Drużyna A podejmowała dotychczasowego lidera ekipę St. Varsovia. W obu drużynach występowało  kilku zawodników, którzy dobrze znają się  z ligowych boisk i z pewnościom  wiedzieli na co stać swoich dzisiejszych rywali. W pierwszej części meczu optyczna przewagę zdawała się mieć ekipa gospodarzy, która mimo kilku dogodnych sytuacji nie potrafiła udokumentować tego golem. Ta sztuka udała się dobrze grającemu dziś Kamilowi Małżowi, który 2 razy pokonał Tomasza Iwana i to Varsovia schodziła na przerwę prowadząc 2:0. Druga połowa to pogoń za bramką kontaktową, która udała się pod koniec meczu, mimo uciekającego czasu gol dodał sił gospodarzom, którzy uwierzyli że są wstanie zremisować. Marzenia szybko rozwiał wspomniany wcześniej napastnik Varsovi, który skompletował Hat-Tricka.

Podsumowując to spotkanie trzeba pochwalić Varsovię za spokojne, mądre rozgrywanie piłki. Drużyna A natomiast mogła doświadczyć, że stare piłkarskie przysłowie „niewykorzystane sytuacje się mszczą” czasem bywa prawdziwe.