All4One mistrzem Ligi Bemowskiej!

Na kolejkę przed końcem, kropkę nad „i” postawiła ekipa All4One, która pewnie pokonała Bonum Guys i zapewniła sobie pierwszy w swojej historii tytuł mistrzowski! Gratulacje dla ekipy Macieja Rataja, która w przekroju całego sezonu grała najrówniej i najsolidniej i w pełni zasłużenie mogła odpalić szampany. W II lidze szóstek awans, a właściwie powrót do pierwszej ligi zapewnili sobie dwaj spadkowicze: Bad Boys Zielonki i Yelonkersi. W[hp1]  lidze siódemek mamy zmiany na prowadzeniu w pierwszej i drugiej lidze. Na najwyższym szczeblu, po kapitalnym weekendzie w swoim wykonaniu na fotel lidera wskoczyli Gladiatorzy. W drugiej, po świetnej partii, liderem po fazie zasadniczej zostały Wariaty Kuchara. Czas na podsumowanie ostatniego weekendu zmagań w Lidze Bemowskiej!


1 Liga Siódemek:

Wiele emocji towarzyszyło nam na najwyższym szczeblu ligi siódemek, gdzie po siódmej kolejce poznaliśmy nowego lidera. Już po jedynym sobotnim starciu nastąpiła zmiana na czele tabeli. Gladiatorzy nie dali szans AnonyMMous, ogrywając ich bez najmniejszych problemów 6:1 i zepchnęli Chemika na drugie miejsce. Zwycięzców charakteryzował jak zawsze kolektyw, dobre wyszkolenie techniczne i duża dynamika oraz rozmach w prowadzeniu ataków. Dzień później Gladiatorzy zameldowali się na murawie po raz drugi, ale tym razem zadanie było trudniejsze, gdyż naprzeciw nich stanęła trzecia siła ligi – Moszna Squad. Ekipa prowadzona w tym sezonie przez Kamila Kuźniewskiego jednak nic sobie z tego nie zrobiła i w swoim stylu, zasłużenie rozbiła zespół Pawła Maula 5:0. W tym przypadku również kluczem do zwycięstwa była zespołowość, a tym razem najbardziej błyszczał wszędobylski Michał Dryński, który zakończył zawody z golem i trzema ostatnimi podaniami. Tym samym Gladiatorzy na tą chwilę odskoczyli Chemikowi Bemowo na trzy punkty, ale ekipa Adriana Bery chwilę potem podejmowała Zjazd, który był bardzo nakręcony porannym zwycięstwem. Chemik jednak zagrał swoje i konsekwentnie wypunktował rywala, aplikując mu cztery gole i zachowując przy tym czyste konto. Na wyróżnienie zasłużył autor gola i dwóch asyst, Maciej Baranowski. Taki wynik sprawił, że na czele tabeli pozostali Gladiatorzy, którzy wyprzedzają Chemika o trzy gole, ale pamiętajmy, że wciąż mamy do rozegrania zaległy mecz między tymi drużynami, czyli oba zespoły spotkają się jeszcze dwukrotnie. Ekipa Tomka Drzała tymczasem mimo wspomnianej porażki zakończyła rundę zasadniczą na najniższym stopniu podium, a wszystko to dzięki porannemu zwycięstwu nad Sadybianką 7:3 oraz zwycięstwie w bezpośrednim starciu z MS. W meczu z ekipą z Sadyby graczy w żółtych barwach do zwycięstwa poprowadziło trio Leszczyński – Piwnik – Bartosiak. Wspomniana Sadybianka również w ten weekend zagrała dwukrotnie, ale raczej będzie o tym chciała jak najszybciej zapomnieć. W drugiej niedzielnej konfrontacji także doznała porażki, ulegając Zielonej Polanie w bardzo podobnym stosunku, 8:3. Drugie zwycięstwo w sezonie „Piziorowi” i spółce zapewnił autor czterech goli i takiej samej liczy asyst, Kamil Iwanowicz. W jedynym meczu który nie doszedł do skutku darmowe trzy punkty na swoje konto dopisali AnonyMMous, którzy tym samym oddalili się od strefy spadkowej, a kolejnego walkowera w tej edycji byli zmuszeni oddać Old United. Jest to z pewnością ich ostatni sezon w lidze siódemek  - mimo zapewnień o skompletowanej przed sezonem, szerokiej kadrze, ponownie doszło do walkowerów. W naszych rozgrywkach drużyny chcą grać w piłkę, a takie zachowanie, jak oddawanie meczów walkowerem i informowanie o tym 15 minut przed rozpoczęciem spotkania, to brak szacunku zarówno wobec przeciwników, jak i organizatorów. Tego typu zachowania będziemy chcieli w kolejnych sezonach zdecydowanie wyeliminować.      

