Podsumowanie sezonu Wiosna 2019 - IV liga siódemek

Seria podsumowań szóstek na „Irzyku” już za nami, teraz czas by przenieść się na ulicę Obrońców Tobruku, gdzie graliśmy w czterech ligach siódemek. Zaczniemy od zmagań na czwartym froncie. Najrówniej i najbardziej skutecznie punktowała drużyna TN Pocisk i to właśnie do nich zasłużenie powędrowały złote medale. Srebro trafiło do Walca, trzecie miejsce zajęli Nie Ma Mocnych. Wszystkim medalistom gratulujemy i zapraszamy na podsumowanie wiosennych zmagań w Czwartej Lidze Siódemek!

Jak wspominaliśmy na starcie mistrzowski wazon za minione już rozgrywki przypadł TN Pocisk. Ekipa z Legionowa wiosnę zaczęła od porażki z Chyżymi Rosomakami, ale potem zaliczyli serię pięciu wygranych z rzędu, co wywindowało ich na sam szczyt tabeli. I z tego szczytu nie spadli już do końca, chociaż ich zwycięską passę przerwali inni pretendenci do tytułu Nie Ma Mocnych. W ostatnich dwóch kolejkach, żeby sięgnąć po złoto, musieli zdobyć komplet punktów i udała im się ta sztuka. Najpierw rozbili FC Running Team 10:1, a później wytrzymali próbę nerwów i pokonali Bemovię 1:0 po golu Piotra Szymańskiego. Ten doskonały rezultat nie byłby możliwy bez wspomnianego Szymańskiego, Czarka Kopra, Pawła Romatowskiego i Najlepszego Zawodnika Czwartej Ligi, Roberta Jarosza, chociaż wszyscy reprezentanci TN Pocisk dołożyli do tego sukcesu swoją cegiełkę. Umiejętność gry pod presją, bezlitosne wykorzystywanie błędów rywali, równa, wysoka forma przez cały sezon, zabójcze kontrataki i bardzo solidna linia defensywy – z tego zapamiętamy nowo koronowanych mistrzów! Wielkie brawa za pierwsze miejsce i awans, gratulacje!

Peany za wiosenne występy należą się też Walcowi, drugiej drużynie w końcowej klasyfikacji. Zespół w czarnych trykotach sezon zainaugurował wygraną 1:0 z TSP Szatańskie Pęto, następnie przyszła porażka z późniejszym mistrzem TN Pociskiem. Po tym ich forma ustabilizowała się i szybko skoczyli do czołówki, nokautując kolejnych przeciwników (5:1 ze Złotopolskimi, 6:1 z Czupakabrami, 6:0 z Izbą, 3:1 z Nie Ma Mocnych). Gdy wydawało się, że tytuł będzie nieunikniony, przytrafiły im się dwie dość bolesne przegrane z FC Running Team i Chyżymi Rosomakami. Lecz na finiszu wiosennej kampanii pokazali klasę i po fantastycznym widowisku okazali się lepsi od Bemovii. W ekipie Maćka Zarzyckiego niekwestionowanym liderem był Michał Burzyński, drugi najskuteczniejszy strzelec na czwartym szczeblu z dorobkiem 15 trafień, ale bez zaangażowania takich zawodników jak sam Michał Padała, Grzegorz Leszczyński, Michał Jesiotr i reszty składu nie byłoby awansu do Trzeciej Ligi. Czapki z głów przed Walcem!

