Papadensy i Tank Team zwycięskie w meczach na szczycie!

Papadensy po doskonale rozegranym w defensywie spotkaniu pokonały Chemika Bemowa i zostały samotnym liderem pierwszej ligi. Na czwartym szczeblu rozgrywek, w meczu na szczycie, Tank Team, po bardzo zaciętych zawodach minimalnie pokonał Wola Fans i uczynił duży krok w kierunku mistrzowskiego tytułu. W drugiej lidze powoli reszcie stawki odjeżdżają Old United i La Furia, a sporo przetasowań mieliśmy w tabeli szóstej ligi. Zapraszamy na podsumowanie trzeciej kolejki największej ligi szóstek pod balonem w Warszawie!

 1 Liga:

 Po trzeciej kolejce Halowej Ligi Bemowskiej na najwyższym jej szczeblu już tylko trzy drużyny pozostają bez porażki, ale tylko jedna może pochwalić się kompletem trzech zwycięstw. Co za tym idzie nowym, ale zarazem samotnym liderem pierwszej ligi zostali Papadensy, którzy w jednym z dwóch meczów otwierających tą serię pewnie pokonali dotychczasowego wicelidera Chemika Bemowo 4:1. Dominik Podlewski i spółka zagrali naprawdę dobre zawody, a wynik w gruncie rzeczy mógł być wyższy, lecz kilka razu kapitalnie swój zespół uratował Norbert Margas. Bohaterem nowego lidera został autor trzech asyst Artur Stachurski. Notabene tylko Papadensy utrzymały się po tej kolejce na podium. Nowym wiceliderem rozgrywek zostali Young Boys Legionowo, którzy bez większych problemów pokonali Moszna Squad 10:4. Kluczem do zwycięstwa była postawa kwartetu Gąska – Falęta – Koperkiewicz – Ślubowski, który miał udział przy wszystkich golach. Najwięcej emocji przyniósł jednak mecz dotychczasowego lidera z piątą drużyną w tabeli, czyli starcie OMS – AnonyMMous, które jakby nie było, awizowane było jako absolutny hit trzeciej kolejki. Przez całe czterdzieści minut emocje sięgały zenitu, a wynik cały czas oscylował wokół remisu. Kluczowe okazały się ostatnie dziesięć minut, w których „Anonimowym” udało się wypracować dwubramkową przewagę, której nie dali już sobie wyrwać z rąk. Zawodnikiem meczu po raz drugi z rzędu wybrano Macieja Miękinę, który ponownie był prawdziwą ostoją swojej drużyny. Dla AnonyMMous był to siódmy wywalczony punkt w sezonie, który pozwolił im uzupełnić podium pierwszej ligi. Z kolei w meczu Contra – All4One, w którym obie ekipy po cichu liczyły na przełamanie również było bardzo ciekawie. Contra szybko uzyskała dwa gole przewagi, której notabene nie oddała już do końca meczu. Wprawdzie „Rati” i spółka w pierwszej połowie dwa razy doszli rywala na jedną bramkę. Po zmianie stron jednak ekipa Michała Raciborskiego szybko powiększyła przewagę i kontrolowała już przebieg meczu. Do zwycięstwa 8:4 poprowadził ją autor hattricka i dwóch asyst Aleksander Szyszka. W pozostałym meczu tej serii także spotkały się drużyny, które tej zimy nie wywalczyły jeszcze punktów, mianowicie Zielona Polana podejmowała Zjazd. Po wielkiej dramaturgii zwycięską ręką z tej potyczki wyszła ekipa Tomka Drzała, która zwyciężyła ostatecznie 3:2. Dobre zawody w ekipie w żółtych trykotach rozegrał Łukasz Łyżwa, jednak na miano zawodnika tego meczu wyrósł golkiper Zielonej Polany Grzegorz Pondo, który tego dnia był naprawdę świetnie dysponowany.   

