Anteniarze i FC Melange lepsi w meczach na szczycie!

W pierwszej lidze sensacją jest pierwsza w tym sezonie porażka obrońcy tytułu, Young Boys Legionowo, które wysoko i gładko uległo Contrze. W drugiej, tempa nie zwalnia La Furia, która wciąż jako jedyna legitymuje się kompletem zwycięstw, ale hitem tej kolejki było starcie Old United z Drink Teamem, w którym górą byli Ci ostatni. Na trzecim szczeblu rozgrywek, bardzo cenne zwycięstwa odnieśli Anteniarze i Amigos i wydaje się, że to te dwie drużyny rozstrzygną między sobą losy tytułu. W czwartej i piątej lidze, znakomitą passę kontynuują liderzy, odpowiednio: FC Melange i Drink Men, zaś w szóstej na fotel lidera wróciło TSP Szatańskie Pęto. Zapraszamy na podsumowanie szóstej kolejki naszej ligi szóstek pod balonem!

 

1 Liga:

Minionej niedzieli na najwyższym szczeblu zimowej edycji Ligi Bemowskiej rozgrywanej przy Obrońców Tobruku byliśmy świadkami kolejki niespodzianek. Z pierwszej trójki wygrali tylko trzeci w stawce przed tą serią AnonyMMous i kosztem Papadensów wskoczyli na pozycję wicelidera. Lider z kolei pozostał bez zmian. Najpierw na murawę wybiegła ekipa Dominika Podlewskiego, która nie obroniła drugiego miejsca w tabeli i uległa bardzo gładko Zjazdowi 8:3. Tomek Drzał i spółka byli w tym meczu po prostu lepsi i całkowicie zasłużenie zgarnęli trzy punkty. Papadensy w konsekwencji spadli na trzecie miejsce, natomiast Zjazd wprawdzie w tabeli nawet nie drgnął, ale tej niedzieli zdobył swój dziesiąty punkt z rzędu (!) i zbliżył się do podium na dwa oczka. Równocześnie na drugim boisku kapitalne zawody stworzyli OMS i Zielona Polana, po których finalnie z kompletu punktów cieszyła się ekipa Cezarego Andrzejczyka. Mecz od początku do końca był bardzo zacięty i wyrównany, a wynik oscylował wokół remisu. OMS zwycięstwo 6:5 może zawdzięczać postawie dwójki graczy: Pawła Staniszewskiego - który do swojego dorobku dołożył kolejne cztery asysty i z piętnastoma zagraniami wręcz deklasuje resztę stawki - oraz Mateusza Sieciechowicza, który zaliczył hattricka i dwie asysty. Chwilę potem na murawie zameldowali się AnonyMMous, którzy już wiedzieli, że zwycięstwo na pewno da im pozycje wicelidera. Trzeba było tylko pokonać grające w tym sezonie poniżej oczekiwań All4One. Początkowo szło wszystko zgodnie z planem. Anonimowi spokojnie prowadzili do przerwy 3:0, a po zmianie stron dorzucili jeszcze dwa gole i wydawało się, że gracze w czarnych trykotach podreperują sobie w tym starciu konto bramkowe. Tymczasem Maciej Rataj i spółka tak łatwo skóry nie sprzedali. Strzelili trzy gole i doprowadzili do dramatycznej końcówki, w której w głównej roli wystąpił golkiper AnonyMMous. Maciej Miękina swoimi interwencjami uratował swojej ekipie trzy punkty i trzeci raz z rzędu zgarnął tytuł gracza meczu. Zwycięzcy tym samym awansowali na pozycje wicelidera. Najciekawiej było jednak w kolejnym starciu, w którym po niesamowity zwrocie akcji Chemik Bemowo  zremisował 5:5 praktycznie wygrany klasyk z Moszna Squadem. Ekipa Adriana Bery na początku drugiej połowy prowadziła już 4:0 i nic nie zapowiadało takiego obrotu sprawy. Tymczasem piąty bieg włączył Maciej Latosiewicz, który swoją determinacją poderwał kolegów do walki, samemu zdobywając hattricka. Chemik po remisie wprawdzie pozostał na czwartym miejscu, ale nie wykorzystał okazji na odrobienie straty do podium. W ostatnim meczu tej serii liczyliśmy na emocje z najwyższej półki. W szranki stanęli Contra oraz lider Young Boys Legionowo. Patrząc na obecną formę pewniakiem do zgarnięcia trzech punktów była ekipa z Legionowa. Tymczasem Misiek i spółka zagrali niemal bezbłędne zawody, odprawiając faworyta z kwitkiem, a efektowne zwycięstwo 5:0 było absolutnie zasłużone. Wyróżnić należy ofensywny duet Szyszka – Bucki, ale naszej uwadze nie mogła umknąć postawa Łukasza Matyśkiewicza, który pokierował defensywą zwycięzców. YBL mimo porażki pozostali w tabeli na prowadzeniu, ale dali się dogonić Anonimowych. Z kolei Contra zdobyła swój dziesiąty punkt, który pozwolił jej dołączyć do grona drużyn, które tracą do strefy medalowej dwa oczka.  