Na ostatnim stopniu podium zameldował się poprzedni mistrz IV Ligi Nie Ma Mocnych. Piotr Burdach i jego świta może nie mieli aż tak fenomenalnego sezonu jak jesienią, ale trzecie miejsce na podium i zaledwie jedna porażka w przeciągu całych rozgrywek to naprawdę imponujący wynik. Jak zwykle w ich wypadku mogliśmy oglądać futbol nastawiony na ofensywę, ale rozmach w ataku nie byłby możliwy, gdyby nie solidne zabezpieczenie „tyłów”. A tego by nie było, gdyby nie Najlepszy Golkiper Ligi Adrian Kulmaczewski, czy bracia Piotr i Robert Burdach. Tylko 11 straconych bramek to w głównej mierze ich zasługa. W przodzie zaś w swoim stylu „robili robotę” bracia MazurkowiePrzemek i Daniel, wspomagał ich wszędobylski Sylwester Świerczyński. Stąd też nikogo nie mogło dziwić to, że tak trudno było ich pokonać. Najmocniej przekonał się o tym późniejszy zdobywca tytułu TN Pocisk, którego Nie Ma Mocnych ograli i to aż 3:0. Brązowy medale i puchar za trzecią pozycję trafiają do ich gabloty, za co oklaski im się należą, i coś czujemy, że jesienią znowu powalczą o najwyższe cele.

Niewiele do miejsca na pudle zabrakło Chyżym Rosomakom. Ekipa Jacka Dobraczyńskiego wiosnę zaczęła z wysokiego „C”, triumfując nad TN Pociskiem i Izbą Wytrzeźwień, później też szło im bardzo przyzwoicie, przez cały czas utrzymywali się w czubie. Sposób na nich znalazła dopiero w szóstej serii gier Bemovia, ale już w następnym spotkaniu odbili to sobie, gromiąc Złotopolskich Warszawa 11:2. Mimo świetnego finiszu (rozbicie konkurenta do walki o „pudło” Walca 5:1) do strefy medalowej zabrakło im bardzo niewiele. Ale na pocieszenie zdobyli dwie statuetki dla swoich zawodników. Kuba Michalak z wynikiem 16 goli został Królem Strzelców, Dominik Podlewski z 10 ostatnimi podaniami wygrał klasyfikację na Najlepszego Asystenta. Jeśli „Rosomaki” utrzymają ich w składzie, to pewnikiem będą murowanym kandydatem do awansu jesienią.

Na piątej pozycji zameldowali się TSP Szatańskie Pęto. Zespół występujący w bordowych strojach przez pierwszą połówkę sezonu grał bardzo niesamowicie uważnie w obronie i bardzo oszczędnie w ataku. Bilans bramek 3:3 po pięciu spotkaniach tego najlepszym dowodem. Lecz od szóstej serii gier uwodnili wszystkim niedowiarkom, że ich zawodnicy mają też inklinacje do gry ofensywnej, co też miało przełożenie na ich wyniki. Z FC Runnning Teamem wygrali 3:2, z Bemovią zremisowali 3:3, odebrali nadzieje na medale Chyżym Rosomakom, pokonując ich 4:2, a w swojej ostatniej grze tej wiosny dość niespodziewanie ulegli Złotopolskim Warszawa 2:5. Ich liderem i największą ostoją był Adam Sawicki, do czego zdążył nas już przyzwyczaić, za co nasza kapituła wybrała go Najlepszym Defensorem na Czwartej Ligi, gratulacje. Oprócz niego w TSP liczyć można było na bramkarza Dariusza Chojnackiego, ważne gole zdobywali Filip Boruta i Bartek Ochman. Do medali tym razem trochę zabrakło, ale nie mamy wątpliwości, że jesienią mogą namieszać.

Podobnie powinno być z szóstą Bemovią. Zespół Filipa Modzelewskiego był do niemal samego końca w grze o tytuł. Dość powiedzieć, że gdyby zwyciężyli w swoich dwóch ostatnich starciach, puchar za mistrzostwo powędrowałby w ich ręce. Tak się jednak złożyło, że pokonał ich TN Pocisk, a na samym finiszu Walec i ekipa z Bemowa wyleciała poza „pudło”. Być może wpływ na taki rezultat miał słabszy początek rozgrywek i spora liczba remisów (aż trzy), ale na grę takich zawodników jak Piotr Modzelewski, Tomasz Świderski czy też ofensywnie usposobiony obrońca Maciej Januszewski zawsze patrzyliśmy z przyjemnością. Bemovii w historii występów w naszej lidze parę razy niewiele zabrakło do szczęścia, ale coś nam się wydaje, że jesienią (a może też w sezonie letnim) powalczą o medale.