07 01 e89vf

 

2 Liga Siódemek:

 Niesamowite emocje towarzyszyły nam w siódmej kolejce drugiego szczebla bemowskich siódemek przy Obrońców Tobruku. Nie dość, że rzutem na taśmę rundę zasadniczą wygrały Wariaty Kuchara, to jeszcze obejrzeliśmy niesamowitą walkę o ostatnie miejsce, które gwarantowało udział w grupie mistrzowskiej. Zacznijmy jednak od początku. Zmagania w ten weekend rozpoczął hit, w którym starły się dwie pierwsze drużyny w tabeli, FC Warsaw United oraz Wariaty Kuchara, a stawką był fotel lidera drugiej ligi. Spodziewaliśmy się zaciętego boju, tymczasem na boisku istniała tylko jedna drużyna. Aktualni wicemistrzowie tego szczebla z jesieni nie dali najmniejszych szans rywalowi i rozbili go 8:0, po raz pierwszy w sezonie wskakując na najwyższy stopień podium. „Królem polowania” został Stasiek Kędzierski, który dorobkiem pięciu goli zapracował na miano piłkarza nie tylko tego meczu, ale i całej kolejki. Niestety, boisko opuścił jeszcze przed czasem z powodu kontuzji. Stasiu – trzymamy kciuki za szybki powrót do zdrowia i gry! FCWU spadli na trzecią pozycję, na którą zepchnął ją dodatkowo były lider, BKS 04 Górki. Wprawdzie Mikołaj Tchorzewski i jego kompani nie zdołali pokonać Orłów Leszka, remisując z nimi 2:2, ale właśnie ten jeden zdobyty punkt pozwolił im przesunąć się w tabeli na drugie miejsce. Sam mecz był bardzo wyrównany, a wynik wydaje się być sprawiedliwy, jednak bliżej zwycięstwa były Orły, które w ostatniej akcji meczu zmarnowały stuprocentową sytuację, która przedłużałaby ich szanse na grę w grupie mistrzowskiej. A szansa była i to wielka, bo chwilę wcześniej będący w najkorzystniejszej sytuacji Legion, któremu zwycięstwo z najsłabszą drużyną w stawce, gwarantowało walkę o najwyższe cele. Drużyna kontuzjowanego Kuby Lipy przegrała jednak z Argentina FC 4:3. Legioniści mogą pluć sobie w brodę, ponieważ po pierwszej połowie prowadzili 3:1 i nic nie zapowiadało takiej katastrofy. W drugiej odsłonie gracze rodem z Ameryki Południowej zagrali w swoim stylu, czyli twardo i nieustępliwie, odrabiając mozolnie straty. Sensacyjne zwycięstwo graczom w granatowych trykotach zapewnił strzałem z rzutu karnego w ostatniej akcji meczu najlepszy na placu Emsy Okoko. Taki obrót sprawy najbardziej odpowiadał St. Varsovii, której do zapewnienia sobie udziału w grupie mistrzowskiej wystarczył remis w konfrontacji z nieobliczalną FC Ochotą. Kalkulacji jednak nie było. Obrońcy mistrzowskiego tytułu stawili się wprawdzie sporo spóźnieni, ale za to solidną paką i już po pierwszej odsłonie prowadzili 2:0. Tuż po przerwie szybko kontakt złapała drużyna z Ochoty, ale potem gole strzelali już tylko podopieczni Michała Witkowskiego. Varsovia wygrała finalnie 5:2 i rzutem na taśmę zapewniła sobie udział w grupie mistrzowskiej, w której wszystko się może jeszcze wydarzyć, a najlepiej świadczy o tym fakt, że między pierwszą, a czwartą drużyną są raptem cztery punkty różnicy.   

