No Matches

Derby dla Gladiatorów!

Broniące tytułu z zeszłego lata Papadensy poległy po emocjonującym spotkaniu w derbach na szczycie pierwszej ligi z Gladiatorami. W trzeciej lidze, po dwóch porażkach w poprzednich sezonach, Legionowi zrewanżował się w końcu FC Melange, który po sukcesie w lidze zimowej, ewidentnie ma chrapkę na powtórkę latem. We wszystkich ligach rywalizacja rozgorzała na dobre, a tabele powoli zaczynają się kształtować, choć jest jeszcze za wcześnie na wskazanie faworytów. Zapraszamy na podsumowanie drugiej kolejki letniej ligi szóstek!

 

1 Liga:

W drugiej serii najwyższego szczebla letniej edycji Ligi Bemowskiej faworyci nie zawiedli. Na czele tabeli mamy trzy drużyny z kompletem zwycięstw, a zatem o ich kolejności decyduje „mała tabela”. W niej najlepiej wypada All4One, który odniósł dwa najbardziej efektowne zwycięstwa. W środowy wieczór ekipa Macieja Rataja nie dała najmniejszych szans Zielonej Polanie, rozbijając ją aż 9:1. Do zwycięstwa A4O poprowadził duet Maks Himel (gol i trzy asysty) – Stasiek Kędzierski (hattrick i dwie asysty). W bardzo podobnych rozmiarach drugie zwycięstwo tego lata zanotowała ekipa Maćka Miękiny, która tym razem, bez najmniejszych problemów rozgromiła FC Warsaw United 8:1 i przycumowała na pozycji wicelidera. AnonyMMous w tym meczu pokazali, że tworzą zgrany kolektyw, w którym brak słabszych ogniw, o czym najlepiej świadczy fakt, że aż sześciu graczy zapisało się w statystykach. Najefektowniej, ponownie zaznaczył się autor hattricka oraz asysty Grzegorz Dryka, ale w naszym odczuciu największy wpływ na zwycięstwo swojej drużyny miał aktywny Michał Ocipka,. Tymczasem podium zamyka OMS, który w jedynym wtorkowym starciu pierwszej ligi bez większych problemów pokonał Dekafil 9:5. Kapitalne zawody rozegrał nowy nabytek graczy w białych trykotach, Mateusz Kocur, który wpisał się na listę strzelców cztery razy, a do tego, raz obsłużył kolegów ostatnim podaniem. Nie możemy przejść obojętnie także wobec postawy Patryka Paszki, który tego wieczora skompletował hattricka, a także zanotował asystę. Wszystkie oczy w tej serii były jednak skierowane na środowy mecz, który awizowany był jako absolutny szlagier tej kolejki. W szranki, w bratobójczym starciu stanęli bowiem wicemistrzowie najwyższych szczebli LB, odpowiednio szóstek oraz siódemek, czyli Papadensy podejmowały Gladiatorów. Spodziewaliśmy się wielkich emocji i takie też otrzymaliśmy. Po kapitalnych zawodach górą okazała się ekipa na co dzień występująca w lidze siódemek, która zwyciężyła finalnie 6:4. W pierwszej odsłonie to drużyna Dominika Podlewskiego dwa razy obejmowała prowadzenie, ale za każdym razem rywal zdołał odpowiedzieć i do przerwy było 2:2. Po zmianie stron role się odwróciły, to Gladiatorzy obejmowali prowadzenie. Na dwa pierwsze gole, Papadensy zdołały odpowiedzieć, doprowadzając do stanu 4:4. W ostatnich minutach obie ekipy rzuciły wszystko na szalę, ale tej wojnie nerwów, więcej zimnej krwi wykazali gracze w fioletowych trykotach, którzy w ostatniej minucie wbili decydujące dwa gole. Do pierwszego zwycięstwa tego lata Gladiatorów poprowadziła dwójka: Michał Dryński - autor dwóch goli i asysty oraz najlepszy na placu Kacper Siudak, który tego wieczora skompletował hattricka. Dla broniących tytułu z zeszłego lata Papadensów natomiast, dość nieoczekiwanie była to już druga porażka w tej edycji LB. W ostatnim meczu tej serii gier, Contra po bardzo dobrych zawodach pokonała U-35. To również było spotkanie, które awizowaliśmy jako hit tego tygodnia. Tak naprawdę niemal wszystkie gole w tym meczu padły w drugiej połowie, gdyż do przerwy utrzymywał remis 1:1. Po zmianie stron błyskawicznie zaatakował zespół Michała Raciborskiego, który odskoczył na dwa gole i potem, tak naprawdę trzymał rywala właśnie na taki dystans. Dopiero w samej końcówce Michał Raciborski i spółka postawili kropkę nad „i”. Najlepszy na placu był autor dwóch goli Michał Zagórski, ale świetne zawody rozegrali także: Wojtek Osobiński (dwa gole i trzy asysty) oraz Adrian Brzuchacz (gol i trzy asysty). Contra tym samy udanie zrehabilitowała się porażkę sprzed tygodnia z OMS-em, natomiast U-35 musieli się pogodzić z pierwszą porażką tego lata. 

