FC Zielony Alkobus, który był faworytem starcia z Los Blancos, dzięki wygranej zapewniłby sobie srebrne medale. Zadanie wydawało się możliwe, ale na pewno gospodarze nie zamierzali oddać punktów bez walki. Pierwsza połowa to jednak pokaz „wesołego” futbolu bez jakichkolwiek założeń taktycznych. Wymianę ciosów wygrali Los Blancos, którzy skutecznie wykorzystywali błędy rywali i sami nie oddawali piłki za darmo. Co prawda przy jednym z trafień gości nie najlepiej zachował się bramkarz, ale nie wpłynęło to negatywnie na poczynania zespołu. Ostatecznie pierwsza część zakończyła się prowadzeniem 8:4, a duża w tym zasługa Hussama oraz Husseina Shalaby. Druga połowa wyglądała podobnie i również padła łupem Los Blancos. O ich większym zaangażowaniu może świadczyć chociażby akcja z 36. minuty, kiedy to wychodzącą poza boisko piłkę wślizgiem uratował napastnik i nabił obrońcę gości, a futbolówka wpadła do siatki. Był to gol na 11:5, a kolejne minuty nie przyniosły zmiany obrazu gry. Być może nieco częściej próbował atakować Alkobus, ale jego poczynania w dużej mierze polegały na dostarczeniu piłki do Karola Nowaka, który osamotniony musiał radzić sobie z defensywą gospodarzy. Kilka razy zabrakło mu szczęścia i precyzji, a ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 14:7. Takie rozstrzygnięcie może pozbawić FC Zielony Alkobus miejsca na podium. Wszystko będzie zależeć od tego, czy Los Blancos w ostatnim spotkaniu urwie chociaż jeden punkt drużynie Team Ivulin.