Niespodziewana porażka Chemika!

Chemik Bemowo niespodziewanie przegrał z FC Wczorajszymi 4:6, mimo że kilka tygodni wcześniej gładko się z nimi rozprawił podczas turnieju otwarcia Areny Bemowo. Tym samym w I Lidze już tylko Wczorajsi i Tiki Taka zachowują komplet punktów, a i na niższych poziomach rozgrywkowych coraz wyraźniej wyłaniają się faworyci, którzy będą walczyć o najwyższe cele na koniec sezonu.

 

 

I Liga:

Trzecia kolejka I Ligi Halowej obfitowała w wyjątkowo emocjonujące mecze. Jedynym spotkaniem które można określić jako "do jednej bramki" było starcie Tiki Taki oraz Victorii. Drużyna Michała Świerczyńskiego nie dała przeciwnikom najmniejszych szans i wygrywając 18:3 ustanowiła rekord I ligi halowej pod względem wysokości zwycięstwa. W przeciwieństwie do tego spotkania. Pozostałe wygrane to różnica tylko dwóch goli. Chemik Bemowo tym razem miał poważne problemy z ekipą FC Wczorajszych i można śmiało powiedzieć, że przegrał mecz już w pierwszej połowie. Chemicy nie byli w stanie skutecznie zagrozić bramce rywali, a jeśli już oddawali celne strzały, to między słupkami pokaz swoich umiejętności dawał Arkadiusz Siwiński. Skapitulował on dopiero w drugiej połowie po strzałach z dystansu, ale dzięki dobrej postawie wszystkich zawodników jego drużyna mogła cieszyć się z wygranej 8:6. W kolejnym meczu na szczycie, AnonyMMous zostali spacyfikowani przez Mosznę Squad. Pierwsza część spotkania była bardzo wyrównana i żadna ze stron nie potrafiła uzyskać zdecydowanej przewagi, jednak w drugiej swoją siłę pokazali zawodnicy Pawła Maula i to oni cieszyli się z dobrego wyniku po ostatnim gwizdku sędziego. Trochę mniej dynamicznym, lecz równie ciekawym, spotkaniem było starcie St. Varsovii z Beko-Brzuchami. Tym razem drużyny grały rozważniej w defensywie i nie pozwalały przeciwnikom na skuteczne akcje. W tych piłkarskich szachach lepszą drużyną okazali się "BB", którzy wygrali dzięki sprytnym wykonaniom rzutów wolnych i dwóm bramkom Remigiusza Mierzwy, nominalnego bramkarza. Najciekawszym jednak widowiskiem było starcie Zjazdu z drużyną NaNkacu. Podział punktów remisem 6:6 dobrze odzwierciedla przebieg spotkania. Częściej na prowadzenie wychodziła ekipa Tomasza Drzała, która wydawała się być bardziej zbalansowana niż ich rywale. Najwięcej do powiedzenia miał jednak Rafał Szewczyk, i dzięki jego bramkom drużyna Pawła Wojsława wyniosła z tego spotkania jeden punkt.


II Liga:

Również w Czwartej Lidze Halowej nie zabrakło w trzeciej kolejce ciekawych i emocjonujących meczów. Na pierwszy ogień poszło spotkanie Anteniarzy z Bulbez Teamem Bemowo, które miało dość jednostronny przebieg i zakończyło się pewną wygraną liderującego Bulbezu 9:3. Cios za cios, tak z kolei można opisać spotkanie Drink Teamu i St. Gramy Razem. Ostatecznie o zwycięstwie tych drugich zadecydowały szybko strzelone 4 bramki na samym początku spotkania. Mimo zaangażowania i woli walki w ostatnich minutach, ekipie w czerwonych koszulkach nie udało się już odrobić strat i być może gdyby mecz trwał 5 minut dłużej wynik mógłby być inny, jednak koniec końców ostatnie słowo należało do Gramy Razem. To nie był dobry dzień także dla Yelonek. Spotkanie zaczęli oni widowiskową bramką i początkowo mieli przewagę, ale nie potrafili utrzymać tego stanu rzeczy. Po rozpoczęciu drugiej połowy coś się posypało w ich grze i nie zdołali już podwyższyć swojego dorobku bramkowego, podczas gdy zawodnicy FC Warsaw United wykorzystali kilka dogodnych sytuacji i zasłużenie wygrali 6:2. Pochwała za ten mecz należy się Pawłowi Pająkowi, który miał udział w 5 z 6 bramek drużyny. Wyjątkowo wyrównany poziom zaprezentowali z kolei gracze BKSu 04 Górki i SSIJ. Co chwilę za każdą strzeloną bramką druga ekipa niemal natychmiast odpowiadała tym samym. Emocji nie zabrakło aż do ostatniego gwizdka sędziego. Obie drużyny w końcówce miały szansę przypieczętować wynik, jednak ich nie wykorzystały i mecz zakończył się sprawiedliwym podziałem punktów. Co do ostatniego spotkania minionego weekendu, to okazało się ono zarazem najbardziej jednostronnym. Kosiarze Ursus bez najmniejszych problemów rozprawili się w nim z Contrą Golpe, wygrywając aż 16:5, a dwaj zawodnicy, Jerzy Kilon i Kamil Tur zanotowali na swoim koncie po pięć trafień.