07 02 14l30

 

 

3 Liga Siódemek:

 W trzeciej lidze siódemek sypnęło niespodziankami. W siódmej serii gier górą okazały się drużyny z dolnej połowy tabeli, które w ten weekend zgodnie sprawiały kolejne sensacje. Wyjątkiem był lider, Drink Men, który jako jedyny z czołówki stanął na wysokości zadania i bez najmniejszych problemów ograł Chłopców do Bicia 8:2. Niekwestionowanym bohaterem „pomarańczowo-niebieskich” był autor czterech trafień i jednej asysty Mariusz Gruza. Ekipa Mirka Wyszczelskiego tym samym odskoczyła w tabeli PRE na trzy punkty. Piłkarska Reaktywacja Emerytów bowiem chwilę wcześniej została wypunktowana przez KS Banderolę, tyleż zasłużenie, co niespodziewanie ulegając jej 4:1. Kluczem do zwycięstwa okazały się skuteczność, twarda walka oraz kolektyw, który pomału staje się wizytówką graczy w niebieskich koszulkach. Banderola tym samym zdobyła swój dziewiąty punkt, ale pozostała w tabeli na szóstym miejscu, zmniejszając jednak stratę do podium do trzech oczek. PRE tymczasem pozostało na pozycji wicelidera, ale to akurat zawdzięczają Pohyblowi, który nie wykorzystał szansy awansu na drugie miejsce w tabeli i po dramatycznym boju uległ grającym w kratkę Anteniarzom 4:3. Emocje w tym meczu sięgały zenitu, a bramkę na wagę trzech punktów w samej końcówce zdobył najlepszy na placu, autor dwóch goli i jednej asysty Bartek Adamiak. Popularne „Antenki” tym samym bardzo szybko zrehabilitowały się za porażkę dzień wcześniej, kiedy to w derbowym starciu, nie dali rady KP Koziej. Ekipa Patryka Berusa w sobotni poranek w końcu zagrała na miarę swoich możliwości i po wielkich emocjach zwyciężyła 2:1. Bohaterem starcia okazał się Tomasz Komor, który najpierw popisał się pięknym strzałem głową, który otworzył wynik meczu, a następnie zaliczył asystę przy golu na 2:0. W pozostałym starciu tej serii również zanotowaliśmy niespodziankę. Otóż legitymujący się kapitalną serią trzech zwycięstw z rzędu Defenders nieoczekiwanie nie mieli nic do powiedzenia w konfrontacji z najsłabszą drużyną trzeciej ligi - Kasztanami, ulegając ostatecznie 6:1. Jak mówi jednak stara piłkarska maksyma: „derby rządzą się swoimi prawami”, a tak śmiało można określić to spotkanie, bowiem jeszcze w zeszłym sezonie, kilku zawodników Kasztanów, występowało w barwach „Obrońców”. Tym samym ostatnia drużyna w tabeli po serii minimalnych porażek przerwanych zeszłotygodniowym remisem w końcu zaliczyła swoje premierowe zwycięstwo w Lidze Bemowskiej, a poprowadził ją do tego autor gola i trzech asyst Rafał Dębski.     

