No Matches

Podsumowanie sezonu Lato 2019 - III liga: FC Melange zgarnia wszystko!

Przed nami drugi odcinek podsumowań, a tym razem skupimy się na trzecim szczeblu Letniej Ligi Bemowskiej. Tutaj w świetnym stylu rywalizację wygrał niepokonany FC Melange. Jednak na szczęście dla atrakcyjności rozgrywek, rywale na tyle skutecznie gonili lidera, że walka o złoto, której towarzyszyły wielkie emocje trwała do ostatniej kolejki. Ostatecznie srebrne medale wywalczył Legion, a najniższy stopień podium przypadł Dental Doctor. Zapraszamy na tradycyjne podsumowanie tego co działo się na trzecioligowych murawach sezony letniego.  

 

Najlepszą drużyną trzeciej ligi okazał się FC Melange, który tym samym drugi raz z rzędu sięgnął po złoty medal Ligi Bemowskiej. Przypomnijmy, że zimą ekipa Łukasza Słowika wygrała czwartą ligę. Tą edycję „pomarańczowo-zieloni” rozpoczęli pod dwóch zwycięstw, ale to drugie było bardzo ważne, bo odniesione nad największym konkurentem do złota, Legionem. Chwile później przyszedł jednak mały kryzys, a raczej wypadek przy pracy, który kosztował ich remis z ASPN-em. Warto jednak zaznaczyć, że już od drugiej kolejki FCM wskoczył na fotel lidera, którego notabene nie opuścił już do końca rozgrywek. Po remisie znów przyszły dwa zwycięstwa i znów drugie z nich było bardzo ważne, bo podcięło skrzydła innemu groźnemu rywalowi, Fast Transowi. Chwilę potem znów przyszedł remis, tym razem z TN Pociskiem, ale na szczęście dla graczy FCM rywale również albo gubili punkty albo pauzowali, co pozwalało im cały czas utrzymywać pozycję lidera. Trzy zwycięstwa w trzech ostatnich meczach zaś dawały im upragnione złoto. Popularny „Słowinho” i spółka wzięli sprawy w swoje ręce i pewnie wygrali wszystkie te mecze w tym ostatni, z Dentalem, w którym mieli bronić swojej pozycji, ale porażka Legionu w ostatniej serii pozwoliła im się cieszyć z mistrzostwa przed wyjściem na plac. FCM w ostatnim starciu nie odpuścił, pozbawiając DD srebrnych krążków. Niekwestionowanym bohaterem świeżo upieczonego mistrza trzeciej ligi został wspomniany już Łukasz Słowik, który w tej edycji został kolekcjonerem statuetek. Król strzelców, najlepszy asystent wraz z Rafałem Dobroszem z DD, a także i co najważniejsze tytuł najbardziej wartościowego gracza trzeciej ligi. Wielkie Gratulacje !!! To jednak nie koniec wyróżnień dla złotych medalistów. Otóż najlepszym bramkarzem został Bartosz Jakubiel, a najlepszym obrońcą, podobnie jak w sezonie zimowym, Grzegorz Mac. Te wszystkie statuetki dobitnie podkreślają fakt, że FC Melange w tej edycji legitymował się najszczelniejszą obroną, trzecim atakiem ligi i był po prostu najlepszy!