02 01 o0c4f

 

 

2 Liga:

Na drugim szczeblu letniej edycji ligi szóstek po drugiej serii mamy aż cztery zespoły, które zapunktowały drugą kolejkę z rzędu. Na podium, podobnie jak w pierwszej lidze mamy trzy ekipy z kompletem dwóch zwycięstw. W tej stawce najlepiej wypadły debiutujące w tym formacie Ligi Bemowskiej Kasztany, które tym razem, po wielkich emocjach pokonały Argentinę FC 5:4. Lepiej w mecz weszli późniejsi zwycięscy, którzy wyszli na prowadzenie 2:0. Nieustępliwie grająca ekipa rodem z Ameryki Południowej zdołała wyrównać, ale ostatnie słowo przed przerwą należało jednak do gospodarzy. Kasztany po przerwie szybko wyszły na dwubramkowe i nie pozwoliły się już rywalowi dogonić. Wprawdzie Albicelestes dwa razy dochodzili oponenta na jedno trafienie, ale na każde takie podejście gospodarze odpowiadali golem. Najlepszy na placu autor hattricka, Rafał Dębski, który miano gracza meczu zgarnął drugi raz z rzędu. Na drugim miejscu przycumował MELOdramat, który ustępuję liderowi tylko jedną bramką. Piotr Parol i spółka w meczu otwierającym zmagania drugiej serii po dobrych, szybkich zawodach zasłużenie pokonali Mazovię 6:4. Zwycięstwo nie przyszło jednak łatwo, gdyż bardzo ambitnie grający goście, mimo że przegrywali w pierwszej odsłonie już 3:1 potrafili tuż po przerwie doprowadzić do stanu 3:3. Chwilę potem jednak gracze MELO włączyli piąty bieg, odjechali na trzy gole i zgarnęli pełną pulę. Do drugiego zwycięstwa tego lata poprowadził ich duet Piotr Parol – Michał Kielak, a obaj panowie zanotowali zgodnie po hattricku oraz po dwa ostatnie podania. Podium tymczasem zamyka Drink Men, który z kolei sprawił małą niespodziankę odprawiając z kwitkiem bardzo doświadczoną ekipę Yelonek 4:3. Mecz ten oprawiony był niezwykłą dramaturgią. Otóż po remisowej pierwszej odsłonie (1:1) szybko do głosu doszła ekipa z Jelonek, która wyszła na prowadzenie 3:1. Wydawało się, że gospodarze pójdą za ciosem, tymczasem z dalekiej podróży wrócił zespół Mirka Wyszczelskiego, który pokazał co znaczy grać do ostatniego gwizdka sędziego i ostatecznie przechylił szalę zwycięstwa na swoją stronę. Świetne zawody rozegrało trio Sienkiewicz – Adamiak – Skwarko, z którego tytuł gracza meczu zgarnął ostatni z wymienionej trójki. Tymczasem udanie za porażkę na starcie sezonu zrehabilitowali się FC NaNkacu, który tym razem pewnie pokonal Zakon Bonifratrów. Mimo bardzo ambitnej postawy Zakonu, przewaga była zdecydowanie po stronie gospodarzy, którzy już po pierwszym dwudziestu minutach prowadzili 3:1, a po zmianie stron tylko powiększali przewagę. Do pierwszego tryumfu tego lata poprowadził autor hattricka, Kamil Tarapacz. W pozostałym starciu, w którym St. Varsovia zremisowała z Dzikami Futbolu 3:3 emocji mieliśmy najwięcej. Prawdę mówiąc, dość nieoczekiwanie to gracze w błękitnych trykotach mogą sobie pluć w brodę, bo byli tego wieczora po prostu lepsi i całkowicie zasłużenie prowadzili 3:0. Taki wynik utrzymywał się jeszcze na trzy minuty przed końcem meczu. Jednak potem obejrzeliśmy trzy minuty, które wstrząsnęły DF. Ekipa Michała Witkowskiego zaliczyła bowiem piorunujący comeback i uratowała remis, co stawia ją w gronie czterech drużyn, które nie zaznały smaku porażki.      

