Kolejka niespodzianek!

W czwartej serii gier sypnęło niespodziankami pod balonem na Obrońców Tobruku. Najpierw, pierwszej porażki doznał dotychczasowy lider I ligi, Papadensy, które musiały uznać wyższość AnonyMMous. W III lidze przegrali obaj dotychczas niepokonani liderzy: Fast Trans i Bad Boys Zielonki. Niepokonanych drużyn nie ma też w IV lidze, gdzie w starciu z Zakonem Bonifratrów niespodziewanie poległ Tank Team. Przegrał też lider VI ligi, gdzie TSP Szatańskie Pęto dość nieoczekiwanie przegrało z drugą drużyną Walca. Sprawdźcie jak wyglądała cała kolejka naszej ligi szóstek, bo działo się naprawdę wiele!

 

1 Liga:

Po czwartej kolejce najwyższego szczebla Zimowej Ligi Bemowskiej z grona trzech niepokonanych drużyn pozostały tylko dwa. Pierwszej porażki tej zimy odniósł dotychczasowy lider Papadensy, który w meczu na szczycie nie dał rady AnonyMMous. Pierwsza połowa była jeszcze wyrównana (2:2), a nawet przewagę miały Papadensy, jednak po przerwie istniała już tylko jedna drużyna. Anonimowych do zdecydowanego zwycięstwa 7:2 poprowadził autor czterech goli Marcin Ocipka, ale na słowa uznania zasługuje tutaj Maciej Miękina, który rozegrał kolejny kapitalne zawody i po raz trzeci z rzędu zgarnął tytuł gracza meczu. Taki wynik sprawił, że Dominik Podlewski i spółka spadli na najniższy stopień podium, natomiast Anonimowi awansowali z trzeciej na drugą pozycję. Nowym liderem pierwszej ligi zostali Young Boys Legionowo, którzy pewnie pokonali Zieloną Polanę 10:7. Wynik mógłby wskazywać na zacięty bój, tymczasem to ekipa z Legionowa wiodła w tym starciu prym, prowadząc w drugiej odsłonie już 10:3. Dopiero w końcówce YBL rozluźnili szyki pozwalając rywalowi na strzelenie jeszcze czterech goli. Jak zwykle wśród zwycięzców dominował kolektyw, z którego my wyróżniliśmy Martina Koćmierowskiego (hattrick i dwie asysty). Warto zaznaczyć tutaj dobrą postawę duetu Zielonej Polany Wereszczuk  – Sak, który miał udział przy wszystkich golach. Szybko na zwycięski szlak wrócił Chemik Bemowo, który bez problemów pokonał będące w wyraźnym dołku All4One. Na wyróżnienie zapracowali w tym meczu autor hattricka i dwóch asyst Paweł Giel oraz Piotr Grabowski, który na swoim koncie zapisał dwa gole oraz jedno ostatnie podanie. Tym samy Chemik wykorzystał potknięcie OMS-u i wskoczył tuż za podium. Wywołana do tablicy ekipa Cezarego Andrzejczyka dość nieoczekiwanie nie dała rady Zjazdowi, ulegając 6:4. W meczu tym oglądaliśmy klasyczne zwroty akcji. Pierwsi do głosu doszli Tomek Drzał i spółka, ale jeszcze przed przerwą sytuacja się odwróciła i to OMS prowadził po dwudziestu minutach 3:2. W drugiej połowie jednak kapitalną partie rozegrał Rafał Biedź, który sam skompletował hattricka, prowadząc Zjazd do drugiego zwycięstwa w tej edycji. W pozostałym meczu także drugi tryumf tej zimy zaliczyła Contra, która pokonała przetrzebiony kontuzjami i chorobami Moszna Squad. Ekipa Pawła Maula stawiła się bardzo eksperymentalnym składem bez zmian, a mimo to bardzo długo walczyła z rywalem jak równy z równym początkowo nawet obejmując prowadzenie. Taki obraz towarzyszył nam do stanu 4:4. Potem dysponująca ławką rezerwowych Contra przechyliła szalę zwycięstwa na swoją stronę, a do tryumfu poprowadził ją autor dwóch goli i trzech asyst Adrian Bucki. Warto zaznaczyć, że w barwach MS udanie zadebiutował Eryk Stoch, który swoją przygodę z LB zaczął od czterech ostatnich podań.    

