No Matches

Podsumowanie sezonu Wiosna 2017 - I liga szóstek

Kolejny sezon w wiosennej, pierwszej Lidze Szóstek zdecydowanie nas nie zawiódł. Byliśmy świadkami niesamowitych emocji, wpadek faworytów, spektakularnych pogromów, czy też wspaniałych, przyprawiających o dreszcze bramek. Mistrzostwo zostało rozstrzygnięte dopiero w ostatniej kolejce rozgrywek, w której się zmierzyły się ze sobą dwa najlepsze zespoły sezonu: Contra  i Drink Team. Z tego starcia zwycięsko wyszła pierwsza z wymienionych drużyn,  tym samym po raz drugi z rzędu broniąc tytuł!

 

Wszystko wskazywało na to, że sprawa pierwszego miejsca będzie zależna od bezpośredniego starcia Contry oraz Drink Teamu. Zarówno jedni, jak i drudzy, wygrywali mecz za meczem, przyzwyczajając nas do wysokich zwycięstw i mnóstwa goli niemal co kolejkę. Pikanterii temu wszystkiemu dodawał fakt, iż oba zespoły miały się spotkać dopiero w ostatniej kolejce! Pomimo tego, że Contra potknęła się w swoim przedostatnim meczu, przegrywając z Yelonkami 5:4, dalej mieli szanse, aby sięgnąć po tytuł po raz kolejny. W decydującym spotkaniu tego sezonu mistrzowie jednak nie zawiedli. Rozegrane zostało niesamowite widowisko, pełne emocji najwyższych lotów. Contra mogła odetchnąć z ulgą i otworzyć szampany, oblewając zajęcie pierwszego miejsca. To wielki sukces ekipy, której wielki atutem jest dobra organizacja gry i zespołowość. Bezdyskusyjnie, mają też jednak w swoim zespole indywidualności, które potrafią przesądzać o losach spotkań. Aleksander Szyszka z dorobkiem 46 bramek zamienił się tym razem rolami z  Michałem Raciborskim, który skompletował 27 asyst i sięgnęli odpowiednio po tytuły: króla strzelców oraz najlepszego asystenta ligi. Ten pierwszy zasłużył naszym zdaniem tym razem na miano piłkarza sezonu. Warto także wspomnieć twardo grającą obronę z Wojtkiem Osobińskim na czele. Z jednej strony – facetem od typowo czarnej roboty na boisku – z drugiej zaś, drugim asystentem całych rozgrywek. Contra to jednak zespół i monolit, który w ostatnim meczu potwierdził swoją dużą klasę. Na drugiej lokacie zameldował się wyżej wymieniony Drink Team. Ten sezon w ich wykonaniu był niemalże perfekcyjny. Zawodnicy tego zespołu strzelali wiele bramek, wygrywali każdy (!) mecz, aż do ostatniej kolejki, kiedy naprzeciw wyszli im nowi - starzy mistrzowie. Był to mecz o wszystko, którego nie udało im się wygrać, mimo tego, że po pierwszych 25 minutach schodzili na przerwę prowadząc. Mimo to, sezon w ich wykonaniu był naprawdę fenomenalny. Ich systematyczność w strzelaniu dużej liczby goli oraz fakt, że rozprawiali się z każdą drużyną po kolei, zasługuje na duży szacunek oraz uznanie. Motorem napędowym w środku pola zdecydowanie był dla nich Dariusz Garbacki, który w każdym meczu dawał z siebie 100%, strzelając, asystując oraz tworząc wiele dogodnych sytuacji dla kolegów z drużyny. Ze świetnej strony jak zwykle pokazał się również Łukasz Tippe, który trafiał w tym sezonie aż 36 razy do bramki rywali, a dużo dawał także aktywny Norbert Taras. Trzecie miejsce w tabeli zostało wywalczone przez Yelonki. Wiosenna kampania była w ich wykonaniu nie za bardzo równa. Po dobrym starcie, krążyli wokół ostatniego miejsca na podium, jednak w środku sezonu przez dwa nieudane mecze znaleźli się na szóstym miejscu w tabeli. W następnych kolejkach ponownie wspięli się na czwarte miejsce, żeby później na rzecz straty punktów przez