06 01 uibsn

 

2 Liga:

W drugiej lidze tempa nie zwalnia La Furia, która w szóstej kolejce zaliczyła szóste zwycięstwo i z kompletem osiemnastu punktów samotnie prowadzi w tabeli drugiej ligi. Lider rozgrywek tym razem w drugim meczu tej serii odprawił z kwitkiem St. Varsovię. Zwycięstwo 5:3 przyszło jednak po ciężkim boju. Po pierwszej połowie prowadziła LF, która jednak musiała odrabiać straty. W drugie części to Michał Witkowski i spółka najpierw doprowadzili do remisu, a następnie przełamali rywala. Kluczowa była końcówka, w której konsekwencja i skuteczność były po stronie sensacyjnego debiutanta, który odmienił losy meczu, notując szóste zwycięstwo w sezonie. Po tej serii mamy małą roszadę na podium, a zadecydował o tym bezpośredni mecz Old United – Drink Team, który awizowany był jako hit tej niedzieli. Obie ekipy stworzyły bardzo ciekawe, pełne emocji i dramaturgii zawody. Najpierw do głosu doszli OU, ale jeszcze przed przerwą hattrickiem błysnął najlepszy na placu Jarek Łowicki (w sumie cztery gole), dając DT do przerwy prowadzenie 3:1. Po zmianie stron Mariusz Kurczyński i spółka za wszelką cenę dążyli do odrobienia strat, ale rywal tylko raz dał się dojść na jedną bramkę. Ostatecznie Darek Garbacki i jego kompani zwyciężyli 5:3 i awansowali na pozycję wicelidera kosztem swojego oponenta, który spadł na trzecie miejsce. Bardzo ciekawie zrobiło się tuż za podium, gdzie dwie drużyny mają wprawdzie cztery punkty straty do strefy medalowej, ale rozegrały po jednym meczu mniej. Mowa o MixAmatorze i iKakakacji, którzy w tej kolejce wygrali swoje mecze. Efektowniej zrobiła to ekipa Michała Fijołka, która bez większych problemów pokonała bardzo doświadczone FC NaNkacu 7:2, kontrolując przez cały mecz przebieg wydarzeń na boisku. To właśnie MixAmator jest na czele peletonu, goniącego pierwszą trójkę. Tyle samo punktów zgromadzili jednak gracze z Półwyspu Apenińskiego, którzy tej niedzieli pokonali nieobliczalne FC Warsaw United 8:5. Zawody te rozstrzygnęły się praktycznie przed przerwą, gdy iKakakacji zaaplikowali rywalom sześć goli, tracąc przy tym tylko jednego. Wprawdzie drugą połowę Patryk Kozicki i spółka wygrali 4:2, ale to było za mało by pokonać Włochów. Dużych emocji spodziewaliśmy się po starciu zespołów z samego końca ligowej tabeli. Tymczasem Wariaty Kuchara zagrali najlepszy mecz tej zimy i bez najmniejszych problemów pokonali SSIJ 11:4. Do tak okazałego zwycięstwa poprowadził ich duet Stasiek Kędzierski (cztery gole i asysta) – Wiktor Ziółkowski (cztery gole i cztery asysty), a Wariaty dzięki trzem punktom awansowały na siódmą pozycję.     

