No Matches

Podsumowanie sezonu Zima 2019 - V liga

Za nami zimowy sezon w piątej lidze, w którym nie zabrakło dobrego futbolu, efektownych goli, błyskotliwych parad bramkarskich czy cudownych asyst. Królami polowania okazali się zawodnicy Drink Men, którzy prowadzeni przez Tomasza Sienkiewicza sięgnęli po złoto. Tuż za nimi znalazła się ekipa MELOdramatu, a podium uzupełnili Kindybały FC. Wszystkim zespołom serdecznie gratulujemy i zapraszamy na podsumowanie zimowych zmagań w ramach rozgrywek Piątej Ligi!

Tej zimy mistrzowski tytuł zasłużenie trafił do ekipy Mirosława Wyszczelskiego, czyli Drink Men. Ta drużyna marsz po mistrzostwo zaczęła już od pierwszej kolejki, gdzie nie bez problemów, ale pokonali Miksturę 6:5, by w następnej serii gier zremisować 3:3 z Akszon Teamem. Jednak od tego momentu zanotowali imponującą passę sześciu zwycięstw z rzędu, która już na tydzień przed końcem sezonu dała im upragnione mistrzostwo. Na sukces ten zapracował cały kolektyw, ale najważniejszą rolę odegrał wybrany przez nas najlepszym zawodnikiem całych rozgrywek Tomasz Sienkiewicz, który po profesorsku poprowadził swój zespół do triumfu, zdobywając przy tym 21 goli i 7 asyst. Oprócz niego wyróżnił się Karol Kot ze swoimi 9 ostatnimi podaniami, a także Łukasz Skwarko, który jak tylko pojawiał się na placu, to hurtowo dziurawił siatkę rywali. Bardzo dobrze spisywał się też w bramce Dariusz Chojnacki, najrzadziej puszczający bramki golkiper z całej stawki. To wszystko poskutkowało tym, że puchar i złote medale powędrowały w ręce Drink Men, jeszcze raz wielkie brawa za ten sezon!

Tuż za nimi uplasowali się zawodnicy MELOdramatu. Zespół Konrada Morawskiego przez cały sezon imponował zwłaszcza w ataku, strzelił bowiem najwięcej goli w całej stawce. Od początku rozgrywek stworzyli kilka niezapomnianych spektakli (m.in. wygrywając z Akszon Team 7:5, z Miksturą 6:5 czy ze Znistą 12:9), dlatego też w ich spotkaniach nigdy nie było miejsca na nudę. Na indywidualną laurkę zasłużył zwłaszcza król strzelców, Cezary Przybylak z kapitalnym wynikiem 28 trafień, zwycięzca klasyfikacji asyst i najlepszy obrońca (choć grający bardzo ofensywnie) Bartosz Figat, oklaski należą się też dysponującemu potężnym uderzeniem Piotrowi Parolowi. Niemniej na słowa uznania zasługuje cała ekipa MELOdramatu, która może też pochwalić się tym, że jako jedyna potrafiła znaleźć sposób na złotych medalistów z Drink Men!

Na ostatnim stopniu podium znalazła się młoda, ale już całkiem doświadczona ekipa Kindybały FC. Siłą drużyny Eryka Sanowskiego był kolektyw, ale jak zwykle na indywidualne wyróżnienia zasłużyli Jakub Kalinowski, Jan Bielawski, dobre występy notował też Jerermiasz Morawiecki. Miniony już sezon zaczęli w świetnym stylu, bo od czterech wygranych, potem zatrzymali się na Drink Menach i MELOdramacie, ale mimo tego przez całą zimę znajdywali się w czubie tabeli i prezentowali równą, solidną formę. Dlatego też brązowe medale dla nich nie są żadnym zaskoczeniem. Wyczyn ten jest tym bardziej godny uwagi, że przez całą kampanię drużyna K FC grała bez nominalnego bramkarza. Wielkie brawa!

Niewiele do miejsca na „pudle” zabrakło FC Po nalewce. Ekipa w jasnoniebieskich trykotach wprawdzie przegrała swój pierwszy mecz z Albatrosami, ale późniejsza seria pięciu spotkań bez porażki wywindowała ich na trzecie miejsce i dawała im szansę na mistrzowski tytuł. Jednak porażki z KP Kozią i Drink Menami wyrzucili ich za podium, niemniej zimę zakończyli w doskonałym stylu, bijąc Kindybały FC 7:4. Nie byłoby tych dobrych wyników, gdyby nie postawa zwłaszcza Sławomira Ogorzelskiego, Marcina Króla i Krystiana Piaseckiego, którzy byli ważnymi elementami swojego zespołu. I chociaż do brązowego medalu zabrakło trochę szczęścia, to FC Po nalewce należą się słowa uznania.