02 02 c2vit

 

 

3 Liga:

Pełną serię spotkań obejrzeliśmy także w trzeciej lidze letniej, gdzie na pozycję lidera wysunął się FC Melange. Ekipa Łukasza Słowika w meczu zamykającym środowe zmagania po bardzo ciężkim boju pokonała Legion 3:0. Zawody te były bardzo zacięte, a że spotkały się dwie twardo grające i nie dające sobie w kasze dmuchać zespoły, stąd najwięcej pracy miał sędzia. O zwycięstwie FCM zdecydowała skuteczność, a także mądra gra w defensywie oraz kunszt strzelecki najlepszego na placu Łukasza Słowika, który zakończył zawody z dorobkiem dwóch goli i jednej asysty. To ich drugie zwycięstwo w drugim meczu, co wobec postawy innych drużyn pozwoliło im objąć prowadzenie w trzeciej lidze. Podium uzupełniły drużyny, które jako jedyne oprócz lidera zapunktowały w drugiej kolejce z rzędu i co ciekawe w pierwszych meczach tego lata zanotowały po remisie. Na pozycje wicelidera awansowała bowiem KP Kozia, która po bardzo ciekawym starciu odprawiła z kwitkiem FC Devs 6:4. O zwycięstwie Koziej zdecydowała postawa w drugiej połowie, w której to po remisowej pierwszej części 2:2, gracze w czarnych trykotach szybko odjechali rywalowi na 5:2 i nie dali się już dogonić. Bohaterem zwycięskiej drużyny został Karol Kubicki, który czterokrotnie pokonał bramkarza rywali. Tymczasem na najniższy stopień podium wskoczyła Bemovia, która sprawiła wielką niespodziankę pokonując faworyzowany Fast Trans 2:0. Świetne zawody rozegrał Tomek Świderski, który miał udział przy obu golach, ale tytuł gracza meczu zgarnął golkiper ekipy z Bemowa, Łukasz Nowakowski, który momentami bronił jak w transie. W dwóch pozostałych meczach odnotowaliśmy remisy. Po raz drugi w tej edycji punktami z rywalem podzielił się ASPN Bemowo, który rzutem na taśmę zremisował z Defenders 3:3. Mecz był bardzo wyrównany, a wynik zmieniał się jak w kalejdoskopie. Więcej z gry miała goniąca przez większość spotkania wynik ekipa Macieja Rataja, ale kapitalną partię między słupkami „Defendersów” rozegrał najlepszy na boisku Konrad Suchocki. Dla ASPN-u to drugi remis w tej edycji, natomiast dla graczy ekipy Konrada Dobrowolskiego był to premierowy punkt tego lata. Identycznym wynikiem zakończyła się konfrontacja TN Pocisku z Dental Doctor. W tym przypadku także obejrzeliśmy bardzo wyrównane widowisko. Pierwsi do głosu doszli gospodarze, którzy po skromnie wygranej pierwszej połowie, w drugiej szybko podwyższyli na 2:0 i wydawało się że mogą osiągnąć w tym meczu korzystny wynik. Tymczasem do gry wrócił DD, najpierw doprowadzając do remisu 2:2, a następnie do stanu 3:3, jakim zakończyły się te zawody. Wyróżnić należy dwóch graczy, po jednym z obu drużyn. Otóż po dwa razy na listę strzelców wpisywali się Paweł Romatowski z TN oraz Mariusz Woda z Dentala.       

