W przedostatnim meczu sobotnich rozgrywek zmierzyły się drużyny Marymontu i drużyna DPD. Mimo że mecz odbył się o godzinie 11, drużyny zaczęły mecz nieco ospale. Obie ekipy próbowały zarówno akcji skrzydłami jak i mocnych prostopadłych piłek, niestety dla widowiska bezskutecznie. Jako pierwsi przebudzili się gracze Marymontu, i objęli trzybramkową przewagę. W ekipie gospodarzy błyszczał Robert Rybak. Zawodnik meczu najpierw asystował przy bramce Jacka Pryjomskiego,  a potem zamienił się z kolegą rolami i sam umieścił piłkę w siatce. Chwilę później w „rodzinnej akcji” Robert pokonał bramkarza po raz drugi dzisiejszego dnia, a asystował mu jego syn Konrad. Pod koniec połowy „Kurierzy” wykorzystując błąd w szeregach rywali zdobyli bramkę do szatni, jak później się okazało pierwszą i ostatnią dla nich w tym meczu.

Druga połowa to kilka prób złapania kontaktu bramkowego przez DPD, z których najgroźniejsza  była sytuacja w której piłka z bliskiej odległości trafiła w słupek. Marymont natomiast skrupulatnie wykorzystał błędy w kryciu rywali i do swojego konta dołożył jeszcze dwie bramki. Wynik końcowy to 5:1, ale biorąc pod uwagę to co pokazała, drużyna „Kurierów” nie jest jeszcze skreślona w walce o podium II ligi.