Gramy Czasami wskoczyć na podium. Trzecie miejsce było już tym, na którym pozostali do końca rozgrywek. Jak zwykle ekipa Jelonek mogła liczyć na swojego kapitana Alberta Szlagę, który kreował akcje, jak i wykańczał podania kolegów oraz Arkadiusza Siwińskiego, który świetnie instruował kolegów z drużyny spod swojej bramki i sprawiał, że Yelonki mogły się czuć bezpiecznie z tyłu. Tuż pod podium znaleźli się Gramy Czasami. Sezon w ich wykonaniu był swego rodzaju loterią. Raz wygrywali, raz przegrywali. Kiedy wydawało się, że mają szansę na utrzymanie się na trzeciej lokacie, natknęli się na zabójczą Contrę, która nie okazała im litości wygrywając 8 – 3. Ta sytuację wykorzystały wyżej wspomniane Yelonki i wślizgnęli się na podium, a Gramy Czasami musieli się jedynie zadowolić czwartym miejscem. Sezon na plus rozegrał doświadczony Krzysztof Sobolewski, który skończył sezon z 17 trafieniami oraz Arek Mucha, który w bramce wykonał wiele niesamowitych parad, a po jego wybiciach uzyskał również dwie asysty. Kolejne miejsce należy do FC NaNkacu. Od samego początku rozgrywek krążyli w okolicach środka tabeli i taki też był końcowy rezultat ich starań. Grali stosunkowo mało systematycznie i ciężko było wyczuć, w jakiej formie wyjdą na kolejne spotkania. Zdarzały im się bardzo dobre mecze, ale też takie, na które zjawiali się w słabej dyspozycji i nie mogli sprostać rywalom. Szósta lokata przypadła Yelonkersom. Początek wiosennej kampanii w ich wykonaniu zapowiadał się bardzo obiecująco. Po dwóch meczach znajdowali się na drugim miejscu, jednak już w trzeciej kolejce trafili na Drink Team, który pewnie wygrywając ostudził ich zapał, zrzucając Yelonkersów na ich ostateczne miejsce w tabeli. Starali się jeszcze powalczyć o podium, jednak po starciu z przyszłymi mistrzami (Contrą) ich szanse na podium stały się bardzo nikłe i cel ten nie został przez nich osiągnięty. Tuż pod nimi znaleźli się tegoroczni debiutanci, Grand UA, którzy w minionym sezonie mimo strzelonych 50 bramek, stracili ich aż 77. Goście z Ukrainy w samej końcówce sezonu znaleźli się w bardzo nieciekawej sytuacji, gdyż po przegranej z Rycerzami Świtu osiedli w strefie spadkowej. Jednak dzięki wygranej nad wyprzedzającymi ich Yelonkersami wyskoczyli w górę, meldując się dwie lokaty ponad miejscami dającymi im spadek. Dużym plusem w ich drużynie był bardzo bramkostrzelny Serhii Demchenko, który uplasował się na trzecim miejscu w klasyfikacji strzelców, trafiając w tym sezonie 19 razy do bramki rywali. Nad strefą spadkową zameldował się beniaminek, Kindybały FC. Zespół ten miał często dziury w składzie i ich problemy kadrowe na ogół przekładały się na nienajlepsze wyniki. Nieraz musieli się uporać z brakiem bramkarza, czy też z rozgrywaniem całego spotkania bez zmian, jednak trzy zwycięstwa starczyły im na to, aby utrzymać się w pierwszej Lidze Szóstek. W strefie spadkowej w tym sezonie znaleźli się Rycerze Świtu oraz Amsort. Sezon w wykonaniu obu tych drużyn był bardzo podobny i na pewno nie zaliczą go do udanych. Zarówno u jednych jak i drugich problemy kadrowe dawały się we znaki przez całe rozgrywki, na czym, niestety, niejedno widowisko wiele straciło. Mimo wielu problemów Maciej Wójcik z Amsortu zdołał trafić do bramki rywali aż 16 razy oraz asystować 6-cio krotnie, co jest bardzo dobrym wynikiem z uwagi na fakt, że zakończyli sezon na niechlubnym, ostatnim miejscu.

00 06

Sponsorzy