Już na początku warto zaznaczyć, że spotkanie weteranów ligi szóstek, Yelonek z Lantrą, która przeniosła się z Tobruku miało fantastyczny przebieg. Potężną bombą z własnej połowy zaczął Igor Mushko, co z pewnością dobrze wpłynęło na morale kolegów. Yelonki nie pozostały jednak dłużne, bo niedługo później wyrównał Piekarniak. Od tego momentu spotkanie przez cały czas przypominało bokserski pojedynek, cios za cios. Za każdym razem Lantra wychodziła na prowadzenie, jednak Yelonki trzymały się dzielnie i nie dali rywalom odskoczyć na więcej niż dwa trafienia. Szacunek należy się obu drużynom, ponieważ obie stawiły się w okrojonym składzie, ale każdy do końca "gryzł murawę". Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 6:7 na korzyść Lantry. Druga miała niemal identyczny przebieg jak pierwsza. Od tego stanu Lantra co chwilę wychodziła na 1-bramkowe prowadzenie, aż do stanu 9:9. Zawodnicy Yelonek prawdopodobnie zachowali więcej zimnej krwi oraz mieli w swoim składzie Patryka Piekarniaka, który w samej końcówce miał udział przy wszystkich 4 bramkach swojego zespołu, a 3 z jego 5 asyst to były zagrania "z piętki". Tempa nie wytrzymali niestety zawodnicy Lantry, którzy trochę za bardzo skupili się na kłótniach między sobą co spowodowało spadek koncentracji i to Yelonki mogą się cieszyć ze zwycięstwa 12:9. Warto wyróżnić wszystkich zawodników tego meczu, gdyż zapewnili świetne widowisko i z pewnością takie mecze chcielibyśmy oglądać co tydzień.