Tornado UA już nie raz pokazało, że jest zespołem nieprzewidywalnym. Mogą przyjść bez zmian i bramkarza, odrobić straty i wygrać spotkanie. Mogą również stawić się w galowym zestawieniu i „oddać” punkty rywalowi. Stąd trudno jest wskazać wynik rywalizacji z ich udziałem. Rozsądek jednak podpowiadał, że Eternis Księgowość mimo wszystko powinien sobie poradzić z wygraną, bez względu na dyspozycję przeciwnika. Od pierwszego gwizdka arbitra przejęli kontrolę nad futbolówką i szukali możliwości pokonania golkipera. Udało się w piątej minucie Mikołajowi Wysockiemu, lecz wyjątkową postawą fair play wykazał się kapitan zespołu, Grzegorz Goliszewski, przyznając się arbitrowi do wcześniej popełnionego faulu. Warto dodać, że sędzia początkowo gola zaliczył. Gości nie wybiło to z rytmu i nadal rozgrywali spotkanie dyktując warunki. W 9. minucie wynik otworzył uderzając z linii pola karnego Aleksander Bendkowski, a chwilę później ustawiony na dalszym słupku Grzegorz Goliszewski zrobił to, czego nie dał rady „Dryna” – trafił w piłkę. Gdy w 14. minucie Aleksander trafił na 0:3 wydawało się, że nic złego tego dnia nie spotka Eternis. I w tym momencie przebudził się duet Andrii Dutchak – Pavlo Chervonohrodskyi w niespełna dwie minuty doprowadzając do rezultatu 2:3. Tuż przed zejściem na przerwę piłkę rywalowi zabrał kapitan gości i trafił na 2:4. Dwa gole przewagi zdecydowanie mogły wnieść spokój w szeregi drużyny. W drugiej odsłonie Eternis Księgowość nie pozostawił złudzeń i przełamał dobrze broniącego Serhii Zaridze z Tornado UA. Nim się obejrzeliśmy na 2:7 lobując golkipera kolejną bramkę zdobył Grzegorz Goliszewski. W nastęnych minutach drużyny grały cios za cios, co zdecydowanie było po myśli gości. Dobre spotkanie rozegrał Mateusz Telakowiec, który był motorem napędowym zespołu. Wynik spotkania na 4:10 w ostatniej minucie, po „wyklepanej” akcji ustali Emil Słomczyński. Tym samym Eternis Księgowość z jednym zaległym spotkaniem nadal może myśleć o ligowym tytule, lecz do tego jeszcze daleka i kręta droga.