Rywalizacja Sparty z Galicią była zapowiadana jako hit Dziesiątej Ligi Szóstek, zresztą nie mogło być inaczej, gdyż było to starcie lidera z trzecią drużyną w stawce. Początek tych zawodów był wprost szokujący. Już w 1 minucie wynik otworzył Anatolii Zvariiuk po podaniu Mykhajlo Heyvieca, a po chwili było 0:2, gdy po asyście Zakhariego Mora efektownym krzyżakiem popisał się Vasyl Kurtyniak. Niedługo potem niezwykle aktywny Mor trafił słupek, zresztą przez kolejny kwadrans obserwowaliśmy całkowitą dominację nominalnych gości. Niebiesko-żółci w tym czasie wykreowali wiele szans i jeszcze dwukrotnie obili obramowanie. W samej końcówce pierwszej połowy przebudziła się Sparta i od razu przełożyło się to na bramkę. W 20 minucie Rafał Diduch zagrał prostopadłą piłkę, a Michał Burzyński strzelił między nogami rozpaczliwie interweniującego Oleksandra Hazhymona. Dosłownie parę sekund później Zieloni mogli remisować, ale Hazhymon znakomicie obronił nogami uderzenie Diducha. W 22 minucie golkiper Galicii świetnie wznowił grę długim wyrzutem, futbolówka trafiła do Mora, który podwyższył na 1:3. Taki też rezultat utrzymał się do przerwy. Po zmianie stron Spartanie mieli lepszy fragment. Wspomniany wcześniej Diduch próbował wykorzystać fakt, że bramkarz rywali był ustawiony bardzo wysoko, ale jego próba zza połowy zatrzymała się na słupku. Po pół godzinie gry lob Karola Kubickiego zatrzymał się na poprzeczce, swoją okazję do dubletu miał też Burzyński. Goście też nie próżnowali, ale uderzenia Mora i Kurtyniaka mijały cel. Stan 1:3 utrzymywał się aż do 40 minuty. Wtedy to Mor idealnie dośrodkował z rzutu rożnego do Rostyslava Morynetsa, a ten piękną główką podwyższył na 1:4. Po niespełna 360 sekundach było już 1:5, po tym, jak Zakharii Mor zanotował odbiór, popędził na bramkę przeciwnika i bez problemów pokonał Pawła Galę. Nie był to jednak koniec emocji. Sparta bardzo szybko zdobyła dwa gole (autorstwa Damiana Denisa i Kubickiego) i zrobiło się już tylko 3:5. Gospodarze otworzyli się, ryzykując kontry, ale goście na samym finiszu nie grzeszyli skutecznością, toteż wynik już się nie zmienił. Galicia potwierdziła wyborną dyspozycję sprzed tygodnia i w naprawdę dobrym stylu zwyciężyła w meczu na szczycie. MVP tego widowiska był niewątpliwie Zakharii Mor, który tak dużo biegał i wykreował tak wiele szans, że od samego patrzenia z boku można było się zmęczyć. A co dopiero bronić się przed tak ofensywnie usposobionym zawodnikiem. Na spory plus zapracowali też defensor Mykhajlo Heyviec i Oleksandr Hanzhymon. Jeśli chodzi o Spartę, to ta porażka nie przekreśliła ich nadziei na tytuł. Zieloni mieli swoje momenty w tym spotkaniu, na pewno przespany początek pokrzyżował ich plany na triumf, ale nadal z takim potencjałem mogą powalczyć o najwyższe cele.