No Matches

Podsumowanie sezonu Zima 2018: V liga

Dziś na tapet bierzemy piątą ligę, w której rywalizacja była dość zacięta, ale ostatecznie, wszystkich pogodził odradzający się po wielu latach FC Ursynów Oldschool, czyli drużyna złożona głównie z zawodników zakładających ten zespół w 2002 roku. Kroku do końca sezonu dzielnie dotrzymywał im doświadczony Akszon Team, a stawkę podium zamknęły Marchewki Zagłady, dla których był to pierwszy taki sukces w stosunkowo krótkiej historii drużyny. 

Przyszła kolei na piątą ligę, gdzie mimo emocji i wielu roszad w czołówce tabeli przez całą edycję, w końcowym rozrachunku można stwierdzić że dominowały dwie ekipy – FC Ursynów Oldschool oraz Akszon Team. Obie drużyny z różnych względów długo jednak pozostawały w cieniu rywali i dopiero w ostatnich kolejkach zdecydowanie odjechały pozostałym drużynom. Mistrzem tego szczebla rozgrywek została reaktywowana po wielu latach ekipa z Ursynówa, która była w zasięgu tylko jednego rywala. Osiem zwycięstw i tylko jeden remis, takim bilansem może pochwalić się zespół Michała Burzyńskiego, który jednak przez późny start i małą liczbę rozegranych meczów długo pozostawał na odległym miejscu. Dopiero w piątej kolejce gracze z Ursynowa wskoczyli na podium, które opuścili tylko raz, po jedynym remisie z Szatańskim Pętem. Później wygrali już wszystko i z przewagą czterech punktów zgarnęli złote medale. FC Ursynów może się pochwalić najlepszym atakiem ligi, w czym największa zasługa powracającego po bardzo długim rozbracie z futbolem Pawła Maula, który wygrał klasyfikację najlepszych asystentów, a także kierującego grą defensywną FC U Mateusza Piziorskiego i świetnie spisującego się między słupkami Norberta Margasa.  Pierwszy z wymienionych, oprócz tytułu króla asyst, może się pochwalić także drugim miejscem wśród najskuteczniejszych snajperów i prowadząc swój zespół do tytułu został wybrany najlepszym zawodnikiem piątej ligi. Wicemistrzem tego poziomu rozgrywek został Akszon Team, który podobnie jak FC UO także w ostatnich kolejkach odjechał rywalom, a trzeciej drużynie w tabeli odskoczył na pięć punktów. Akszon w odróżnieniu od świeżo upieczonego mistrza wskoczył na podium dopiero w siódmej kolejce, ale taki stan rzeczy zawdzięcza grze w kratkę na początku kampanii. W pierwszych czterech meczach bowiem AT zdobył tylko sześć punktów. Potem jednak wygrał kolejne pięć meczów i konsekwentnie piął się w ligowej hierarchii. Sezon zakończył ze stratą czterech „oczek” do mistrza, który okazał się lepszy w ofensywie tylko o trzy bramki, co pod tym względem czyni AT drugą drużyną w lidze. Nie da sie ukryć, że trudno było by to osiągnąć gdyby nie najbardziej ofensywne trio ligi: Karol Calak – Kamil Dźwilewski – Aleksander Eibl, z czego Królem Strzelców z dwudziestoma siedmioma golami został ostatni z panów. Brązowe krążki zgarnęły Marchewki Zagłady, które zagrały naprawdę dobry sezon. Wprawdzie przygodę z zimową edycją rozpoczęły od porażki, ale potem przyszło zwycięstwo, remis i kolejne cztery wygrane, które sprawiły że po czwartej kolejce MZ, wskoczyły na podium i nie opuściły go do końca rozgrywek. Mało tego przez dwie kolejki były liderem i dopiero niespodziewana porażka z TSP zrzuciła ich z tronu. Przed ostatnią kolejką mieli jeszcze matematyczne szanse na wicemistrzostwo, ale przegrali z pewnym już tytułu FC UO i ostatecznie finiszowali na najniższym stopniu podium. Wśród „Marchewek” warto wyróżnić postawę Jarosława Jachny, który z szesnastoma golami i czternastoma asystami zakończył kampanię w czołówce klasyfikacji indywidualnych. Tuż za podium finiszowała Znista, która rozegrała chyba najdziwniejszy sezon w historii. Michał Kot i spółka zaliczyli świetny start zimowej edycji, w którym wygrali pierwsze cztery spotkania, stając się jednym z głównych faworytów do mistrzowskiego tytułu. Od drugiej do piątej kolejki wiedli nawet prym w ligowej tabeli, jednak potem przyszedł wielki kryzys pięciu porażek z rzędu i spadek w pewnym momencie nawet na szóste miejsce. Dopiero ostatni bezpośredni pojedynek o czwartą lokatę z Alter Valkirią zadecydował o tym, że na czwartym miejscu sezon zakończyła właśnie Znista. Na kolejnym miejscu finiszował Kamix, który w tym sezonie zaaplikował nam istny galimatias swojej formy. Zwycięstwa mieszał z remisami i porażkami, a w tym wszystkim finiszował z czternastoma punktami w połowie stawki, choć jeszcze przed ostatnią kolejką plasował się na siódmej pozycji. Ekipa Pawła Solki może się jednak pochwalić jedną z dwóch najszczelniejszych defensyw piątej ligi. Na szóstej pozycji z kolei sezon zakończyła Alter Valkiria, która całą kampanię także grała w kratkę, zwycięstwa przeplatając porażkami. Przez sześć kolejek AV trzymała się w środku stawki, by po siódmej serii wskoczyć na najniższy stopień podium. O tym że sezon zakończyli bez medalu zadecydowała porażka z późniejszym mistrzem w ósmej rundzie. Później przyszła jeszcze jedna porażka i ekipa Claudii Wigebom zaliczyła ostateczny regres, aż o trzy miejsca. Siódme miejsce przypadło ekipie TSP Szatańskie Pęto, która również zaliczyła bardzo nierówny sezon. Przygodę z zimową edycją rozpoczęli od trzech porażek. Później jednak „Pęta” wzięły się ostro do roboty. Wygrały cztery z pięciu meczów, jeden zremisowały i przed ostatnia kolejką miały jeszcze szansę na brązowe krążki. Musieli wygrać z wicemistrzem, a Marchewki musiały przegrać z FC UO. Jak się później okazało obie ekipy przegrały swoje mecze i to MZ cieszyły się z brązowych medali. Na osłodę TSP pozostało miano jednej z dwóch najlepszych formacji obronnych, a wielka w tym zasługa najlepszego golkipera piątej ligi Wojtka Gawryołka. Na ósmej pozycji finiszowała ekipa Odwróć Tabelę, która tego sezonu nie zaliczy do udanych. Ich bilans po pierwszych siedmiu kolejkach był dla nich bardzo niekorzystny. Pięć porażek i jedno zwycięstwo dawało im trzecie miejsce w tabeli od końca i mimo świetnego finiszu (trzy ostatnie zwycięstwa)nie udało im się poprawić swojej końcowej lokaty. Przedostatnie miejsce zajęły debiutujące w Lidze Bemowskiej - Pendzonce Świstaki, które w tym sezonie zgromadziły tylko trzy punkty, wygrywając bezpośredni mecz o status „czerwonej latarni”. Ostatnie miejsce zajął również debiutant -Walec, który niestety w tej edycji zaliczył same porażki i bez zdobyczy punktowej finiszował na dziesiątej pozycji.

00 05

Sponsorzy