04 01 qhm7o

 

 

2 Liga:

Niezwykle ciekawie wygląda sytuacja po czwartej kolejce drugiej ligi, gdzie mamy nowego lidera. Przodownictwo w tabeli objęła La Furia, która po niezwykle szalonym meczu pokonała iKakakcji 10:5. Ten kto myśli, że było to gładkie zwycięstwo jest w wielkim błędzie. Wprawdzie zwycięzcy tej potyczki prowadzili już w pierwszej połowie 4:1 i 5:2, jednak ambitnie grający Włosi tuż po przerwie doprowadzili do remisu i wydawało się, że emocje będą nam towarzyszyć do końca meczu. Tymczasem LF szybko wróciła na odpowiednie tory, odparła nawałnice rywala i strzeliła jeszcze pięć goli nie tracąc przy tym żadnego. W głównych rolach wystąpił duet Marcin Gonczarek (hattrick i asysta) – Emil Biegun (Hattrick i trzy asysty). La Furia tym samym z kompletem zwycięstw została samotnym liderem drugiej ligi. Pierwsze punkty z kolei stracił dotychczasowy lider, Old United. Ekipa Mariusza Kurczyńskiego po bardzo zaciętych i wyrównanych zawodach podzieliła się punktami z St. Varsovią, remisując ostatecznie 3:3. To były zawody na miarę hitu tej kolejki. Bliżej tryumfu byli OU, którzy w drugiej połowie prowadzili już 3:1, jednak remis ekipie Michała Witkowskiego uratował Kamil Małż, który skompletował w tym meczu hattricka. Dłużny nie pozostał jego rywal Patryk Kostyra, który także na swoim koncie zapisał hattricka. Taki wynik sprawił, że obie ekipy zanotowały regres o jedną pozycję. Podium drugiej ligi uzupełnia Drink Team, który bez większych problemów pokonał SSIJ. Warto zaznaczyć, że wszystkie bramki padły po przerwie. Do tak efektownego zwycięstwa DT poprowadził ich kapitan Darek Garbacki, który swoje konto powiększył o trzy gole i dwie asysty. SSiJ z kolei z czterema porażkami zamyka tabelę drugiej ligi. Drugie zwycięstwo w swoim trzecim meczu odniósł MixAmator, który po wielkich emocjach pokonał Wariaty Kuchara 5:3. Zwycięstwo nie przyszło jednak łatwo, gdyż do przerwy to Wariaty prowadziły 2:1. Po zmianie stron piaty bieg włączył Kamil Krupa, który w drugiej odsłonie strzelił wszystkie gole dla MixAmatora. Ekipa Michała Fijołka ostatecznie zameldowała się tuż za podium. W pozostałym starciu punktami podzieliły się zespoły FC NaNkacu oraz FC Warsaw United. Co ciekawe dla obu ekip jest to drugi remis w sezonie. Aktywniejsi w tym starciu były „Kace”, które cały mecz wychodzili na prowadzenie (nawet 3:1), a remis 3:3 uratował FCWU Kuba Filutowski. To jednak nie on został bohaterem tej potyczki. Na miano gracza meczu wyrósł jego kolega z drużyny, bramkarza Rafał Kruchelski, który tego dnia bronił jak w transie.  

04 02 qh3e8

 

3 Liga:

Po czwartej kolejce trzeciego szczebla Halowej Ligi Bemowskiej nie ma już niezwyciężonych drużyn. Zarówno Fast Trans jak i Bad Boys Zielonki znaleźli tej niedzieli swoich pogromców. Pierwszy do boju ruszył wicelider przed tą serią, BBZ, który skrzyżował rękawice z grającymi w kratkę Anteniarzami. Maciej Kuklewski i spółka po pierwszych dwóch meczach pozostawili po sobie mieszane uczucia, raz wysoko wygrywając i raz doznając sromotnej porażki. Tym razem oglądaliśmy bardzo wyrównane zawody, w których remis utrzymywał się do ostatnich minut. W samej końcówce więcej zimnej krwi zachowały popularne „Antenki”, którym trzy punkty zapewnił Jerzy Adamuszewski, ale tytuł gracza meczu zgarnął jego kolega z drużyny Bartek Adamiak. Taki wynik zepchnął ekipę z Zielonki na najniższy stopień podium, z kolei Anteniarze z trzema punktami straty do lidera pozostali na piątym miejscu. Chwilę potem swoja przewagę nad resztą stawki mógł, a nawet powinien powiększyć Fast Trans, który podejmował trzecie od końca Virtualne Ń. Tymczasem „Virtualni” mimo szybko straconego gola już do przerwy objęli prowadzenie, którego notabene nie oddali do końca zawodów. Do zwycięstwa 4:2 poprowadził ich autor gola i dwóch decydujących podań Szymon Kolasa. Taki wynik wywindował VŃ z ósmego na szóstą lokatę, natomiast mimo porażki Michał Fijałkowski i spółka pozostali liderem trzeciej ligi. Fast Trans i BBZ na podium podzielili Amigos, którzy w pokonanym polu zostawili ASPN Bemowo. W przekroju całego meczu tryumf ten był jak najbardziej zasłużony. Tym samym podium mamy już w komplecie. Sytuacja w strefie medalowej jest o tyle ciekawa, że wszystkie drużyny zgromadziły po dziewięć punktów i o ich kolejności decyduje „mała tabela”. Bardzo ciasno jest tuż za pierwszą trójką, gdzie aż cztery drużyny zgromadziły po sześć „oczek”. Do tego grona po tej kolejce dołączył Legion, który pewnie pokonał Kasprzak Team 8:3, odnosząc swoje drugie zwycięstwo w sezonie. To był dobry mecz całego zespołu Jakuba Lipy, w którym aż trzech zawodników zapisało na swoim koncie po dwie bramki, natomiast dwóch kolejnych zaliczyło po dwie asysty. W pozostałym starciu pierwszy tryumf tej zimy odnieśli Chłopcy do Bicia, którzy dość nieoczekiwanie, bo gładko pokonali Bulbez Team Bemowo 5:2. Mecz rozstrzygnął się praktycznie po pierwszych dwudziestu minutach, które ekipa Jarka Grzywacza wygrała 4:0