 

 

III Liga:

Po ostatniej kolejce Trzecia Liga Halowa wyraźnie podzieliła się na kilka grup drużyn. W pierwszej z nich znajdują się trzy ekipy, które wciąż pozostają z kompletem punktów i najprawdopodobniej walczyć będą o najwyższe cele. Na pierwszym miejscu wciąż utrzymuje się ekipa Wariatów Kuchara, którzy dzięki świetnej grze w końcówce spotkania, wygrali 6:3 z Elmol Teamem. Tuż za ich plecami postępują jednak, mające taki sam dorobek punktowy, Contra i Drużyna A. Zespół Michała Raciborskiego, mimo że musiał kończyć mecz w osłabieniu po czerwonej kartce dla kapitana drużyny, dość spokojnie wygrał z BaguviXem. O wiele trudniejszą przeprawę miała z kolei ekipa Dominika Podlewskiego, która w drugiej połowie roztrwoniła wysoką przewagę z pierwszej części spotkania i doprowadziła do nerwowej końcówki. Ostatecznie jednak Drużyna A dowiozła skromne prowadzenie do ostatniego gwizdka sędziego, wygrywając nieznacznie 8:7 z Regional & Friends. Z kolei w ostatnim meczu trzeciej kolejki Kipiluto musiało uznać wyższość FC Melange, a zawodnikiem tego spotkania wybrany został bramkarz zwycięskiej drużyny, Konrad Mońka, który oprócz świetnych interwencji popisał się również dwoma asystami.

 

 

 

IV Liga:

 

Trzecia kolejka Czwartej Ligi Halowej upłynęła pod znakiem wyrównanych i zaciętych spotkań, a w pierwszym z nich Piękni i Młodzi zmierzyli się z Kamixem. Pierwsza, dość spokojna połowa zakończyła się remisem 1:1, a rozstrzygający okazał się początek drugiej części spotkania, kiedy to Kamix wyszedł na trzybramkowe prowadzenie, którego nie oddał już do ostatniego gwizdka sędziego. Fotel lidera z kolei utrzymała ekipa FC Kretes, która również po wyjątkowo zaciętym meczu pokonała Znistę 10:8. Równie wyrównany okazał się także pojedynek KP Koziej z For Fan Timem. Ostatecznie minimalne, jednobramkowe zwycięstwo ekipa Koziej może zawdzięczać Karolowi Kubickiemu, który zanotował na swoim koncie aż pięć bramek, do których dorzucił jeszcze dwie asysty! Wynik 17:10, jakim zakończył się mecz Kindybałów z Kierownikami, ciężko już nawet nazwać wynikiem hokejowym, bo nawet w hokeju tyle bramek w jednym spotkaniu zdarza się niezmiernie rzadko. W obu ekipach od początku postawiono na atak a egzekutorami okazali się Marcin Napierski i Jeremiasz Morawiecki, którzy zdobyli odpowiednio sześć i cztery bramki. Ostatnie wreszcie ze spotkań minionego weekendu miało z goła inny charakter i zakończyło się skromnym zwycięstwem, prowadzonej do boju przez Tomasza Sobczaka, Lantry nad Nankatsu.

 

 

 

V Liga:

Trzecia kolejka Piątej Ligi Halowej za nami. Po tym tygodniu rozgrywek na prowadzeniu w tabeli wybiła się Fantazja Bródno, która jako jedyna może pochwalić się kompletem zwycięstw. Meczem otwierającym tę kolejkę był pojedynek Monster Squad z Fast Trans. Jak się później okazało był to najciekawszy i najbardziej wyrównany mecz tego dnia. Do samego końca trudno było wyłonić zwycięzcę tego spotkania, a po ostatnim gwizdku sędziego z minimalnej wygranej cieszyć się mogli zawodnicy Monster Squad, którzy strzelili o jedną bramkę więcej i zakończyli to starcie zwycięstwem 9:8. Z kolei drugi mecz piątej ligi halowej okazał się wyjątkowo jednostronnym spotkaniem, a wspomniany już lider, Fantazja Bródno bez najmniejszy skrupułów rozgromiła swojego przeciwnika, Drink Men 14:2. Od pierwszych minut spotkania zwycięska ekipa zagrał pewnie w obronie i skutecznie w ataku, co pozwoliło im uzyskać zdecydowaną przewagę nad przeciwnikiem, który w tym sezonie nie zaznał jeszcze smaku zwycięstwa. Kolejnym meczem było pewne zwycięstwo Augusto Penguins z Honorowymi Warszawskimi Dawcami Punktów. Pierwsza połowa była bardzo wyrównana, a obie ekipy odpowiadały golem za gola. Dopiero po przerwie Pingwiny obudziły się i poprawiły swoją skuteczność podbramkową strzelając znacznie więcej goli od przeciwników. Dzięki temu prowadzili oni grę do samego końca po swojej myśli, kończąc starcie przy stanie 8:4. Ostatni mecz piątej ligi halowej to wygrana Teraz Kolskiej z kolejną drużyną, która na koncie póki co ma same porażki, czyli FC Running Team. Zwycięska ekipa w pierwszej połowie zagrała pewnie w obronie i nie pozwoliła sobie strzelić ani jednej bramki. W drugiej połowie Teraz Kolska jeszcze bardziej powiększyła swoją przewagę, a rozbudzonemu po słabej pierwszej części spotkania Running Teamowi ciężko było odrobić chociaż część strat i spotkanie skończyło się wynikiem 10:4.

 

 

 

Sponsorzy