Na drugim miejscu finiszował Legion, chociaż jego początki w tej edycji były wręcz katastrofalne. Mianowicie Jakub Lipa i spółka w dwóch pierwszych meczach wywalczyli tylko punkt, w tym przegrali z późniejszym mistrzem i … zameldowali się na samym końcu tabeli. Potem jednak gracze w zielonych trykotach wskoczyli na odpowiednie, zwycięskie tory, wygrywając sześć kolejnych meczów i powoli pięli się w ligowej tabeli. Wyrównana stawka sprawiła, że rywale również gubili punkty, co sprawiło że już po dwóch zwycięstwach Legion zameldował się na najniższym stopniu podium. Tydzień potem gracze w zielonych trykotach byli już wiceliderem, którym pozostali do końca rozgrywek. Zwycięska droga jaką kroczyli sprawiła, że przed ostatnią serią mieli jeszcze szanse ma „majstra”, musieli jednak wygrać dwa ostatnie starcia i liczyć, że w ostatnim meczu sezonu Dental pokona FC Melange. Legioniści tylko w połowie wykonali swoje zadanie. Najpierw łatwo ograli Pocisk, ale już następnego dnia w szalonym meczu ulegli Dentalowi, stawiając na szali srebrne krążki. DD bowiem mieli szansę ich przeskoczyć, ale przegrali ostatnią batalie tego sezonu z mistrzem i z wicemistrzostwa ostatecznie mógła się cieszyć ekipa z „eLką” na piersi. Srebrni medaliści stworzyli bardzo zgrany kolektyw, z którego naszym zdaniem, warto wyróżnić Bartka Adamiaka autora czternastu goli i pięciu asyst. To właśnie te statystyki znacząco przyczyniły się do statusu najskuteczniejszego ataku trzeciej ligi. 

Brązowe krążki tymczasem wywalczył Dental Doctor, czyli całkiem nowa marka w naszych rozgrywkach, ale tak naprawdę pod tą nazwą kryło się wiele znajomym nam twarzy. Gracze w czarnych trykotach rozpoczęli sezon identycznie ja srebrni medaliści, zdobywając jeden punkt w dwóch meczach. Zależności z poprzednikami będzie więcej, bo w kolejnych meczach Dental ewidentnie się przebudził i zaczął wygrywać. Po dwóch kolejnych tryumfach zameldował się na podium, z tym że na drugim jego szczeblu. Tutaj drogi medalistów się troszkę rozjeżdżają, bo Legion kontynuował passę, podczas gdy DD musiał uznać wyższość FCD i spadł na trzecie miejsce. Następnie jednak przyszedł nagły spadek w tabeli na szóste miejsce, ale nie był spowodowany porażkami tylko pauzą i to w aż dwóch kolejkach. Co za tym idzie w ostatnich dwóch tygodniach „Doktorzy” zagrali podwójne kolejki. W przedostatniej serii stoczyli dwa thrillery, w których najpierw ograli dwoma golami ASPN, a następnego dnia jedną bramką pokonali Defendersów, wracając tym samym na najniższy stopień podium. Na mistrzowski wazon wprawdzie szans już nie było, ale na srebrne krążki była jeszcze realna nadzieja. DD musiał jednak w ostatniej kolejce pokonać najpierw wicelidera, a następnie lidera. Pierwsza sztuka im się udała. Po szalonym meczu odprawili z kwitkiem bowiem Legion, ale w starciu z pewnym już mistrzostwa FCM nie dali  rady i musieli zadowolić się medalami kolory brązowego, co i tak w naszym mniemaniu jest ich wielkim sukcesem. Trzecia drużyna tego sezonu może obroną nie grzeszyła, ale w ataku czuła się jak ryba w wodzie, a druga ofensywa ligi najlepiej o tym świadczy. Wystarczy spojrzeć na statystyki, a szesnaście goli i pięć asyst Mariusza Wądołowskiego, czy trzynaście trafień i także pięć ostatnich zagrań Mariusza Wody robią duże wrażenie. Nie zapominajmy przy tym, że najlepszym asystentem do spółki z Słowikiem został Rafał Dobrosz.    