03 01 lmmju

 

2 Liga:

Na drugim szczeblu Halowej Ligi Bemowskiej mamy już tylko dwie niepokonane drużyny: Old United oraz La Furię, które w tej kolejce odniosły trzecie zwycięstwa w sezonie i wobec postawy innych drużyn odskoczyły reszcie stawki już na pięć punktów. Najpierw do boju ruszył dotychczasowy wicelider Old United, który po bardzo dobrych zawodach pokonał FC NaNkacu. Decydujący był w tym meczu początek drugiej połowy, kiedy to zespół Mariusza Kurczyńskiego odjechał rywalowi na kilka goli i mimo szalonej pogoni oponenta (dwa razy doszli na jedno trafienie) zdołali przetrzymać napór, a w samej końcówce postawili kropkę nad „i”. Tym razem pierwsze skrzypce zagrał Rafał Dobrosz autor czterech goli. Taki wynik sprawił, że OU wskoczyli na pozycje lidera, na której pozostali, gdyż w ostatniej konfrontacji tej serii mimo zwycięstwa pierwszego miejsca nie obroniła La Furia. W meczu tym, w którym wspomniana LF podejmowała MixAmatora emocje sięgały zenitu, a wynik przez całe zawody krążył wokół remisu. Zwycięskiego gola na wagę trzech punktów dla graczy w bordowych trykotach zdobył w samej końcówce Przemek Pietrajtys. Na najniższy stopień podium wskoczył z kolei Drink Team, który dość niespodziewanie, bo bardzo gładko odprawił z kwitkiem grającą w nieco przetrzebionym składzie St. Varsovię, wygrywając finalnie 9:5. Ekipa Darka Garbackiego zagrała bardzo dobre zawody, nie pozwalając na wiele rywalowi, a prawdziwy popis strzelecki dał Łukasz Tippe, który aż pięciokrotnie wpisał się na listę strzelców. Bardzo ciekawie było w dwóch pozostałych meczach. Pierwsze zwycięstwo w zimowej kampanii odnieśli FC Warsaw United, którzy w pokonanym polu zostawili faworyzowanych Wariatów Kuchara, wygrywając finalnie 6:4. Ekipa Patryka Kozickiego pokazała się w tym meczu z bardzo dobrej strony, tworząc bardzo zgrany kolektyw i wygrywając całkowicie zasłużenie. Także premierowy tryumf zanotowali iKakakacji, którzy po minimalnej porażce przed tygodniem tym razem pokonali jedną bramką SSIJ 5:4, wracając w tym meczu z bardzo dalekiej podróży. Po pierwszej odsłonie bowiem to Damian Metryka i koledzy pewnie prowadzili 3:0. W drugiej zaś dali rywalowi strzelić cztery gole pod rząd i stracili prowadzenie. Potem SSIJ jeszcze zdołało wyrównać, ale ostatnie słowo należało do najlepszego na boisku, autora czterech goli i jednego ostatniego podania Davide Farrisa, który dał swojej drużynie pierwsze punkty w tej edycji Ligi Bemowskiej. 

03 02 dhh7n

 

