Podsumowanie sezonu Jesień 2018 - I liga szóstek

Ogrom piłkarskiej jakości i wiele emocji mogliśmy obserwować w czasie jesiennego sezonu I Ligi Szóstek na „Irzyku”. Od początku rozgrywek wyłoniła się trójka faworytów: Young Boys Legionowo, All4One i OMS, z czasem do walki o podium włączył się rewelacyjny beniaminek – Rycerze Świtu. Kwestia mistrzowskiego tytułu ważyła się aż do ostatniej kolejki, jednak finalnie najważniejsze trofeum trafiło do wspomnianego wcześniej zespołu Czarka Andrzejczyka – OMS - u. Tuż za nimi znalazła się drużyna Macieja Rataja, trzecie miejsce na podium przypadło ekipie z Legionowa. Zapraszamy na kolejną część naszego cyklu: podsumowanie zmagań na pierwszoligowych boiskach!

Przed minionym już sezonem wiedzieliśmy, że OMS będzie mocny, ale mistrzowski tytuł dla tej sympatycznej ekipy był niemałym zaskoczeniem. Jednak jak się prześledzi ich wszystkie rezultaty i przebieg rozgrywek w ich wykonaniu, to nie było tutaj mowy o żadnym przypadku. Od początku sezonu zespół Cezarego Andrzejczyka grał bardzo konsekwentnie i cały czas znajdował się w czubie tabeli. Warto też zaznaczyć, że większość ich spotkań to były niesamowicie wyrównane boje, aż cztery razy wygrywali różnicą zaledwie jednego gola (9:8 z Drink Teamem, 7:6 z YBL, 10:9 z FC NaNkacu i 7:6 z Rycerzami Świtu). Gdy dodamy do tego remis 7:7 z późniejszym wicemistrzem, All4One i odrobienie czterech bramek straty z popularnymi „Kacami” oraz Bad Boys Zielonki (ostateczna wygrana 8:6), to, choć na boiskach przy „Irzyku” nawierzchnia jest sztuczna, trzeba przyznać, że zawodnicy OMS – u gryźli trawę w każdym meczu. Oprócz determinacji ważne też były indywidualności. Paweł Staniszewski ze swoim przeglądem pola, uniwersalnością i czytaniem gry zasłużył na statuetkę najlepszego obrońcy ligi. Bo choć był bardzo aktywny w ofensywie, to rozgrywał przede wszystkim od tyłu, często asekurując kolegów z ataku. W przodzie skuteczni byli Mateusz Sieciechowicz, Łukasz Brzeszcz, mnóstwo serca na boisku zostawił Krzysztof Sobolewski, ale w zasadzie o całej drużynie możemy mówić tutaj w samych superlatywach. Połączenie jakości piłkarskiej i woli walki dało znakomite rezultaty: osiem zwycięstw i zaledwie jeden podział punktów dały upragnione trofeum. Nie obyło się bez małej dramaturgii, bo rozstrzygnięcie nastąpiło dopiero w ostatniej serii gier, gdzie OMS musiał pokonać inną ligową rewelację – Rycerzy Świtu. Finalnie po pasjonującym widowisku udało się wygrać i mistrzowski wazon trafił w ręce Cezarego Andrzejczyka i spółki. Ogromne gratulacje!

Na drugim stopniu podium znalazła się ekipa All4One. Zespół Macieja Rataja w minionym już sezonie również zrobił kapitalne wrażenie i był jedną z dwóch niepokonanych drużyn w stawce (obok mistrza). Do ostatecznej wygranej zabrakło naprawdę niewiele, bo jedynie dwóch punktów, ale kibice i eksperci na pewno docenili świetne występy „Ratiego” i spółki. W pamięć na pewno zapadły remisowe starcia ze wspomnianym OMS -em (7:7), czy z YBL (6:6), a także fantastyczne widowiska z FC NaNkacu (3:2) i z Rycerzami Świtu (7:6). Pozostałe spotkania w ich wykonaniu były równie dobre, stąd też druga lokata na zakończenie rozgrywek była w pełni zasłużona. Docenić też trzeba najlepszą w lidze obronę, której przewodzili mający za sobą znakomitą kampanię, najlepszy bramkarz sezonu Michał Młynarczyk, ale też defensorzy: Sebastian Frączak, Patryk Janiak, Igor Szymańczyk i Sebastian Wydrych. Do tego w przodzie imponowali skutecznością Karol Kubicki i Maks Himel, a całość spajał kapitan Maciej Rataj. Wszystkich, którzy mieli udział w tym świetnym wyniku, nie wymienimy, ale każdy zawodnik All4One dołożył swoją cegiełkę do tego, że do ostatnich chwil ta ekipa liczyła się w walce o tytuł. Tej jesieni się nie udało, ale w przyszłym sezonie na pewno będą w gronie faworytów do ostatecznego zwycięstwa.