Tuż za podium finiszował ASPN Bemowo, który obok mistrza i wicemistrza przegrał najmniej meczów, bo tylko dwa. Jednak ekipa Macieja Rataja zaliczyła aż trzy remisy, choć jako jedna z dwóch drużyn urwała punkty mistrzowi. W dwóch kolejnych starciach przyszedł remis i porażka, co po półmetku rozgrywek przyniosło im szóstą lokatę i cały czas realne szanse na medale. Tydzień później ASPN pokonał swojego oponenta i przed ósmą kolejką miał dwa punkty straty do podium. We wspomnianej ósmej serii ekipa z Bemowa miała do rozegrania dwa mecze, a ewentualne zwycięstwa gwarantowały jej podium przed ostatnią kolejką. W pierwszej potyczce gładko ograła KP Kozią, ale w starciu z innym kandydatem do medalu, Dentalem przegrała minimalnie dwoma golami. W ostatniej serii gracze w zielonych trykotach dostali walkowera, który na jeden dzień dał im trzecie miejsce w tabeli, a co za tym idzie nadzieje na brąz. Wszystko jednak było w nogach DD, który w dwóch pozostałych meczach nie mógł zdobyć więcej niż punkt. Jak doskonale pamiętamy gracze w czarnych trykotach pokonali po szalonym meczu Legion, zsyłając ostatecznie ASPN na czwarte miejsce. Bardzo ciężko wyróżnić jakąś konkretną postać, ponieważ cała drużyna dość równo rozłożyła statystyki między siebie. Nie umknął jednak naszej uwadze fakt, że ekipa Macieja Rataja to druga najszczelniejsza obrona trzeciej ligi. Ogromna w tym zasługa Macieja Miękiny, który był pewnym punktem swojej drużyny, a także stopera, Bartłomieja Chmiela, który nie dość, że był ostoją defensywy, to również dawał mnóstwo wsparcia w ataku.   

Piąte miejsce przypadło Fast Transowi, który śmiało można napisać, że troszkę rozczarował, bo jak zawsze stawiany był w gronie nie tylko kandydatów do medalu, ale także do mistrzostwa. Ci jednak od początku borykali się z problemami kadrowymi, które od razu wpłynęły na ich postawę. FT zaczął ewidentnie w kratkę, ale z trzech meczów wygrał dwa i po trzech seriach zameldował się na pozycji wicelidera. Wydawałoby się, że wszystko szło zgodnie z planem. Tymczasem chwilę potem przyszedł kryzys, a z nim trzy porażki z rzędu. Wprawdzie rywale byli z samej czołówki, ale nie zmienia to faktu, że Michała Fijałkowskiego i spółkę kosztowało to regres aż na ósmą lokatę. W siódmej serii gracze w szarych trykotach pauzowali, natomiast w ósmej grali dwukrotnie i oba mecze rozstrzygnęli na swoją korzyść, awansując na piątą lokatę z matematycznymi szansami na brąz. Potem wygrali jeszcze ostatni mecz walkowerem, ale rywale nie zagrali pod nich i ostatecznie musieli zadowolić się piątą pozycją. Nie pomogła bardzo dobra – jak zawsze – postawa Karola Mroczkowskiego, który siedemnastoma golami zakończył sezon jako drugi strzelec trzeciej ligi.  

Pozycję niżej finiszował TN Pocisk, który praktycznie cały sezon trzymał się w okolicach podium i nawet raz po siódmej kolejce zameldował się na jego najniższym stopniu. Ekipa z Legionowa grała wprawdzie w kratkę, ale udawało im się przez niemal cały sezon utrzymywać w górnej połowie tabeli. Po wspomnianej siódmej kolejce, a dokładnie po serii siedmiu zdobytych punktów w trzech meczach zameldowali się na trzecim miejscu. W następnym meczu przegrali jednak bardzo ważny mecz z Fast Transem, wypadając kosztem rywala całkowicie z walki o medale. W ostatnim starciu przegrali jeszcze z Legionem i zakończyli letnią przygodę z Ligą Bemowską na szóstej pozycji. Niezłe statystyki wykręcili dwaj gracze Pocisku: Paweł Romatowski zakończył rozgrywki z dorobkiem dziewięciu goli i sześciu asyst, natomiast Cezary Koper zanotował siedem goli i trzy ostatnie podania.  

Siódme miejsce zajęli ostatecznie Defenders, którzy zgromadzili dziesięć punktów, a więc o jeden mniej od poprzedników. Gracze w czerwonych trykotach wygrali raptem trzy starcia, jedno zremisowali, natomiast w pozostałych musieli uznać wyższość rywali. Pierwszy punkt ekipa Konrada Dobrowolskiego zdobyła już w drugiej serii, natomiast w czwartej wygrała swój pierwszy mecz, co w tamtym momencie dawało im wprawdzie siódme miejsce, ale tylko trzy punkty straty do strefy medalowej. Potem przyszła porażka, ale następny mecz „Obrońcy” znów rozstrzygnęli na swoją korzyść i nadal mieli tylko trzy punkty straty do podium. Była szansa na medale, jednak w dwóch kolejnych starciach ich umiejętności zweryfikowali wicemistrz oraz brązowy medalista, wybijając im z głowy marzenia o medalach. Gracze w czerwonych trykotach na koniec rozgrywek godnie pożegnali się z latem, wygrywając pewnie z Bemovią 5:1. Po raz kolejny wśród „Defendersów” wyróżnił się Wojtek Woźniak – autor siedmiu goli i dwóch asyst, a dobre wsparcie dał mu pięcioma trafieniami i ośmioma ostatnimi podaniami, Mateusz Gajda, czyli trzeci asystent  ligi.