04 03 oucu5

 

4 Liga:

Także w czwartej lidze nie ma już niepokonanych drużyn. Ostatni niezwyciężony bastion -  Tank Team, padł. Zespół Marcina nieoczekiwanie nie dał rady ósmemu przed tą serią Zakonowi Bonifratrów, ulegają 4:2. Cały mecz był bardzo wyrównany, ale to Zakon był stroną skuteczniejszą, zmuszając rywala do gonienia wyniku. Ten dwa razy doprowadzał do remisu, ale w samej końcówce więcej zimnej krwi zachowali nominalni gospodarze, którzy postawili kropkę nad „i”, sprawiając nie lada sensację. Taki wynik wykorzystał FC Melange, który jednak bardzo długo męczył się z KS Banderolą, tryumfując finalnie 3:2. Do zwycięstwa poprowadził ich jak zwykle skuteczny duet Łukasz Słowik – Kamil Sadowski, a taki wynik sprawił, że po czwartej serii mamy dwóch liderów czwartego szczebla zimowej Ligi Bemowskiej. Szansy na dogonienie pierwszej dwójki nie wykorzystali Wola Fans, którzy w drugim niedzielnym meczu zremisowali z Walcem 5:5. To były kapitalne zawody, w których wynik zmieniał się jak w kalejdoskopie, ale cały czas oscylował wokół remisu, a żadna z drużyn nie odskoczyła na więcej niż na jedną bramkę. Mimo że więcej razy na prowadzenie wychodzili gracze z Woli, to Walec był bliżej zwycięstwa, a gola na wagę punktu zdobył dla WF Piotr Podmokły. Taki wynik sprawił, że ekipa Daniela spadła w tabeli z drugiej na trzecią pozycję, natomiast ich rywal pozostał na ósmej lokacie. Tuż za podium zameldowała się ADP Wolska Ferajna, która szybko zrehabilitowała się za wpadkę sprzed tygodnia i pokonała Defenders 4:2. To były bardzo wyrównane zawody, w których o zwycięstwie ADP zdecydowała lepsza skuteczność pod bramką rywali oraz świetna postawa między słupkami najlepszego na placu Kamila Jagiełły. Drugie zwycięstwo z rzędu zanotowały Orły Leszka, które po wielkich emocjach pokonały Nie Ma Mocnych 3:2. Odnosimy wrażenie, że w tym wyrównanym boju remis idealnie odzwierciedlałby obraz gry. Taki wynik też utrzymywał się do ostatniej akcji meczu, w której trzy punkty zapewnił Orłom Wojtek Muranowicz. Tym samym drużyna popularnego „Lecha” wskoczyła na piąte miejsce, dołączając jednocześnie do grona drużyn z miejsc 3-5, które zgromadziły po siedem punktów. 

04 04 1htt0

 