FC Running Team zdobyli tej wiosny dwanaście punktów, co w ostatecznym rozrachunku nie wygląda źle, ale pozwoliło im to na zajęcie dopiero siódmego miejsca. To dla mistrzów z zimy musiało być zimnym prysznicem. Zaczęło się naprawdę dobrze, bo od dwóch triumfów ze Złotopolskimi Warszawa i Izbą Wytrzeźwień, ale później przytrafiła im się passa czterech porażek z rzędu, która wyrzuciła ich do dolnej połówki tabeli. Jednak w pamięci nam przede wszystkim zapadły ich fantastyczne „come backi” z Walcem (4:3 mimo że było już 0:3) czy na same zwieńczenie kampanii z Czupakabrami również 4:3 (gdzie FC RT odrabiał ze stanu 1:3). Potencjał był z pewnością na wyższe pozycje, ale postawa Damiana Ryzińskiego czy Michała Durskiego była na pewno budująca.

Ósma lokata Czupakabr Warszawa to był dla nich najlepszy wynik, odkąd grają na bemowskich boiskach, a mogło być jeszcze lepiej, gdyż w ostatniej potyczce tej wiosny na pięć minut przed końcem w starciu z FC Running Team prowadzili 3:2, co dawało im siódmą pozycję. Jednak zakończyło się na 3:4, ale i tak dużo pozytywów możemy wyciągnąć z ich występów w minionej już kampanii. Coraz lepsze zgranie, szeroka kadra, bardzo dobra frekwencja i niekwestionowana gwiazda ligi, czyli niesamowity Giovannni Calabrese, jeden z najlepszych zawodników na czwartym szczeblu. A to daje nadzieje na jeszcze lepszą jesień!

Miejsce tuż pod kreską dla Złotopolskich Warszawa to było spore rozczarowanie, zwłaszcza że w poprzednich rozgrywkach otarli się o podium. Tutaj przede wszystkim zaważyła bardzo słaba postawa w pierwszej połówce zmagań, gdzie zanotowali komplet porażek. W drugim etapie wiosny było już lepiej, a dwie wygrane z rzędu w ostatnich dwóch seriach gier przypomniały wszystkim, że Złotopolscy potrafią grać w piłkę. Duże brawa należą się też Danielowi Kierlewiczowi, najjaśniejszemu punktowi swojej drużyny. Na plus zasłużył też wszędobylski Jakub Kotela.

Stawkę zamknęła Izba Wytrzeźwień. Ledwie punkt w dziewięciu potyczkach to wynik grubo poniżej ich potencjału, bo wszyscy pamiętamy, że w poprzednich sezonach okupowali miejsca w czołówce. Taki stan rzeczy jest nie tylko dla nas, ale też dla nich zagadką, ale też kilka razy zabrakło im szczęścia, gdy kończyli swoje mecze bez punktów mimo wyrównanego przebiegu. Jak np. w starciach z Czupakabrami, Złotopolskimi czy z Nie Ma Mocnych. I chociaż wiosna im ewidentnie nie wyszła, to liczymy na to, że zrehabilitują się już niebawem.

Na sam koniec naszego podsumowania chcielibyśmy pogratulować czołowej trójce, czyli TN Pocisk, Walcowi i Nie Ma Mocnych, ale też docenić starania reszty stawki. Wszyscy grający z nami w Czwartej Lidze Siódemek stworzyli naprawdę emocjonujący do samego do końca sezon, gdzie nie brakło pięknych akcji, fantastycznych goli czy dryblingów. Za to wszystko kłaniamy się nisko i wierzymy, że widzimy się już wkrótce na bemowskich murawach!

 04

 

Sponsorzy