07 03 b3eab

 

 

4 Liga Siódemek:

 Na czwartym szczeblu Ligi Bemowskiej przy Obrońców Tobruku również sypnęło niespodziankami. Wydarzeniem tego weekendu były porażki obu liderów, co jednak nie wpłynęło na ich pozycje w tabeli, ale znacznie zmniejszyło ich przewagę nad grupą pościgową. Najpierw w sobotni poranek drugi w tabeli Walec w dramatycznych okolicznościach przegrał niemal wygrany mecz z FC Running Teamem. Drużyna Macieja Zarzyckiego prowadziła bowiem po pierwszej odsłonie 3:1, by ostatecznie przegrać 4:3. FCRT do zwycięstwa poprowadziło trio Czyżyk – Mikołajczuk – Ryziński, które w drugiej odsłonie zagrało kapitalną partię, a sam Running Team, zgodnie z nazwą, „zabiegał rywali”, górując nad nimi przygotowaniem fizycznym. Walec pozostał na drugim miejscu w tabeli, ale jego przewaga nad trzecią drużyną wynosi już tylko jeden punkt. Tymczasem szansy na samotne prowadzenie w czwartej lidze nie wykorzystał lider – TN Pocisk, który w pierwszym niedzielnym meczu nie dał rady obrońcom mistrzowskiego tytułu z jesieni – Nie Ma Mocnym, ulegając dość gładko, 0:3. Ekipa Piotra Burdacha zagrała bardzo dobre zawody, ale wynik może być nieco mylący, bo kluczem do zwycięstwa okazała się skuteczność oraz świetna postawa między słupkami najlepszego na placu Adriana Kulmaczewskiego. Tym samym NMM po trzech meczach bez zwycięstwa w końcu zapisali na swoim koncie trzy punkty, które zbliżyły ich do podium na dwa oczka. Taki obrót sprawy bezlitośnie wykorzystały Chyże Rosomaki, które rozbiły w pył Złotopolskich Warszawa 11:2. Kapitalną partię rozegrał duet Kuba Michalak – Dominik Podlewski, który miał udział przy wszystkich golach swojej drużyny. Michalak zapisał na swoim koncie siedem trafień i jedną asystę, co pozwoliło mu dogonić w klasyfikacji najskuteczniejszych snajperów czwartej ligi Michała Burzyńskiego z Walca. Natomiast popularny „Domel” cztery razy pokonał bramkarza rywali, a do tego sześć razy otwierał kolegom drogę do bramki, umacniając się tym samym na czele klasyfikacji najlepszych asystentów. Rosomaki tym samym z czternastoma oczkami na koncie zameldowały się na najniższym stopniu podium, a do pierwszej dwójki tracą raptem punkt. W pozostałym meczu tej serii Czupakabry Warszawa po bardzo zaciętym i wyrównanym spotkaniu pokonały Izbę Wytrzeźwień 2:1. Bohaterem graczy w granatowych trykotach, tradycyjnie okazał się autor obu trafień, Giovanni Calabrese. Czupakabry pozostały na ósmym miejscu w tabeli, zapewniając sobie przynajmniej tą lokatę na koniec sezonu. 

07 04 ypks4

 

 