Pierwsza połowa sezonu dla Mikstury nie należała do najlepszych, po pięciu kolejkach zawodnicy w jasnozielonych strojach mieli na koncie aż cztery przegrane starcia. Potem jednak nastąpiło wielkie przebudzenie i już do końca rozgrywek drużyna Mateusza Jochemskiego wygrała wszystkie swoje spotkania, co w ostateczności dało im solidną piątą pozycję. Bardzo dobrze spisywał się zwłaszcza ofensywny duet Filip Junowicz i Patryk Zych, dużą pracę wykonał Rafał Jochemski.

Tuż za nimi znalazła się KP Kozia i to był kolejny zespół, który imponował na finiszu rozgrywek. Wcześniej zdarzało im się grać w kratkę, raz efektownie rozbić Akszon Team, by dwie kolejki później przegrać 4:5 z Miksturą. Ostatnie trzy potyczki jednak były przez Patryka Berusa i spółkę wygrane, stąd też na koniec zimy przypadło im niezłe szóste miejsce. Niekwestionowaną gwiazdą drużyny był Antoni Pieńkos motor napędowy KP K i trzeci strzelec ligi z wynikiem 17 goli.

Siódma za to była Znista, która miała udany początek (wygrana z FC Devs 4:2), środek (3:1 z Albatrosami) i koniec sezonu (4:3 z Akszon Team). W drużynie w białych trykotach mogła podobać się gra Michała Kota, Wiktora Ulika czy Michała Łazarza, ale numerem jeden był Dawid Kot, który został wybrany jednogłośnie przez naszą kapitułę najlepszym bramkarzem Piątej Ligi. Ten golkiper dokonywał prawdziwych cudów w bramce, interweniując czasami w niesamowity sposób, ale mogły imponować też jego cechy przywódcze.

Ósme miejsce zajęła doświadczona ekipa Akszon Team. Zespół Kamila Dźwilewskiego nie najlepiej zaczął minioną już zimę, ale jako jeden z nielicznych potrafił urwać punkty późniejszym mistrzom, remisując z nimi 3:3. Większość ich spotkań miała wyrównany przebieg, czasem do szczęścia brakowało im koncentracji albo lepszej skuteczności, niemniej po początkowych problemach udało im się zająć miejsce tuż nad kreską. Na uwagę zasługiwał też dorobek 13 ostatnich podań Kamila Dźwilewskiego, który zajął drugą pozycję w klasyfikacji najlepszych asystentów.

Na przedostatnim miejscu finiszowali FC Devs. Podobnie jak w wypadku Akszon Team większość ich potyczek była bardzo zacięta, ale to zazwyczaj rywale przechylali szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Niemniej zdołali pokonać w świetnym stylu srebrnych medalistów z MELOdramatu 6:4, zwyciężyli też Albatrosy 9:3. Sercem tego zespołu był niewątpliwie Robert Brzeziński, czwarty snajper ligi, dobrze prezentował się też Władysław Dudzic.

Stawkę zamknęli Albatrosy. Ekipa Tomka Sekity zaczęła sezon od wygranej z mocną drużyną FC Po nalewce 3:2, ale potem zacięli się na dobre i do końca rozgrywek już nie potrafili wygrać meczu. Parę razy byli bliscy szczęścia, ale oponenci wykazywali się lepszą skutecznością, ale należy ich pochwalić za ambitną postawę. Nieźle prezentował się też ich najlepszy strzelec Tomasz Dąbrowski.

Na sam koniec chcielibyśmy podziękować wszystkim drużynom za to, że byliście z nami tej zimy i dostarczyliście nam dużo wrażeń. Wielkie gratulacje dla wygranych, brawa dla medalistów, ale też szacunek dla pozostałych zespołów, które wywindowały poziom rozgrywek na naprawdę wysoki poziom! Dziękujemy i mamy nadzieję, że nadal będziecie z nami!

 05

 

Sponsorzy