3 Liga:

Fast Trans i Bad Boys Zielonki nie zwalniają tempa. Obie ekipy wygrały w niemal identycznym stosunku i utrzymały odpowiednio pierwsze oraz drugie miejsce w tabeli. Mało tego, w obu przypadkach mieliśmy do czynienia ze szlagierami trzeciej kolejki piątego szczebla Halowej Ligi Bemowskiej. Najpierw lider rozgrywek stoczył kapitalny bój z Legionem, który zakończył się zwycięstwem FT 5:3. Mecz rozstrzygnął się w drugiej połowie, a do zwycięstwa poprowadził ich autor czterech goli, Filip Błoński. Chwile potem Bad Boys Zielonki mierzyli swoje siły z Bulbez Teamem Bemowo, a więc byliśmy świadkami konfrontacji odpowiednio drugiej oraz trzeciej drużyny w tabeli. Tutaj również wszystko rozstrzygnęło się po zmianie stron, a dokładnie w ostatnich dziesięciu minutach, gdy szalę zwycięstwa na swoją stronę przechyliła ekipa z Zielonki. Zwycięstwo 5:2 to bez wątpienia zasługa całej drużyny, z której aż pięciu zawodników po dwa razy zapisało się w statystykach. Tym samym BBZ pozostali na swojej pozycji, podobnie zresztą jak Bulbez, który mimo porażki utrzymał się na najniższym stopniu podium. Z kapitalnej strony pokazali się Amigos, którzy sprawili nie lada niespodziankę, pokonując faworyzowanych Anteniarzy 9:0. Pierwsza połowa, po której zwycięzcy prowadzili skromnie 1:0 nie zapowiadała takiego pogromu. Druga odsłona to już popis gry zespołowej Amigosów, a świadczy o tym choćby fakt, że wszyscy zawodnicy z pola zapisali się w statystykach. W końcu doczekaliśmy się przełamania ASPN-u Bemowo, które po dwóch porażkach na start sezony tym razem odprawiło z kwitkiem Kasprzaka Team 6:1. ASPN do zwycięstwa poprowadził sam kapitan, Maciej Rataj, który tego dnia zapisał na swoim koncie hattricka. Także w pozostałym meczu trzeciej kolejki byliśmy świadkami przełamania. Pierwszy tryumf na swoje konto zapisało Virtualne Ń, które po kapitalnych zawodach pokonało Chłopców do Bicia 8:7. W starciu tym mogliśmy zaobserwować klasyczny zwrot akcji. Po pierwszych dwudziestu minutach 4:2 prowadziła bowiem ekipa Jarka Grzywacza. Po zmianie stron zaś do głosu doszli rywale, a dokładnie piąty bieg włączył najlepszy na placu Szymon Kolasa, który do hattricka dorzucił drugie tyle asyst.    

03 03 z8jcn

 

 

4 Liga:

Na czwartym szczeblu zimowych bemowskich szóstek po trzech grach mamy już tylko jedną drużynę bez porażki. W absolutnym hicie, w którym w szranki stanęły dwie pierwsze drużyny w tabeli Tank Team po wielkich emocjach pokonał jedną bramką 5:4 Wola Fans i został nowym samotnym liderem czwartej ligi. Cały mecz był bardzo wyrównany, ostry, a jedni i drudzy, zgodnie z przewidywaniami nie odstawiali nogi. Tylko raz na początku zwycięzcom udało się wyjść na dwubramkowe prowadzenie, jednak na przerwę to ekipa z Woli schodziła prowadząc 3:2. Po zmianie stron lepiej poradził sobie TT, który drugą odsłonę wygrał 3:1, a do zwycięstwa poprowadził go autor hattricka, Michał Kopka. Tym samym Mateusz Tymoszuk i spółka zepchnęli WF na drugie miejsce. Podium uzupełnił FC Melange, który w meczu otwierającym trzecią kolejkę odprawił z kwitkiem Nie Ma Mocnych w stosunku 7:2. Mecz ten rozstrzygnął się praktycznie po pierwszej odsłonie, którą gracze w pomarańczowo – zielonych trykotach wygrali czterema golami. Tak efektowne zwycięstwo to bez wątpienia zasługa świetnie dysponowanej dwójki Łukasz Słowik – Kamil Marciniak. Pierwszy z panów strzelił cztery gole i zaliczył jedną asystę, natomiast drugi popisał się czterema ostatnimi podaniami. W pozostałych trzech spotkaniach byliśmy świadkami premierowych zwycięstw. Najlepiej na tym wyszły Orły Leszka, które na zamknięcie tej serii pokonały Walec 3:0. Cały mecz był bardzo wyrównany, a o zwycięstwie ekipy Leszka Przyborskiego zdecydowała skuteczność oraz oczywiście dobra dyspozycja strzelca dwóch bramek Jakuba Sławińskiego. Pierwszy komplet punktów wywalczyli tej niedzieli także Defendersi, którzy dość pewnie pokonali Zakon Bonifratrów 4:1 i przesunęli się w środkowe rejony tabeli. Kluczem do zwycięstwa okazał się kolektyw oraz po raz kolejny skuteczność, bo było to całkiem wyrównane spotkanie. Ostatnią drużyną z pierwszą wygraną to KS Banderola, która miała teoretycznie najtrudniejsze zadanie, gdyż na jej drodze stanęła trzecia przed tą kolejką ADP Wolska Ferajna. Mecz rozstrzygnął się praktycznie po pierwszych dwudziestu minutach, po których Banderola wygrywała 3:0. Po zmianie stron ekipa z Woli ruszyła do ataku, ale stać ją było tylko na jedno trafienie. Tym samym drużyna Konrada Strzeszewskiego po dwóch porażkach na start sezonu w końcu wygrała.

