu cieszyła się jednak tylko przez minutę, bo ponownie swoimi umiejętnościami popisał się Krzyszczak. Kilka minut przed końcem połowy wypracował też sytuację swojemu bratu. Pierwsza połowa kończy się wynikiem 3:1 , ale zwiastunem szaleńczej pogoni Victorii była jedna niewykorzystana setka i obity słupek. W zamian za zmarnowane okazje Ciociosan wręczył swoim przeciwnikom prezent, ładując swojaka. Na domiar złego w idealnej sytuacji do zdobycia gola, zawodnik CCS strzelił nie w bramkę, a w bramę wjazdową na teren Bemowskiego Ośrodka Piłki Nożnej. Akcję później Victoria, po koronkowym rozegraniu piłki, wyrównała wynik spotkania. Na 4:3, przed końcem spotkania, strzelił Ciociosan, ale drugą bramkę samobójczą, czym ławkę rezerwowych Victorii wprawił w ekstazę i takim rezultatem skończył się ten mecz.