I Liga Szóstek

Wszystko jest już jasne! W przedostatniej kolejce zmagań w Pierwszej Lidze Szóstek poznaliśmy wreszcie nowego mistrza sezonu wiosennego, którym zostało All4One! Gratulacje dla Macieja Rataja i jego drużyny, która w przekroju całego sezonu prezentowała wysoką, równą formę, a jej siłą był przede wszystkim kolektyw. W ostatniej kolejce, do zagwarantowania sobie czempionatu potrzebowali zaledwie jednego punktu, ale ich rywale z Bonum Guys od samego początku meczu stawiali zacięty opór i na przerwę obie ekipy schodziły przy niepewnym wyniku 3:3. Dopiero po zmianie stron zawodnikom w granatowych trykotach udało się wreszcie złapać właściwy rytm i konsekwentnie punktowali oni wszystkie błędy rywali, o wiele lepiej radząc sobie również w obronie, w czym zdecydowanie największą zasługę miało tego dnia trio Kubicki-Himel-Duk. Po ostatnim gwizdku sędziego w protokole meczowym widniał wynik 10:5, co oznaczało, że zawodnicy All4One mogli odpalić szampany i na kolejkę przed zakończeniem rozgrywek świętować swoje pierwsze mistrzostwo ligi. O ile kwestia obsady pierwszego miejsca jest już przesądzona, to wciąż zacięta walka toczy się o niższe stopnie podium. Po minionej niedzieli drugą lokatę udało się zachować Papadensom, które tym razem starły się Rycerzami Świtu. Ekipa Dominika Podlewskiego okazała się w tym meczu zdecydowanie lepsza piłkarsko od swoich rywali i dzięki konsekwentnemu kryciu i dobremu ustawieniu w defensywie oraz punktowaniu błędów rywali w ataku wygrali spokojnie całe starcie 10:5. Tuż za ich plecami znajdują się zawodnicy Young Boys Legionowo, którzy mają co prawda stratę trzech punktów, ale rozegrali jedno spotkanie mniej. Oni z kolei mieli w ten weekend nadspodziewanie łatwą przeprawę i po jednostronnym spotkaniu wysoko rozgromili Młodych Perspektywicznych 16:5. Bohaterami tego starcia zostali Bruno Worotyński oraz Kacper Oleś, którzy łącznie zdobyli dla swojej drużyny aż 10 bramek i kolejnych 5 asyst. Na przeciwnym biegunie emocji stało starcie trzeciego dotychczas OMS z FC NaNkacu. W pojedynku tym zacięta walka trwała od pierwszej do ostatniej minuty i mimo, że to zawodnicy w czarnych trykotach stwarzali sobie więcej sytuacji podbramkowych, to na ich drodze wielokrotnie stawał Kamil Bieńkowski, który świetnymi interwencjami uratował dla swojej drużyny remis 6:6. Strata punktów przez OMS kosztowała ich spadek z trzeciej na czwartą pozycję, ale wciąż zachowują oni matematyczne szanse nawet na wicemistrzostwo, co gwarantuje nam wielkie emocje przed ostatnimi starciami sezonu. Darmowe trzy oczka w tabeli zanotował w ten weekend również Drink Team, dzięki walkowerowi oddanemu przez La Furię.

08 05 wjdih

 

II Liga Szóstek

Po przedostatniej już kolejce zmagań w Drugiej Lidze Szóstek na placu boju o mistrzowski tytuł pozostały już tylko dwie ekipy: Bad Boys Zielonki oraz Yelonkersi. W minioną niedzielę obaj spadkowicze z pierwszej ligi zanotowali w swoich meczach spokojne i pewne zwycięstwa, a w tabeli zachowane zostało status quo. Na fotelu lidera niezmiennie zasiada ekipa z Zielonki, którzy w starciu z Lantrą zanotowała siódme już zwycięstwo z rzędu. Kiedy pierwsza drużyna spotyka się z ósmą faworyt może być tylko jeden i tak też było w tym przypadku. W rozgrywanym w czasie ulewy pojedynku, gracze w czarnych koszulkach praktycznie przez cały czas kontrolowali przebieg starcia, a ich zwycięstwo nie było nawet przez chwilę zagrożone. W ataku jak zawsze bardzo dobrze spisywał się Paweł Szczepaniak, wiele „wiatru” robił tradycyjnie Piotr Wiśniewski, a na bramce świetne zawody rozegrał Mateusz Kowalczyk, dzięki czemu starcie zakończyło się wysokim wynikiem 11:4. Jeszcze wyższą różnicą bramek zakończyli swój mecz Yelonkersi, którzy bez większych problemów rozprawili się z Gramy Czasami. O ile początek tego spotkania był jeszcze w miarę zacięty, to z każdą kolejną minutą dominacja graczy w błękitnych strojach była coraz wyraźniejsza. Prowadzeni do boju przez Kamila Warzywodę i Piotra Wiśniewskiego Yelonkersi nie pozostawili rywalom najmniejszych złudzeń co do końcowego wyniku i po ostatnim gwizdku sędziego cieszyli się z pewnej wygranej 14:3. Nadspodziewanie wysokiej porażki doznały w minioną niedzielę trzecie dotychczas w tabeli Kindybały FC. Do przerwy wszystko szło jeszcze po ich myśli i prowadzili z Yelonkami 5:3. Po zmianie stron jednak, sytuacja diametralnie się zmieniła i to ich rywale włączyli piąty bieg, szybko odrabiając straty, a następnie samemu budując sobie wysoką przewagę i wygrywając całe starcie 11:7. Szansy na wskoczenie na najniższy stopień podium nie wykorzystał z kolei ASPN, który w kolejnym z deszczowych spotkań tego weekendu uległ ekipie Tank Teamu. Starcie to miało bardzo podobny przebieg do poprzedniego i o ile na przerwę obie drużyny schodziły przy sprawiedliwym remisie 4:4, to po zmianie stron duet Przybylak-Galczewski bez problemu rozmontowywał obronę rywali i powiększał prowadzenie TT aż do stanu 9:4, jakim ostatecznie zakończyło się całe starcie.