03 04 un3xw

 

5 Liga:

Po trzeciej kolejce Halowej Ligi Bemowskiej na podium piątego szczebla zachowany został „status quo”. Serię do trzech zwycięstw powiększyli Kindybały FC oraz MELOdramat, a po remisie w pierwszej serii drugą wiktorię z rzędu zaliczyli Drink Men. Pozycje lidera obronili Kindybały FC, które w drugim meczu tej serii całkowicie zasłużenie pokonali Znistę 3:0. Wynik mógł być dużo większy, ale fenomenalnie między słupkami przegranych spisywał się Dawid Kot (między innymi obronił karnego), który uratował swoich kolegów przed kompromitacją. Dużo trudniejsze zadanie spotkało dotychczasowego wicelidera, MELOdramat, który po wielkiej dramaturgii tylko jedną bramką pokonał ostatnią w tabeli Miksturę. Wydawało się, że po pierwszej odsłonie, którą MELO wygrali 4:2, druga będzie tylko formalnością. Tymczasem „czerwona latarnia” piątej ligi ruszyła do odrabiania strat, by w samej końcówce doprowadzić do wyrównania 5:5. Ostatnie słowo należało jednak do najlepszego na placu Cezarego Przybylaka. MELOdramat ostatecznie przechylił szalę zwycięstwa na swoją stronę, wygrywając finalnie 6:5. Tymczasem już w pierwszym meczu tej kolejki Drink Men mogli przynajmniej obronić swoje świetne trzecie miejsce i tak też zrobili. Zwycięstwo nie przyszło jednak łatwo, gdyż na ich drodze stanęła nieźle tego dnia dysponowana KP Kozia. Po pierwszej, bezbramkowej połowie w drugiej początkowo to ekipa Mirka Wyszczelskiego objęła inicjatywę, którą zresztą udokumentowała dwoma golami najlepszego na placu Tomka Sienkiewicza. W końcówce role się jednak odwróciły i to Kozia najpierw zdobyła kontaktowego gola, a potem była bardzo blisko choćby remisu. Finalnie jednak prowadzenie 2:1 do końca meczu dowiózł DM zapewniając sobie pozostanie na najniższym szczeblu podium. Czołówkę zaciekle goni FC Po Nalewce, które po porażce w pierwszej serii w minioną niedzielę wygrało drugi mecz z rzędu i zameldowało się tuż za podium. Łukasz Gaba i spółka znów mieli trudne zadanie, a tym razem na ich drodze stanęła bardzo doświadczona drużyna Akszon Team. Tymczasem FC PN poradziło sobie dużo lepiej niż przed tygodniem, a mecz rozstrzygnęło praktycznie po pierwszej połowie, którą wygrało 3:0. Po zmianie stron oglądaliśmy już wyrównane zawody, ale FC PN kontrolowali już przebieg meczu, wygrywając ostatecznie 5:3. W pozostałym starciu swoje premierowe, ale za to bardzo efektowne zwycięstwo zanotował FC Devs, który rozgromił Albatrosy 7:3. W meczu tym kluczową rolę odegrało trio Brzeziński – Olech – Dudzic, które miało udział przy wszystkich golach, a zawodnikiem meczu wybraliśmy pierwszego z nich.        