Tyle samo punktów wywalczyła ostatecznie ósma w tabeli Bemovia, która ubierała również identyczną liczbę zwycięstw, remisów i porażek. Młoda ekipa z Bemowa świetnie rozpoczęła tą kampanie inkasując w dwóch grach cztery „oczka” i od razu zameldowała się na najniższym stopniu podium. Należy zaznaczyć, że rywale nie byli wcale łatwi, bo był to remis z ASPN i zwycięstwo z Fast Transem, a zatem kandydaci do medali. Bemovia była zatem pełna entuzjazmu, ale szybko ten zapał próbowali zgasić rywale, pokonując ich w dwóch kolejnych starciach i zsyłając aż na przedostatnią pozycję. Gracze w czerwonych trykotach się jednak nie poddali, wygrali dwie kolejne konfrontacje i wrócili na trzecie miejsce, a co za tym idzie do walki o medale. Dwie kolejne potyczki to już jednak całkowita weryfikacja umiejętności. Najpierw Bemovia dostała sromotne baty od mistrza – FC Melange, a chwilę potem podobną lekcję futbolu zaserwował im wicemistrz - Legion. Co więcej, na pożegnanie z latem nie dała rady Defendersom i zakończyła swoją przygodę na ósmej pozycji. Niezły sezon rozegrał Damian Białek, który w pięciu meczach uzbierał siedem goli i trzy asysty.

Przedostatnia pozycja przypadła ekipie FC Devs, która zakończyła rozgrywki z dorobkiem sześciu punktów. Początek tego lata był dla „Diabłów” bardzo udany, w końcu rozpoczęli je od zwycięstwa nad nieobliczalnym Pociskiem, ale potem było już tylko gorzej. Trzy porażki z rzędu i po czterech seriach ostatnie miejsce. Tydzień później sprawili wielką niespodziankę odprawiając z kwitkiem późniejszego brązowego medalistę i kto wie czy właśnie ta porażka najbardziej nie pokrzyżowała drogi do mistrza Dentalowi. W każdym bądź razie wywindowało to Devs o dwie pozycje w górę. W tamtym momencie sytuacja w tabeli była tak wyrównana, że tracili do podium tylko jeden punkt. Potem jednak przyszła fatalna passa czterech porażek, która sprawiła, że FC Devs ostatecznie zakończyli rozgrywki na dziewiątym miejscu.

Niechlubny status „czerwonej latarni” trzeciego szczebla Letniej Ligi Bemowskiej przypadł finalnie KP Koziej. Wszyscy doskonale znamy ekipę Koziej, która jest nieobliczalna i która posiada w swoim dorobku kilka medali Ligi Bemowskiej. O tym sezonie będzie jednak chciała jak najszybciej zapomnieć. Jedno zwycięstwo oraz jeden remis przy siedmiu porażkach, to zdecydowanie wynik poniżej możliwości drużyny w czarnych koszulkach. Warto jednak przypomnieć, że wszystkie punkty KPK zdobyła w pierwszych dwóch kolejkach, będąc wtedy wiceliderem. Potem jednak ekipa Patryka Berusa przegrała wszystkie mecze do końca sezonu, co nie mogło się skończyć inaczej jak ostatnim miejscem. Mimo wszystko, niezły sezon rozegrał Maciej Baranowski. Filar defensywy okazał się również niezłym strzelcem, notując osiem goli, a do tego dołożył pięć asyst, a to wszystko udało mu się wykręcić w sześciu meczach.      

 03

 

Sponsorzy