Brązowe medale zaś trafiły do Young Boys Legionowo. Na początku rozgrywek wydawało się, że ekipa z Legionowa będzie nie do zatrzymania, gdyż gromiła kolejnych rywali, a ofensywne trio: Bartek Kowalski, Damian Falęta i Michał Gąska biło strzeleckie rekordy. Jednak najpierw zatrzymał ich All4One, później niespodziewanie przegrali z Rycerzami Świtu, by następnie w meczu ostatniej szansy ulec późniejszemu triumfatorowi. Na tym poziomie, gdy konkurencja jest tak mocna, każda strata punktów może być bolesna i tak też było w tym wypadku. Wpływ na ostateczny wynik mogła mieć też kontuzja Martina Koćmierowskiego, który zagrał jedynie w trzech meczach, ale w tej kampanii czegoś YBL zabrakło. Na pocieszenie zostają wyróżnienia indywidualne: Bartek Kowalski został wybrany najlepszym zawodnikiem minionego sezonu i najlepszym strzelcem ligi, gdzie zdeklasował resztę stawki, zdobywając aż 38 trafień. Michał Gąska wygrał klasyfikację asyst (17 ostatnich podań), a tuż za nim był jego kolega z drużyny, Damian Falęta (15 asyst). Mistrzostwa w tym sezonie nie było, ale jesteśmy przekonani, że Young Boys Legionowo nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa i zimą wrócą silniejsi.

Tuż za podium znalazł się rewelacyjny beniaminek – Rycerze Świtu. Ekipa Kacpra Czyżyka grała w tym sezonie bezkompromisowo, ani razu nie dzieląc się punktami. Od początku rozgrywek za to prezentowali się z bardzo dobrej strony, w pierwszym meczu wprawdzie ulegli późniejszym wicemistrzom All4One, by w następnych sześciu spotkaniach zaliczyć aż pięć zwycięstw. W tym trzeba liczyć chyba największą sensację całej kampanii – ogranie Young Boys Legionowo 11:5. Do miejsca w strefie medalowej zabrakło lepszego finiszu, gdyż dwa ostatnie spotkania, mimo ich zaciętego przebiegu, zakończyły się porażkami Rycerzy, ale na pewno ta jesień była wyjątkowo udana dla zawodników w biało-niebieskich trykotach. Wpływ na to miała na pewno dobra postawa Piotra Sędziaka na bramce, Kacpra Czyżyka i Kamila Małża w obronie, czy też ofensywnego duetu Michał Araźny -  Adrian Brzuchacz oraz reszty drużyny, która z tak dobrej strony pokazała się na pierwszoligowych boiskach. Czwarte miejsce jak na beniaminka to był naprawdę świetny rezultat, ale RŚ czują pewnie niedosyt, gdyż to drugi raz, gdy pojawili się w lidze szóstek i drugi raz, uplasowali się tuż za podium.

Pierwszą połówkę tabeli zamyka doświadczona ekipa FC Ochoty. Zespół Marka Jurgi w tych rozgrywkach grał ze zmiennym szczęściem, ale przy bardzo wyrównanej i stojącej na wysokim poziomie stawce piąte miejsce należy traktować jako naprawdę dobry wynik. Na pochwałę na pewno zasługuje ich gra jako kolektyw, bardzo dobra organizacja w defensywie (druga najlepsza obrona w lidze) i to, że każdy rywal musiał nie lada się wysilić, żeby pokonać tę sympatyczną drużynę. Duża zasługa w tym Marka Jurgi, który kierował poczynaniami zespołu „w tyłach”, za ofensywę odpowiadał najlepszy strzelec FC Ochoty Przemysław Sawicki, wspierali go Michał Hęciak i lider defensywy, Adrian Barej. W pamięci zapadną na pewno świetne widowiska z Drink Teamem (wygrany 7:5), z FC NaNkacu (6:6) czy YBL, gdzie bardzo długo ekipa z Ochoty była równorzędnym rywalem dla faworyzowanych Young Boysów.

Szóstką lokatę zajęła doświadczona drużyna FC NaNkacu. Zespół Domini Baćko zaczął te rozgrywki w dobrym stylu, po pięciu kolejkach braliśmy ich nawet pod uwagę jako kandydata do zdobycia najwyższych laurów. W drugiej części sezonu prezentowali się również bardzo przyzwoicie, w ostatnich czterech gra stworzyli niesamowicie zacięte widowiska z chociażby All4One (porażka 2:3) czy pamiętny bój z OMS (przegrana 9:10), ale dobra gra nie miała przełożenia na punkty. W konsekwencji nie pozwoliło im na walkę o czołową „trójkę”. Minioną już kampanie w ich wykonaniu można ocenić jak najbardziej pozytywie, a na grę takich zawodników jak Paweł Wojsław, Kuba Małachowski, Dominik Bodych, Marek Furjan czy Mateusz Popławski między słupkami zawsze patrzy się z przyjemnością.

