Dotychczasowa forma Rekinów Biznesu daleka była od zadowalającej, za to zawodnicy KTS Chimery prezentowali się nad wyraz solidnie w tym sezonie. Jednak zespół nominalnych gospodarzy wyszedł niesamowicie zmotywowany na ten mecz i na efekty nie trzeba było długo czekać. Wynik meczu otworzył Michał Dryński po dobrym podaniu Łukasza Żeńdziana, chwilę później było już 2:0. Znowu uderzał Dryński, tym razem asystą popisał się Grzegorz Gnaś. Zespół w czarnych trykotach szybko odpowiedział, Adrian Rączka oddał strzał, piłka po drodze odbiła się jeszcze rykoszetem od jednego z obrońców i było już 2:1. Potem Rekiny miały kilka szans na podwyższenie prowadzenia, ale udało się to dopiero Dryńskiemu, który bramką na 3:1 skompletował hat-tricka. Gdy wydawało się, że takim rezultatem zakończy się pierwsza odsłona, goście jeszcze do przerwy zdołali doprowadzić do remisu. Tomasz Legut najpierw strzelił na 3:2 po zagraniu Rączki, następnie ten sam zawodnik otrzymał podanie od swojego bramkarza Piotra Jakubowskiego, dobrze przyjął futbolówkę, przerzucił ją nad interweniującym golkiperem przeciwników, po czym umieścił ją w siatce. Pierwsza połowa zakończyła się zatem wynikiem 3:3. Po zmianie stron ekipa Grzegorza Gnasia ponownie przejęła inicjatywę i chciała jak najszybciej udowodnić to kolejnymi bramkami. Przed szansą na zdobycie czwartego gola stanął sam kapitan zespołu w czerwonych strojach, lecz zabrakło trochę precyzji, potem dobrze zagrywał do Damiana Antkiewicza, ale ten minimalnie chybił. W końcu Gnaś wypatrzył przed polem karnym Arka Kotasa, który ładnie przymierzył po długim rogu i w końcu było 4:3. Od tego momentu na boisku istniała już tylko jedna drużyna. Na 5:3 strzelił najlepszy tego dnia na boisku Dryński (asysta Antkiewicza). Następnie z kontuzją musiał zejść bramkarz gospodarzy Piotr Słowiński (z tego miejsca cały zespół Ligi Bemowskiej życzy jak najszybszego powrotu do zdrowia). Za szóstą bramkę Rekinów znowu odpowiadał duet Anktiewicz – Dryński (było to już piąte trafienie tego napastnika), na 7:3 trafił Kotas, który wykorzystał złe wybicie golkipera rywali. Przy golu na 8:3 jak profesor zachował się Gnaś, najpierw wyminął bramkarza gości, następnie z dużym spokojem podał do Żendziana, a temu pozostało tylko dołożyć nogę. Wynik na 9:3 ustalił Daniel Szmańda po podaniu Jana Sienickiego. Rekiny Biznesu nareszcie zagrali na miarę swojego potencjału i w końcu zdobywają pierwszy trzy punkty po naprawdę świetnym występie. Z kolei KTS Chimera nieźle prezentowała się w pierwszej odsłonie, ale żeby coś ugrać z tak dysponowanym przeciwnikiem, trzeba zagrać dwie dobre połowy.