06 02 7kfax

 

3 Liga:

Po szóstej kolejce zmagań na trzecim froncie Halowej Ligi Bemowskiej na pozycji lidera utrzymali się Anteniarze, jednak na pozostałych miejscach w strefie medalowej zaszły już zmiany. Wszystkie mecze tej serii przyniosły nam mnóstwo emocji i tylko jeden z nich zakończył się wysokim wynikiem. Otóż na inaugurację niedzielnych spotkań Legion wysoko, lecz nie bez problemów pokonał Bulbez Team Bemowo 11:6. Emocje w tym starciu towarzyszyły nam tylko w pierwszej odsłonie, po której mieliśmy remis 3:3. Po zmianie stron istniał już tylko Legion, którego do zwycięstwa poprowadził duet Jakub Lipa – Piotr Wrzeszcz. Taki wynik oraz postawa innych drużyn sprawiły, że zwycięzcy tej potyczki przesunęli się w tabeli na czwartą pozycję. Wszystkie oczy skierowane były w tej serii na dwa hitowe spotkania, które miały bezpośredni wpływ na układ podium. Najpierw czwarci w tabeli Amigos podejmowali wicelidera Bad Boys Zielonki, a chwilę potem lider Anteniarze mierzyli się z Fast Transem, który przed tą kolejką okupował najniższy stopień podium. W pierwszym z tych meczów niemal całe czterdzieści minut obie ekipy szły w łeb w łeb. Kluczowe były ostatnie minuty, gdy Amigos podkręcili tempo i przechylili szalę zwycięstwa na swoją stronę, a do tryumfu poprowadziło ich trio Pętkowski – Dziedzic – Raszyński. Taki wynik wywindował graczy w fioletowych trykotach na drugie miejsce w tabeli, natomiast ekipa z Zielonki spadła na trzecie miejsce, na co również swój wpływ miał drugi ze szlagierów. Otóż w meczu na szczycie Anteniarze - Fast Trans emocji było znacznie mniej. Zawody rozstrzygnęły się praktycznie po pierwszej połowie, którą popularne „Anteny” wygrały 5:0. Po zmianie stron zespół Macieja Kuklewskiego kontrolował przebieg wydarzeń na boisku, pozwalając rywalowi na strzelenie trzech goli dopiero w samej końcówce. Zwycięstwo 6:3 pozwoliło Anteniarzom pozostać samotnym liderem trzeciej ligi. Fast Trans z kolei spadł, aż na piąte miejsce. Podium mamy zatem w komplecie. Jak już wspomnieliśmy z dorobkiem piętnastu punktów prowadzą „Anteny”, trzy oczka mniej, ale i jeden mecz zaległy mają Amigos, a strefę medalową również z dwunastoma punktami zamykają Bad Boys Zielonki. W pozostałych starciach drużyn z dolnych partii tabeli również było bardzo ciekawie. W drugim meczu tej serii ASPN Bemowo po zaciętym boju zremisował z Chłopcami do Bicia 3:3. Bliżej zwycięstwa była ekipa Macieja Rataja, która trzy razy wychodziła na prowadzenie, a także miała więcej klarownych sytuacji. Można śmiało napisać, że ChdB remis zawdzięczają świetnej postawie między słupkami Marcina Stolarskiego. W pozostałym meczu, który notabene zamykał tą kolejkę, po kapitalnym widowisku Virtualne Ń pokonali jedną bramką (5:4) Kasprzak Team. Kluczowe było pierwsze dwadzieścia minut po których „Virtualni” prowadzili 3:1. Po przerwie wprawdzie KT nie złożył broni i starał się odrobić straty, ale rywal utrzymywał dystans, nie pozwalając Pawłowi Dąbrowskiemu i spółce się dogonić. To było trzecie zwycięstwo w sezonie , które dało im awans w tabeli o jedną pozycję i zbliżyło ich do podium na trzy punkty.    

06 03 qkd7n

 