03 05 cj43i

 

 

6 Liga:

 Na szóstym szczeblu także było bardzo ciekawie. W pięciu rozegranych meczach, aż cztery drużyny zaliczyły swoje premierowe zwycięstwa. Smaku porażki zasmakowała cała pierwsza trójka, co poskutkowało małymi roszadami na podium. Nowym liderem zostało TSP Szatańskie Pęto, które po zaciętym boju pokonało dotychczasowego wicelidera Teraz Kolską 3:2. TSP w drugiej połowie odwróciło złą kartę, a kluczową rolę odegrał Hubert Sławiński autor dwóch asyst przy golach, które zdecydowały o losach meczu. Tym samym „Pęta” zostały jedną z dwóch niepokonanych drużyn. Drugą okazali pogromcy lidera, FC Runnig Team, którzy po równie zażartym boju ograli Januszy Na Pikniku 3:1. Zwycięstwo Bartosza Dębowego i spółki nie przyszło jednak łatwo, gdyż po pierwszych dwudziestu minutach to JNP prowadzili 1:0. Po zmianie stron jednak rozkręcił się FC RT, który odrobił starty z nawiązką, a bardzo duża w tym zasługa duetu Cymarman – Frantisov, który „maczał palce” przy wszystkich golach. Warto zaznaczyć, że obie niepokonane drużyny mają po jednym meczu rozegranym mniej. Już po tych dwóch starciach wykrystalizowała nam się sytuacja w strefie medalowej, gdzie do nowego lidera dołączyli odpowiednio – Janusze Na Pikniku oraz Teraz Kolska, które spadły o jedną lokatę. FC RT zaś zakotwiczył tuż za podium. Czas na resztę premierowych zwycięstw, w których padło aż dwadzieścia siedem goli, ale tylko w jednym z nich były emocje. Kapitalne widowisko stworzyły nam ekipy PRE Wwa oraz KTS Chimera. W pierwszej połowie gra była wyrównana, a wynik zmieniał się jak w kalejdoskopie. Po zmianie stron PRE szybko odskoczyło na kilka bramek i mimo naporu rywala nie dało już sobie wydrzeć prowadzenia z rąk. Do zwycięstwa 6:5 poprowadził ich autor czterech goli i jednej asysty Piotr Bors. Dwa pozostałe mecze zakończyły identycznymi wynikami, które jednak dla wielu były nie lada zaskoczeniem. Może same rozstrzygnięcia aż tak nie zdziwiły, ale rozmiary już na pewno. Najpierw, w meczu otwarcia Czupakabry Warszawa wręcz rozgromiły Rekiny Biznesu 7:1. Kapitalne zawody rozegrał powracający do ekipy Czupakabr Giovanni Celebrese, który skompletował hattricka. Dla zwycięzców był to czwarty wywalczony punkt, co daje im miejsce w środku stawki. Na koniec, w przedostatnim meczu kolejki, Marchewki Zagłady w takim samym stosunku także 7:1 pokonały Walec II. Tutaj z kolei emocji mieliśmy zdecydowanie nieco więcej, gdyż po pierwszej odsłonie to ekipa Darka Olszewskiego prowadziła tylko 1:0. Jednak po przerwie, Marchewki dały prawdziwy  popis gry zespołowej i zasłużenie, z przytupem, sięgnęły po pierwszy w tym sezonie komplet punktów. Tym samym z szóstej lidze pozostała tylko jedna drużyna, która jest nie tyle bez zdobyczy punktowej, co bez zwycięstwa.  

03 06 60mri

 

Sponsorzy