08 06 ql1n5

 

III Liga Szóstek

Finisz rozgrywek w Trzeciej Lidze Szóstek staje się coraz bardziej emocjonujący, a w walce o mistrzowski tytuł pozostały już tylko trzy ekipy. Liderzy tabeli, FC Devs w miniony weekend pauzowali, co skrzętnie wykorzystali ich najgroźniejsi rywale do mistrzostwa. Tyle samo punktów w tabeli wywalczyły sobie już Marchewki Zagłady, które w przedostatniej kolejce rozgrywek rozprawiły się z Kretesem 9:4. Pierwsza połowa tego meczu miała jeszcze wyrównany przebieg, ale zawodnicy w pomarańczowych trykotach po zmianie stron włączyli piąty bieg i głównie za sprawą Mateusza Nyśka wypunktowali rywali zapisując na swoim koncie kolejne trzy punkty. Niemal identyczny przebieg miało starcie Dzików Futbolu z Fast Transem, w którym początkowo ciężko było wskazać wyraźnego faworyta do wygranej, ale w końcówce tego pojedynku to gracze w błękitno-białych trykotach zdystansowali swoich przeciwników. Przede wszystkim dzięki aż sześciu trafieniom Michała Fijałkowskiego wygrali oni ostatecznie 10:6 i z trzema oczkami straty, ale też jednym meczem rozegranym mniej, wciąż zasiadają na najniższym stopniu podium. Mimo bardzo przekonującej wygranej z marzeniami o mistrzostwie pożegnać musieli się z kolei zawodnicy Walca, którzy tym razem starli się z Teraz Kolską. Zgodnie z przewidywaniami ekipa Maćka Zarzyckiego od pierwszych minut tego starcia ruszyła do zdecydowanych ataków, co też już do przerwy przyniosło im pewne prowadzenie 5:1. Niewiele na placu gry zmieniło się również w drugiej części spotkania i wciąż to gracze w czarnych koszulkach, wśród których brylował przede wszystkim duet Mateusz Piziorski- Kamil Iwanowicz, pozostawali stroną przeważającą, wygrywając finalnie całe starcie 11:3. Mimo braku szans na mistrzowski tytuł Walec wciąż ma o co walczyć na finiszu zmagań, ponieważ wciąż zachowują realne szanse nawet na drugą lokatę. W ostatnim wreszcie z pojedynków ostatniej niedzieli starły się ze sobą dwie drużyny z dolnych rejonów tabeli, czyli KTS Chimera oraz Janusze na Pikniku. Do przerwy zdecydowanie lepiej prezentowali się zawodnicy KTS-u, ale po zmianie stron nie wytrzymali tempa narzuconego przez rywali i sytuacja szybko się wyrównała. Janusze z kolei w drugiej połowie wykazali się o wiele lepszą skutecznością w ataku, a w defensywie bardzo dobrze sprawował się ich bramkarz, Cezary Szajko, co też okazało się kluczem do końcowego zwycięstwa. Ostatecznie Janusze wygrali dwoma golami, przełamując fatalną passę i inkasując premierowe punkty w tym sezonie.

08 07 6cyxk

 

Sponsorzy