5 Liga:

Na piątym szczeblu mamy już tylko jedną drużynę z kompletem wygranych. Serię do czterech zwycięstw w czterech meczach przedłużyli Kindybały FC, którzy pokonali ósmą drużynę przed tą serią, Albatrosy. Zwycięstwo nie przyszło jednak łatwo, gdyż na początku spotkania to nominalni goście prowadzili już 2:0. KFC jednak już do przerwy wyrównali stan meczu, a w drugiej połowie przechylili szalę na swoją stronę. Kolejną dobrą partię rozegrał autor dwóch goli i jednej asysty, Jakub Kalinowski. Tym samym Kindybały FC z dwunastoma punktami zostali samotnym liderem piątej ligi. Tuż za ich plecami czają się Drink Men, którzy w tej edycji również nie zaznali porażki, ale raz musieli podzielić się punktami z rywalem. W niedzielnej serii przyszło im się zmierzyć z FC Devs i mimo, że byli faworytem musieli się sporo napocić by zwyciężyć finalnie 3:1. Niekwestionowanym bohaterem został zdobywca wszystkich bramek dla zwycięzców, Tomasz Sienkiewicz. Ekipa Mirka Wyszczelskiego poczyniła tym samym krok w górę, awansując na drugie miejsce w tabeli. Taki stan rzeczy nie byłby możliwy gdyby nie pierwsza porażka w sezonie MELOdramatu, który po wielkich emocjach musiał uznać wyższość FC Po Nalewce. Łukasz Gaba i spółka już w pierwszej połowie wypracowali sobie dwubramkową przewagę (4:2) i mimo niesamowitego naporu rywala (hattrick i trzy asysty jak zwykle aktywnego Cezarego Przybylaka) w drugiej odsłonie nie dali się dogonić, wygrywając ostatecznie 7:6. FCPN dzięki zwycięstwu uzupełnili podium piątej ligi, z kolei MELO spadli tuż za strefę medalową. W dwóch pozostałych meczach zwycięstwa odnosiły drużyny, które przed tą serią zajmowały miejsca w drugiej połowie tabeli. Najpierw w meczu otwierającym czwartą kolejkę KP Kozia rozgromiła Akszon Team 11:3, co na pewno było sporym zaskoczeniem. Rozstrzygnięcie tego meczu może do końca nie dziwić, ale rozmiary na pewno. Świetne zawody rozegrał autor hattricka i dwóch asyst Paweł Marciniak. W pozostałym starciu swoje premierowe zwycięstwo w tej edycji zaliczyła Mikstura, która bez najmniejszych problemów pokonała Znistę 11:5. Kluczowa w tym meczu była postawa duetu Damian Patoka (cztery gole i dwie asysty) – Patryk Zych (hattrick), a wynik ten wywindował zwycięzców z ostatniego na szóstą pozycję.  

04 05 whyem

 

6 Liga:

Już tylko FC Running Team po czwartej kolejce zimowej edycji LB pozostaje na szóstym szczeble niepokonany. Bartosz Dębowy i koledzy wręcz rozbili Teraz Kolską 12:3 i objęli prowadzenie w ligowej tabeli. Najlepszy na placu był autor, aż pięciu goli Michał Mikołajczuk, ale świetnie wsparli go Frantisow oraz Rosłaniec, którzy zaliczyli po dwa gole i dwie asysty. Sytuacja w tabeli tak zawirowała, że nowym wiceliderem została druga drużyna Walca. Ekipa Maćka Zarzyckiego w hicie kolejki podejmowała dotychczasowego lidera TSP Szatańskie Pęto i po niezwykle zaciętym meczu zwyciężyła 2:1. Bohaterem meczu został maczający palce przy obu trafieniach dla swojego zespołu Mateusz Piziorski. Tym samym mimo porażki, TSP jako jedyna drużyna po czwartej kolejce pozostała w strefie medalowej spadając na trzecie miejsce. Ponadto drugie zwycięstwa w sezonie odniosły drużyny PRE Wwa oraz Marchewek Zagłady, co sprawiło że w środku tabeli zrobiło się bardzo ciasno. Aż sześć zespołów włącznie z trzecim miejscem zgromadziło po sześć punktów i traci do prowadzącej dwójki tylko jeden punkt. Piłkarska Reaktywacja Emerytów tej niedzieli w meczu otwierającym czwartą kolejkę pokonała dotychczasowego wicelidera, Januszy Na Pikniku 6:3. Mecz ten rozstrzygnął się praktycznie po pierwszej połowie, którą PRE wygrało 3:0. Po zmianie stron Janusze goniły wynik, ale rywal kontrolował już przebieg meczu. Tymczasem Marchewki Zagłady miały cięższą przeprawę z Czupakabrami Warszawa, bynajmniej do przerwy, na którą obie ekipy schodziły przy stanie 2:2. Po zmianie stron pięty bieg włączyły Marchewki, które odjechały rywalowi na bezpieczny dystans i nie dały już sobie odebrać prowadzenia. Do zwycięstwa poprowadził ich autor czterech goli Mateusz Gajda. W pozostałym meczu w końcu byliśmy świadkami przebudzenia Rekinów Biznesu. Ekipa Grzegorza Gnasia wreszcie odpaliła i odprawiła z kwitkiem KTS Chimerę 9:3. Do tak efektownego zwycięstwa poprowadził ich Michał Dryński, który w swoim zimowym debiucie zdobył pięć goli.   

04 06 08u6t

 

Sponsorzy