To był pojedynek dwóch wielkich indywidualności - zarówno Kamil Dźwilewski, jak i Adrian Małek, zaprezentowali się z kapitalnej strony, i aż szkoda, że jeden z nich musiał opuszczać plac gry z porażką na koncie. Lepszych kompanów u swego boku miał popularny "Dźwilek", dlatego zwycięzcą tej batalii był Akszon Team, zresztą tabela jasno wskazywała, kto będzie faworytem tego spotkania. Od pierwszego gwizdka gra toczyła się w szybkim tempie, a obie drużyny solidarnie założyły, że konsekwentna gra w obronie jest przereklamowana, a kibice przychodzą na mecze dla bramek, nie dla żelaznej defensywy. Stąd też wynik odzwierciedla filozofię obu ekip, ku uciesze fanów ofensywnego futbolu. Strzały, bramki, piękne asysty i bramkarze uwijający się jak w ukropie - tak krótko można scharakteryzować to spotkanie. Ten mecz, choć wyrównany, pokazał diametralnie inne cele Akszon Team i Pendzoncych Świstaków. Ci pierwsi nie porzucają nadziei na awans, ci drudzy do ostatniej kolejki będą bronili się przed degradacją. Jakie by nie były ambicje obu drużyn, nam kibicom wypada tylko podziękować za to wyśmienite widowisko.