Na siódmym miejscu znaleźli się weterani z Drink Teamu. Ten nieobliczalny zespół w niemalże wszystkich meczach stworzył niesamowicie wyrównane widowiska, pełne emocji i bramek. Nie zawsze miało to przełożenie na punkty, jak choćby w starciu z późniejszym mistrzem OMS-em (przegrana 9:10), czasem do sukcesu zabrakło niewiele (przy remisie 7:7 z FC NaNkacu), zdarzały się też spektakularne zwycięstwa (jak z Papadensami czy z Rycerzami Świtu). Drużyna Darka Garbackiego jak zawsze prezentowała wysoką jakość piłkarską i olbrzymią determinację, a gwiazdą zespołu był na pewno jak zwykle bramkostrzelny Łukasz Tippe, który ze swoimi 22 golami był drugim najlepszym snajperem ligi. Do wyższej lokaty zabrakło nieco szczęścia, ale to był przyzwoity sezon w wykonaniu drużyny z Jelonek.

Oczko niżej zarezerwowane zostało dla Papadensów. Ekipa Dominika Podlewskiego przez większą część rozgrywek prezentowała się solidnie, jednak końcówka sezonu, tuż po zapewnieniu sobie utrzymania, była słabsza w ich wykonaniu, a wpływ na to na pewno miały problemy kadrowe. Ósme miejsce z pewnością było poniżej ich oczekiwań, zwłaszcza po mistrzowskim tytule zdobytym latem, ale zapamiętamy ich z kilku naprawdę wyrównanych starć. Często takie mecze „na styku” kończyły się dla nich zerowym dorobkiem punktowym, ale na poziom piłkarski czy zaawansowanie techniczne zawodników Papadensów nikt nie mógł narzekać. Wyróżniającymi się postaciami tej drużyny na pewno byli Dominik Podlewski, Arek Kulczycki czy Maciej Kurpias.

Tuż pod kreską niespodziewanie znaleźli się Bad Boys Zielonki i patrząc na ich udany sezon wiosenny, było to spore zaskoczenie. Wielokrotnie jednak w naszych relacjach podkreślaliśmy, że była to drużyna grająca wybitnie pechowo, w wielu meczach przeważała i prezentowała się naprawdę dobrze, a i tak kończyła bez punktów. Końcówka sezonu to był prawdziwy zryw w ich wykonaniu, niestety dla nich nie udało się utrzymać w lidze, ale należy docenić walkę do końca i pokaz determinacji w każdym rozegranym spotkaniu. Z takim podejściem szczęście prędzej czy później zacznie im sprzyjać, wróżymy też szybki powrót do pierwszej ligi. Na pewno pomogą w tym najlepszy strzelec i zarazem kapitan drużyny, Paweł Szczepaniak, a także Marcin Matysiak czy Piotr Wiśniewski – wyróżniające się postaci tego zespołu w minionych już rozgrywkach.

Ostatnie miejsce przypadło Yelonkersom. Nie był to dobry sezon dla ekipy Bartka Paweli, czego dowodem jest zerowy dorobek punktowy i spadek z ligi. Forma tej jesienni nie była sojusznikiem drużyny z Jelonek, ale było kilka spotkań, które mogły zwiastować lepsze czasy. Na pewno trzeba docenić ambitną postawę wspomnianego Paweli i najlepszych strzelców drużyny Rafała Dębskiego i Damiana Szydłowskiego. Tej jesieni konkurencja była za mocna, ale zebrane doświadczenie powinno pomóc w szybkim powrocie do „ekstraklasy”.

Na koniec chcieliśmy serdecznie podziękować wszystkim drużynom za niesamowite emocje od pierwszej do ostatniej kolejki, grad goli i wrażeń. Pierwsza liga tej jesieni stała na naprawdę bardzo  wysokim poziomie, to był prawdziwy festiwal piłkarskiej jakości, który miał przełożenie na tak wiele świetnych widowisk, które zapisały się w historii naszych rozgrywek. Gratulujemy zwycięzcom, zespołom z podium, ale też reszcie stawki za wiele niezapomnianych wspomnień. I, choć poprzeczka była zawieszona niesamowicie wysoko, liczymy na jeszcze więcej w zbliżającym się sezonie zimowym.

 

 05

 

 

Sponsorzy