4 Liga:

Na czwartym szczeblu bemowskich szóstek pod balonem rozegraliśmy pięć spotkań i wszystkie były bardzo interesujące. Już w pierwszym starciu mógł się zmienić lider rozgrywek. Jednak w hicie kolejki, FC Melange obronił pierwsze miejsce w tabeli i pokonał okupującą najniższy stopień podium ekipę Tank Team 6:3. Pierwsza odsłona była jeszcze wyrównana, ale po zmianie stron FCM podkręcił tempo, odjechał rywalowi na kilka goli i nie dał się już dogonić, broniąc tym samym pozycji lidera. Do zwycięstwa poprowadził ich duet Kamil Marciniak – Łukasz Słowik. Tank Team z kolei spadł tuż za podium. Chwilę potem na murawę wybiegł wicelider, ADP Wolska Ferajna, który po wielkich emocjach tylko jedną bramką pokonał Walec 3:2. To był bardzo ciężki bój, a wynik cały czas oscylował wokół remisu. Kluczem okazała się postawa między słupkami ADP Kamila Jagiełły, który po raz kolejny swoimi interwencjami zapracował na miano gracza meczu. Taki wynik zapewnił ekipie z Woli pozostanie w tabeli na drugim miejscu. Pozostała nam kwestia najniższego stopnia podium, które najpierw zaatakowali Wola Fans, którzy musieli pokonać Nie Ma Mocnych. To wydawało się formalnością, bo ekipa Piotra Burdacha dopiero przed tygodniem wygrała pierwszy mecz tej zimy. Oba zespoły stworzyły mecz pełen emocji i dramaturgii z klasycznym zwrotem akcji. To Wola Fans cały mecz wychodzili na prowadzenie, odskakując jednak tylko raz na więcej niż jedną bramkę (4:2). Potem górę wzięła determinacja NMM, którzy nie dość że odrobili straty, to jeszcze przechylili szalę zwycięstwa na swoją stroną, a główną rolę odegrał autor hattricka i jednego ostatniego podania Przemek Mazurek. Tym samym WF obeszli się smakiem, a na domiar złego spadli jedną pozycję niżej, podczas gdy ich niedzielny oponent awansował z ósmej na szóstą lokatę. Tymczasem szansy na wskoczenie do strefy medalowej nie zmarnowały Orły Leszka, które stoczyły nie mniej dramatyczny bój z Zakonem Bonifratrów. Bój, którego stawką stał się właśnie najniższy stopień podium. Wielkie emocje towarzyszyły nam w pierwszej odsłonie, w której padły niemal wszystkie bramki w tym meczu, a wynik zmieniał się jak w kalejdoskopie. Tuż po zmianie stron ekipa Pawła Przyborskiego podwyższyłą prowadzenie do dwóch goli i nie pozwoliła rywalowi się już doścignąć. Ostatecznie OL zwyciężyły 4:3 i uzupełniły podium czwartej ligi. W pozostałym meczu również nie narzekaliśmy na brak emocji. W szranki stanęły KS Banderola oraz Defenders, a my ponownie byliśmy świadkami podziału punktów. Bliżej zwycięstwa byli „Obrońcy”, którzy dwa razy w tym meczu wychodzili na prowadzenie, jednak za każdym razem Banderola zdołała odrobić straty. Całe zawody finalnie zakończyły się rezultatem 3:3. 

06 04 2vgz4

 

5 Liga:

W piątej lidze niemal wszystkie mecze przyniosły nam niezwykłe emocje, po których wprawdzie skład podium się nie zmienił, ale zanotowaliśmy jedną małą roszadę. Swoją wyśmienitą dyspozycję potwierdził Drink Men, który nie dał najmniejszych szans Albatrosom, gromiąc ich 11:0. Tak wysoki wynik to z pewnością zasługa postawy kwartetu Kot – Wojciechowski – Sienkiewicz – Skwarko, które miało udział przy wszystkich trafieniach, a najlepszy z nich był Łukasz Skwarko, który mecz zakończył z dorobkiem sześciu goli i jednej asysty. To piąte zwycięstwo w sezonie ekipy Mirka Wyszczelskiego, która oprócz tego raz zremisowała, pozostając samotnym, niepokonanym liderem piątej ligi. Chwili oddechu nie dają liderowi Kindybały FC, które po wpadce przed tygodniem szybko wrócili na zwycięskie tory i w tę niedzielę pokonali Akszon Team 6:3. Decydująca była pierwsza połowa tego starcia, po której późniejsi zwycięzcy prowadzili 3:0. Po zmianie stron zaś kontrolowali przebieg meczu, trzymając bezpieczną przewagę. Do zwycięstwa poprowadził autor hattricka i asysty Jan Bielawski, którego trzema ostatnimi podaniami wsparł Andrzej Balcerzak. Taki wynik wywindował Kindybały na drugie miejsce, z którego zepchnąć ich mógł już tylko dotychczasowych wicelider FC Po Nalewce, który jednak musiał pokonać Znistę. Tymczasem Michał Kot i spółka, mimo że stawili się przetrzebionym składem postawili bardzo trudne warunki, zmuszając faworyzowanego rywala do gonienia wyniku. Ostatecznie remis FCPN uratował kapitan, Łukasz Gaba. Konsekwencją tego remisu był spadek jego drużyny z drugiej na trzecią pozycję. W dwóch pozostałym starciach zwycięstwa odnosiły zespoły, które często punktów nie zdobywają. Mianowicie po drugim zwycięstwie w sezonie zanotowały Mikstura oraz FC Devs. Ci pierwsi w meczu otwierającym szóstą kolejkę po bardzo zaciętej rywalizacji pokonali KP Kozią 5:4, awansując w tabeli z dziewiątej na szóstą pozycję. Dobre zawody rozegrali autor czterech trafień i asysty Filip Junowicz z Mikstury oraz jego vis-a-vis, zdobywca hattricka, Antoni Pienkoś. FC Devs z kolei w tej kolejce sprawili wielką niespodziankę, odprawiając z kwitkiem pewniaka do zwycięstwa, MELOdramat 6:4. Kluczowa była druga połowa meczu, gdy FCD po przegranej pierwszej odsłonie (4:2) zdołali odwrócić losy meczu, strzelając wszystkie cztery bramki, a bohaterem spotkania był zdobywca dwóch goli i jednej asysty Robert Brzeziński