02 03 x6n9q

 

 

4 Liga:

Na czwartym szczeblu letnich bemowskich szóstek drugą kolejkę rozpoczęliśmy od jedynego wtorkowego starcia, w którym KTS Chimera pewnie pokonała Harataczy 6:2. Zwycięstwo graczy w czarnych trykotach nie przyszło jednak łatwo, ponieważ do przerwy mieliśmy remis 2:2. Wszystko rozstrzygnęło się w drugiej połowie, w której wprawdzie zwycięzcy tej potyczki nie osiągnęli jakiejś druzgocącej przewagi, ale byli tego dnia świetnie dysponowani w obronie, a także ich skuteczność szczególnie w drugiej połowie była na bardzo wysokim procencie. Do zwycięstwa poprowadził ich autor hattricka Mateusz Chudziak, ale świetnie wsparła go dwójka Soliński – Kos oraz bramkarz kolejki, Piotr Jakubowski. Tym samym Chimera jako jedna z dwóch drużyn zapunktowała w drugim meczu z rzędu, a dokładnie jest to ich czwarty zdobyty punkt, co daje im pozycję wicelidera. Drugą ekipą, która także zapunktowała w drugim tygodniu z rzędu było TSP Szatańskie Pęto, które w drugim środowym meczu pewnie pokonało Złotopolskich Warszawa 4:0. Również w tym starciu przeważyła skuteczność gospodarzy. Ekipa nieobecnego Bartka Ochmana już po pierwszej odsłonie osiągnęła trzybramkową przewagę, a po zmianie stron kontrolowała już przebieg meczu. Najlepszy na placu był Marcin Andrulewicz, którego świetnie uzupełniał Piotr Sobota, a obaj panowie po równo podzielili między siebie zdobycz bramkową. To drugie zwycięstwo w drugim meczu TSP, co daje im pozycje lidera czwartej ligi. Tak naprawdę w pozostałych meczach obejrzeliśmy zwycięstwa drużyn, które w pierwszej serii musiały uznać wyższość rywali. W pierwszym środowym meczu pierwsze trzy punkty tego lata zainkasowały Rekiny Biznesu, które odprawiły z kwitkiem Awanturę Warszawa 5:2. To jednak nie była łatwa przeprawa dla ekipy Grzegorza Gnasia, która po pierwszej odsłonie przegrywała 1:0. Po zmianie stron jednak Rekiny wzięły się w garść i dość szybko odwróciły losy meczu, a do zwycięstwa poprowadził ich autor hattricka - Jan Sienicki. Tymczasem w ostatnim meczu tego wieczora mieliśmy pierwszą mega niespodziankę tej kolejki. Otóż naszpikowany zawodnikami mającymi pierwszoligowy staż – Walec nie dał rady ekipie HapyFootball, przegrywając zasłużenie 6:4. Mecz był bardzo zacięty i wyrównany, a o zwycięstwie gości zdecydowała skuteczność i fakt, że potrafili bezlitośnie wykorzystać błędy w defensywie rywala. Zanotowaliśmy w tym meczu, aż cztery remisy, ale o dziwo to HF praktycznie cały czas wychodził na prowadzenie, natomiast Walcowi tylko raz udało się przełamać rywala i było to tuż po przerwie. Do pierwszego historycznego zwycięstwa graczy w białych trykotach poprowadził Peter Hauerland, który zawody zakończył z dorobkiem czterech goli. W jedynym czwartkowym meczu także udanie za porażkę sprzed tygodnia zrehabilitował się Car Net Polska i ze wszystkich czwartoligowców zrobił to najefektowniej. Ekipa najlepszego na placu Maćka Mazurkiewicza bez żadnych problemów odprawiła z kwitkiem Januszy Na Pikniku 6:0. JNP robili co mogli w tym starciu, ale rywal tego dnia był świetnie dysponowany i wręcz z profesorskim spokojem ich wypunktował. To premierowe punkty popularnego „Maziego” i spółki w historii występów w Lidze Bemowskiej. 

02 04 3qcs5

 

Jednocześnie informujemy, że w związku z wulgarnym zachowaniem i wielokrotnym obrażaniem arbitra prowadzącego zawody postanowiliśmy nałożyć karę specjalną:

 - na zawodnika Peco Parello (Argentina FC) – karę dwóch dodatkowych meczów zgodnie z Regulaminem Ligi Bemowskiej (rozdział czwarty, punkt czwarty, podpunkt (b)

Doskonale rozumiemy, że piłka nożna to przede wszystkim emocje, jednak nie mogą one usprawiedliwiać braku kultury i wzajemnego szacunku. Będziemy z całą stanowczością starali się eliminować tego typu zachowania z naszych rozgrywek i egzekwować kary zawarte w naszym Regulaminie zgodnie z taryfikatorem.

Sponsorzy