Sparta całkiem nieźle radzi sobie w letnich rozgrywkach, czego powiedzieć nie można o TS Ameba. Gospodarze liczą się w walce o pierwsze miejsce, natomiast goście dopiero w poprzedniej serii gier zdobyli pierwsze punkty. Sporo nowych twarzy w drużynie Ameby mogło dawać nadzieję na odmianę gry, lecz Sparta również pojawiła się w dobrym zestawieniu. Początku lepszego nie można sobie założyć – nie upłynęło 60 sekund od gwizdka arbitra, a Shalva Uznadze po dobrym podaniu Piotra Zaręby otworzył wynik spotkania. W kolejnych minutach nie udało się pójść za ciosem, a rywale powoli, ale jednak się rozkręcali. Może nie była to błyskotliwa gra z ich strony, lecz pozwoliła objąć prowadzenie 1:2. najpierw do siatki trafił Michał Rymaszewski, a następnie po dośrodkowaniu z rzutu wolnego głową bramkarza pokonał Tomasz Pietraszewski. Sparta wydawała się tracić kontrolę nad meczem, lecz w porę udało się wyrównać Rafałowi Dukowi. W drugiej połowie długo nie przełamywała wyniku żadna z ekip. Dopiero w 30. minucie po stałym fragmencie gry gospodarzy piłka trafiła pod nogi Michała Rymaszewskiego i TS Ameba prowadziła 2:3. Na pewno była to niespodzianka, zwłaszcza że do końca rywalizacji nie pozostawało wiele czasu. Chwilę później dobrze interweniował bramkarz gości, a w kolejnej akcji źle w bardzo dobrej sytuacji piłkę rozegrali Shalva oraz „Misza”. Pierwszy z nich w końcówce meczu wziął sprawy w swoje ręce dwukrotnie trafiając do bramki. Trzeba przyznać, że nie miał wysoko ustawionej poprzeczki, ponieważ otrzymywał od kolegów futbolówkę wystawioną do pustej bramki. TS Ameba może sobie „pluć w brodę”, ponieważ w 37. minucie miała znakomitą okazję na objęcie prowadzenia. Nieodpowiedzialnie rzut wolny na własnej połowie zagrał zawodnik gospodarzy, a rywale ruszyli we dwóch na osamotnionego bramkarza. W tej chwili niestety postanowili zaprezentować zagranie rodem z piłkarskiej Ekstraklasy i akcja nawet nie zakończyła się uderzeniem. Ostatecznie Sparta wygrała 4:3 po hat-tricku Shalvy Uznadze.