06 05 evc99

 

6 Liga:

Niezwykle ciekawie było także na szóstym szczeblu rozgrywek gdzie z czołowej trójki tylko Szatańskie Pęto wygrało swój mecz i tym samym zostało nowym liderem szóstej ligi. Na drugie miejsce spadł dotychczasowy lider i tylko na najniższym stopniu podium nie zaszła żadna zmiana. Ale od początku. Już na inaugurację prowadzący w tabeli przed tą serią FC Running Team podejmował Rekiny Biznesu i według naszych sondaży Bartosz Dębowy i spółka mieli dopisać do swojego konta kolejne trzy punkty i utrzymać swoją pozycję. Tymczasem ekipa Grzegorza Gnasia zagrała bardzo dobre drugie dwadzieścia minut i nie dość, że odrobiła stratę sprzed przerwy to jeszcze przełamała rywala, zmuszając go do odrabiania strat. Ostatecznie jeden punkt faworytom uratował tuż przed końcem meczu strzałem bezpośrednio z rzutu wolnego najlepszy na placu Tomasz Cymerman. FC Running Team remis kosztował spadek na pozycję wicelidera, natomiast Rekiny pozostały na przedostatnim miejscu w tabeli. Taki wynik otworzył drogę do objęcia prowadzenia w stawce dwóm drużynom: PRE Wwa oraz TSP. Najpierw zaatakowali gracze Piłkarskiej Reaktywacji Emerytów, którzy w hicie tej kolejki musieli pokonać Marchewki Zagłady, które jak by nie było, do swojego oponenta tracili tylko dwa punkty. Mecz był zacięty i wyrównany, a końcowy wynik 4:4 był absolutnie sprawiedliwy. W pierwszej połowie przeważali gospodarze, ale już w jej końcówce Marchewki zaczęły dochodzić do głosu, a po zmianie stron dwa razy doprowadziły do remisu, w tym na dwie minuty przed końcem meczu, gdy remis uratował im Sebastian Jakubczyk. Zatem atak graczy PRE Wwa na pierwsze miejsce nie wypalił i ostatecznie pozostali oni w tabeli na trzeciej lokacie, podczas gdy MZ spadły o jedno „oczko”. W tej sytuacji prowadzenie w stawce mogło już tylko objąć Szatańskie Pęto, które w meczu zamykającym tą serię gier mierzyło się z Czupakabrami Warszawa. Tutaj już niespodzianki nie było. TSP zagrało w swoim stylu, czyli twardo i konsekwentnie do czego dołożyli skuteczność i pewnie zwyciężyło 3:0, obejmując tym samym samotne prowadzenie w tabeli szóstej ligi. Podium mamy zatem w komplecie, ale tuż za nim jest bardzo ciasno i ciekawie. Dziewiąty punkt w sezonie wywalczyli Janusze Na Pikniku, które w trzecim niedzielnym meczu rozgromili Teraz Kolską 12:3. Tryumfatorzy tej potyczki zagrali naprawdę dobre zawody, a do tak efektownego zwycięstwa poprowadził ich duet braci Marusiak: Dominik oraz Konrad, który świetnie wsparł Michał Paluch. Janusze tym samym wskoczyły na czwarta pozycję i mają do podium tylko jeden punkt straty. Największy progres w tej kolejce zaliczyła KTS Chimera, która odniosła drugie zwycięstwo w sezonie odprawiając z kwitkiem Walec II 5:3 i awansowała z ostatniej pozycji na szóstą. Główne role wśród zwycięzców odegrały nowe twarze w ekipie KTS: Mateusz Sieradziński (gol i dwie asysty) oraz Robert Kamiński (hattrick i asysta), którzy mieli udział przy wszystkich golach. 

06 06 mdzxa

 

Sponsorzy