W rywalizacji Wilków z Contrą w ramach Drugiej Ligi Szóstek spodziewaliśmy się mocnych wrażeń. Zwłaszcza że obie ekipy grały ze sobą w naszych rozgrywkach biznesowych i mieliśmy wtedy sporo, mówiąc delikatnie, emocji. Nie tylko czysto piłkarskich. Tym razem jednak, nieco spoilerując, rywalizacja skupiła się tylko na czysto sportowych aspektach. Od samego startu nominalni gospodarze przejęli inicjatywę, zamykając przeciwników na ich własnej połowie. Goście bronili się umiejętnie, ale tylko do 11 minuty. Wtedy to po zagraniu Yegora Boiko wynik otworzył Vadim Chuchva. W odpowiedzi Niebiescy sprawdzili formę golkipera Yevhena Kosta, ale ten spisał się bez zarzutu. Jeszcze przed przerwą komanda rodem z Ukrainy zadała dwa skuteczne ciosy. Na listę strzelców wpisali się Oleh Vasylenko i Maks Yanchenko, a przy obu tych trafieniach asysty zaliczał bardzo aktywny tego dnia Borys Ostapenko. Po pierwszej połowie było zatem 3:0. Po nieco ponad pół godzinie gry Yanchenko skompletował dublet, ale wtedy przebudziła się Contra, która za sprawą Radosława Parszewskiego i Dawida Bieli (efektowne uderzenie w okienko) zbliżyła się na 4:2. Jednak gospodarze po tym krótkim słabszym okresie szybko podkręcili tempo i zaczęli punktować oponentów. Prym w tym wiedli zwłaszcza Yanchenko i Borysenko, ale tak naprawdę cała drużyna prezentowała się wybornie. W efekcie skończyło się na pewnym i całkowicie zasłużonym 8:2. Wilki w efektowny sposób wygrywali szósty mecz z rzędu i, rzecz jasna, utrzymali pozycję lidera, przybliżając się do mistrzostwa. Jak to się mówi na Ukrainie „Molodiec”. Contra z kolei, mimo porażki, nadal ma szanse na podium, ale margines błędu został ograniczony do minimum.